Na poprawę humoru - Wersja do druku +- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl) +-- Dział: BOCZNE TORY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-97.html) +--- Dział: O WSZYSTKIM I NICZYM (https://www.forumkolejowe.pl/forum-9.html) +--- Wątek: Na poprawę humoru (/thread-5475.html) |
Na poprawę humoru - sm31-131 - 20.04.2016 Ponieważ mam dziś zły dzień to postanowiłem się rozweselić a ponieważ Prezes sp. z o.o. Wszechświat kazał się dzielić to i Wam coś podeślę :-) Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła: - Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka! Wybory w latach 50-tych. Na ścianie wisi portret Stalina. Przyciąga uwagę starszej, niedowidzącej babci. - O! Piłsudski. - Nie Piłsudski towarzyszko, tylko Josef Wisarionowicz Stalin. - A co on takiego zrobił ten Stalin? - On wygnał Niemców z Polski. - Dałby Bóg, pogoniłby i Ruskich. Przedział w pociągu. Naprzeciwko siebie siedzą: młoda kobieta i czytający gazetę pan w średnim wieku. W pewnym momencie dziewczyna zauważa, że facet ma rozpięty rozporek. Lekko skrępowana, postanawia delikatnie zwrócić mu uwagę: - Przepraszam najmocniej, ale kramik się panu otworzył. Mężczyzna podnosi wzrok i zza gazety ponętnym głosem mówi: - A co, może chciała by pani porozmawiać z kierownikiem? Oburzona kobieta bez zastanowienia ripostuje: - Wie pan to chyba niemożliwe, na razie widzę tylko lichego magazyniera leżącego na worach. W barze. Pijany facet po piątym piwie wychodzi do toalety. Jakieś 2 minuty po tym knajpą wstrząsa mrożący krew w żyłach krzyk dobywający się z kibelka. Za jakieś pięć minut znowu. W końcu barman nie wytrzymał i idzie sprawdzić - patrzy - siedzi tam ten facet, więc pyta się go: - Czemu się pan tak drze? A facet: - Panie, siadłem na kibelek, zrobiłem co trzeba, spuszczam wodę - i jak mnie coś nie ściśnie za jaja! Za chwilę znowu - ciągnę te wajchę - i jak mnie nie ściśnie! A barman: - Bo to nie kibel idioto, tylko wiadro od mopa... - Mój dyrektor jest blady, jak maca. - Mój jak maca, to jest cały czerwony! Wraca mąż z pracy do domu, otwiera mu żonka (typ blondynki), podaje kapcie, obiad, potem piwko i gazetka, włącza telewizor z ulubionym kanałem sportowym i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni (do swoich kobiecych, domowych obowiązków). I tak jest co dzień od ślubu. Jednak tego dnia żona przerywa swoje czynności, wpada do pokoju i pyta: - Kochanie powiedz mi co to jest "konsternacja". Mąż leniwie składajac gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada: - Widzisz kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą..., to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja. - Ahaaa.... i wróciła do swoich czynności. Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta: - To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym mężczyzną...? - Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl kurestwa z konsternacją!! Muhammed był znanym ekspertem od dywanów. Jego przyjaciel poprosił go raz, aby mu wycenił starożytne dywany w jego sklepie. Za każdy dywan bedzie fundował Muhammedowi wódke. Muhammed dotyka pierwszego dywanu, zamyka oczy i mówi: - Perski, XVI wiek, 4000 dolarów - po czym wypija wódke. Dotyka drugiego dywanu: - Syjamski, rzadki okaz, V wiek, 12000 dolarów... Na drugi dzien budzi sie Muhammed w domu - cały poobijany, z podpuchnietym okiem i pyta żony: - Kochanie, co się wczoraj ze mną stało? Na to żona: - To, że wczoraj wróciłeś do domu pijany jak wieprz - w porządku, to, że zapaskudziłeś cały przedpokój - w porządku, to, że załatwiłeś się do umywalki - jeszcze ok, ale kiedy się koło mnie położyłeś, dotknąłeś moich pośladków i wymamrotałeś "stara mata kokosowa, 5 centów" to juz nie wytrzymałam... Młode małżeństwo miało papugę, która komentowała ich wyczyny w łóżku. Któregoś wieczora wkurzony facet wsadził łeb papugi miedzy żeberka kaloryfera. Wieczorem, gdy kładli się spać, niechcący ze stolika spadła łyżeczka od herbaty na kołdrę. Żona mówi: - Nie martw się, popchnij nogą. A papuga na to: Łeb ukręcę, ale kurwa ten numer muszę zobaczyć! Ida cztery zakonnice do nieba i stają przed swiętym Piotrem. Św. Piotr stawia przed nimi miskę z woda święconą i pyta pierwszą zakonnicę: - Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka? - Tak dotykalam go palcem. - To niech siostra zanurzy tu ten palec, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba. Zanurza i odchodzi. Św Piotr pyta nastepną: - Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka? - Tak, miałam go w dłoni. - To niech siostra zanurzy tu tą dłon, a bedzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba. Zanurza i po chwili odchodzi. Już ma iść trzecia ale w tym momencie wyrywa się czwarta: - No nie ku____! Jak ona tam dupę zanurzy, to ja już tego nie wypiję! I na koniec... Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda Miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Nauczycielka spytała: - Jasiu, o co ci chodzi? Jasiu odpowiedział: - jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie! Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie ,że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu. Dyrektor: "Ile jest 3 x 3?" Jasiu: "9". Dyro: "Ile jest 6 x 6?" Jasiu: "36". I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział, "Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy." Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań? Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. Pani Magda spytała, "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? Jasiu, po chwili "Nogi." Pani Magda: "Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?" Jasiu:"Kieszenie." Pani Magda: "Co zaczyna się na "K" ko czy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?" Jasiu: "Kokos" Pani Magda: "Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?" Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział. Jasiu: "Guma do żucia" Pani Magda: "Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?" Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać... Jasiu: "Podaje dłoń". Pani Magda: "Teraz zadam kilka pyta z serii "Kim jestem?", dobrze?" Jasiu: "OK". Pani Magda: "Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie". Jasiu: "Namiot" Pani Magda: "Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba zawsze ma mnie pierwszą". Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu: "Obrączka ślubna" Pani Magda: "Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze". Jasiu: "Nos" Pani Magda: "Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem". Jasiu: "Strzała" Dyrektor odetchnął z ulgą, "Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!" WRACAM DO PODSTAWÓWKI :-D Pozdrawiam sm31-131 - masovian - 20.04.2016 Coś mi się wydaje, że będę częstym użytkownikiem tego wątku. Na początek najlepszy kawał rosyjski jaki słyszałem w życiu: Jest posiedzenie Biura Politycznego KC KPZR. Towarzysz Leonid Breżniew przemawia: - Towarzysze! Znaleźliśmy sposób na wyprzedzenie Amerykanów w wyścigu kosmicznym! Lecimy na słońce. - Towarzyszu Sekretarzu Generalny! - nieśmiało zwrócił uwagę jeden z członków Biura Politycznego - Ale tam jest strasznie gorąco... - Towarzysze! - Tow. Sek. Gen. przemówił na to. - Znaleźliśmy rozwiązanie tego problemu. Wylatujemy w nocy. - Afrika Bambaataa - 20.04.2016 Z kolei mój ulubiony dowcip rosyjski to: P: Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają Mercedesy? O: Prawda, ale z małymi poprawkami: nie w Moskwie tylko w Leningradzie, nie Mercedesy tylko rowery i nie rozdają tylko kradną. - masovian - 20.04.2016 Akurat to powyższe pytanie zadano legendarnemu Radiu Erewań, a Erewań w Rosji nie jest. Natomiast z pewnością jest to dowcip radziecki. Natomiast ja zacytuję kawał górnośląski: Ma przyjechać do Katowic mistrz świata wagi ciężkiej. Nie bardzo jest tam za zawodnikami, którzy mogliby mu sprostać. Ale prezes GKS Katowice wpada na pomysł, żeby wystawić największego twardziela z kopalni. No i znaleźli takiego Gerarda. No i się prezes przedstawia scenariusz walki: - Słuchaj no Gerard. Przyjedzie do nas taki chop z Ameryki. Trzeba stanąć z nim w ringu i wytrzymać jak on będzie boksował. Gerard, wytrzymosz? - Wytrzymom, wytrzymom. No i jest walka. Przez całą pierwszą rundę mistrz świata ostro pierze Gerarda. Prezes w przerwie pyta: - Gerard, wytrzymosz? - Wytrzymom! Po drugiej rundzie. -Gerard, wytrzymosz? - Wytrzymom! Ale po trzeciej rundzie: -Gerard, wytrzymosz? - Nie wytrzymom, zaraz mu przypier... - Afrika Bambaataa - 20.04.2016 masovian napisał(a):Akurat to powyższe pytanie zadano legendarnemu Radiu Erewań, a Erewań w Rosji nie jest. Natomiast z pewnością jest to dowcip radziecki. Fakt, o jednym myślę, o drugim piszę. Miało być radziecki :-). - masovian - 20.04.2016 A propos takiego myślenia: Jeden działacz radziecki mówi: - Gdy mówię partia, to myślę Lenin. Gdy mówię Lenin, to myślę partia. I tak od 20 lat, co innego mówię i co innego myślę... - sm31-131 - 20.04.2016 Przyleciało dwóch kosmitów na łąkę i patrzą zwierze w łaty, spoglądają do atlasu: Krowa pije wodę daje mleko. Wzięli ją nad strumień, jeden wsadził jej łeb do wody, a drugi nadstawia miskę od tyłu. Po chwili wylatuje krowi placek wtedy ten z miską mówi: - Podnieś jej łeb wyżej bo muł z dna bierze. Pozdrawiam sm31-131 [ Dodano: 2016-04-20, 17:14 ] Nad rzeczką, opodal krzaczka siedzi sobie krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta: - Te, krowa, co robisz? - Aaaa, widzisz, bóbr, jaram, jest OK! - Daj trochę jeszcze nigdy nie kurzyłem. - Jasne, ściągnij bracie bucha i poczuj sie cool! Bóbr wciągnął dym do pyska i od razu wypuścił. Na to Krowa: - Eeeee, bracie, nie tak!. Patrz: ściągnij bucha i trzymaj go w płucach dłuższą chwile.., wiesz co?, najlepiej to w tym czasie przepłyń się kawałek w dół rzeki , wróć tu i wtedy wypuść powietrze - będzie OK! Jak uradziła, tak bóbr zrobił. Zaciągnął się głęboko, i płynie pod wodą. Jako że już po kilku chwilach zrobiło mu się happy, Wyszedł na brzeg i orbituje sobie na trawie. Podchodzi do niego hipopotam i pyta: - Te, bóbr, co robisz? - Aaa, widzisz hipciu, fazuje sobie, ale jest pięknie! - Daj trochę stuffu....ja tez chce! - Podpłyń sobie do krowy, ona ci da. Hipopotam podpłynął kawałek w górę rzeki do krowy i wychodzi na brzeg..., a krowa wybałuszyła oczy i wrzasnęła: - Bóbr, ku _ _ _ ! WYPUŚĆ POWIETRZE! Pozdrawiam sm31-131 - masovian - 20.04.2016 No to czas na humor absurdalny w stylu angielskim: Płynie okręt podwodny po pustyni wyskakuje z niego z niego Indianin i pyta dziką kaczkę: - Panie, którędy na biegun północny? - 17:45 - odpowiedziała. - katana - 11.08.2016 Teściowa do zięcia: - Nie zasłaniaj się gazetą! Nie udawaj, że czytasz. Dobrze wiem, że mnie słyszysz, bo widzę, że ci się kolana trzęsą... 8-) - masovian - 11.08.2016 Wilk do zajączka: - Zając! Co robisz? - Piszę pracę magisterską. - A na jaki temat? - "Jak głupie są wilki." - O zając! masz łomot za takie słowa! - Nie ma sprawy wilk, tylko choć za tamten krzaczek. Wilk poszedł, a zza krzaka wyskoczył niedźwiedź i rąbnął wilka ostro w twarz, mówiąc: - Wilk! Nie ważne jaki jest temat pracy, ale ważne kto jest promotorem. - sm31-131 - 14.08.2016 Dostałem na poprawę humoru :-) Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni". Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis: "Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!". Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni. Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni". Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi: "Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!" Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku. Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo! W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta: - Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program! Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce. - Całe lata nie czułem się tak wspaniale! Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę: "Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!" Pozdrawiam sm31-131 - masovian - 14.08.2016 Facet idzie do zoologicznego z intencją kupienia papugi. No i pyta sprzedawcy: - Za ile ta? - Za 200? - Za ile? Dlaczego tak drogo? - Bo ona umie mówić. - A za ile ta? - Za 300. - Dlaczego tak drogo? - Bo ona umie mówić po angielsku. - Za 500. - Dlaczego tak drogo? - Bo ona umie mówić po we wszystkich językach świata. - Za 1000. - A co ta umie? - Nic. - To dlaczego tak drogo? - Bo tamte pozostałe mówią do niej per szefie. - Afrika Bambaataa - 03.09.2016 Może to nie dowcip, ale też można się pośmiać. http://www.wykop.pl/ramka/3340115/radny ... -nagranie/ Krakowski radny Kalita (PiS; a jakżeby inaczej) wymyślił, że ulica Dworcowa w Krakowie ma swoją nazwę nie od dworca Kraków Płaszów (de facto prowadzi do niego), a od jakiegoś rosyjskiego żołnierza Dworcowa (od 9m12s). Absurd dekomunizacyjny osiągnął chyba szczyt... - Son. - 03.09.2016 O ile wiem będzie trzeba się zastanowić nad zdekomunizowaniem również innych ulic. W końcu kto wie, kim był Jaśminow? Albo Księżycow? ;-) - Afrika Bambaataa - 03.09.2016 Jeszcze trochę i dowiemy się, że popularne zupy wymyślili radzieccy uczeni: Pomidorow, Ogórkow, Pieczarkow, Jarzynow. :lol: |