Ze wspomnień dyżurnego ruchu cz. 1 - Wersja do druku +- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl) +-- Dział: KOLEJ HOBBYSTYCZNIE (https://www.forumkolejowe.pl/forum-96.html) +--- Dział: HISTORIA KOLEI (https://www.forumkolejowe.pl/forum-68.html) +--- Wątek: Ze wspomnień dyżurnego ruchu cz. 1 (/thread-77.html) |
Ze wspomnień dyżurnego ruchu cz. 1 - zbyszek1030 - 12.06.2010 Władek ===== Był deszczowy jesienny wieczór 1969r.,poprzedzający Dzień Kolejarza.Pracowałem wtedy na nastawni dysponującej st.Kuźnice Świdnickie Towarowe (obecnie Boguszów Gorce Wschód Towarowy).O godz.19.00 zmieniłem Władka,mojego starszego kolegę i nauczyciela fachu kolejowego.Po przekazaniu służby kolega miał iść do pociągu na st.Kuźnice Świdnickie Osobowe,skąd miał pociąg do domu.Powiedział że pójdzie torem,by zdążyć na pociąg.Ostrzegłem go że z Mieroszowa odjechał zdawczy 77780 i pojedzie po tym torze. Władek przyrzekł że pójdzie szosą,może zdąży... ...Były to czasy,gdy na PKP królowały parowozy które nie miały radiotelefonów a semafory kształtowe były oświetlane gazem w butlach. Po zamówieniu pociągu na nastawni wykonawczej,podałem sygnał "Wolna droga" na semaforze wjazdowym i wyjazdowym,czyli tzw.przelot.Gdy zobaczyłem światła parowozu,wyszedłem na balkon nastawni aby obserwować przejeżdżający pociąg.Maszynista podał sygnał "Baczność" poświadczając tym moją obecność na balkonie.Do rana był to ostatni pociąg.Zrobiłem kawę i zabrałem się za tzw.prace dodatkowe,zlecone przez zawiadowcę stacji.Były to ograniczenia przewozowe adresy 30,o ile dobrze pamiętam.Jako stacja towarowa,prowadziliśmy je na bieżąco. Około godz.4.10 dyżurny ruchu st.Kużnice Świdnickie Osobowe zgłosił,że poc.77713 odjeżdża planowo tzn.w/g rozkładu jazdy.Był to pierwszy poranny pociąg wiozący ludzi do okolicznych zakładów pracy,na pierwszą zmianę. Zamówiłem pociąg na nastawni wykonawczej i wyszedłem na balkon,aby obserwować przejeżdżający pociąg.Tkt48-118 powoli podjeczał pod nastawnię i zatrzymał się.Maszynista wychylił się z budki i krzyknął, że na sąsiednim torze ktoś leży.Oni nie zatrzymywali się,ponieważ pomocnik zauważył to w ostatniej chwili.Po chwili pociąg odjechał w kłębach pary a ja pozostałem z dylematem. Co robić?Iść czy nie iść? Było zimno,mokro i padal deszcz.O powyższym wydarzeniu powiadomiłem dyspozytora odconkowego,który polecił sprawdzić na miejscu co się stało. Poleceń dyspozytora nie śmiałem ignorować,wiedząc jakie mogą być tego konswkwencje. Zgłosiłem nastawniczemu i dyżurnym przyległych szlaków,że takie polecenie otrzymałem. Wziąłem latarkę służbową do ręki,jednak akumulator był wyczerpany.Ubrałem się, zamknąłem nastawnię i torem poszedłem w kierunku skąd przyjechał pociąg.Szedłem, potykając się o tłuczeń i klnąc w duchu taką służbę.Po chwili idąc,potknąłem się o coś miękkiego.Moja prawa dłoń trafiła na jakąś zimną i galaretowatą masę.Pozbierałem się jakoś,czując coś zimnego na prawej dłoni. Od strony stacji osobowej usłyszałem głosy ludzi i zobaczyłem światła latarek.Po chwili byli koło mnie milicjanci powiadomieni przez dyspozytora odcinkowego.Dokonaliśmy makabrycznego odkrycia,między tokami szyn leżały zwłoki Władka.Poprosiłem aby oświetlili moją prawą dłoń.Była cała we krwi,krwi Władka mego Przyjaciela i nauczyciela fachu kolejowego.Po przybyciu na nastawnię długo myłem ręce!!! - RysiekChaszcz - 17.06.2010 Zbyszku znam twoje wspomnienia ze strony Covalusa i jak zwykle czyta się jednym tchem. Dech zapiera - Pozdrawiam |