26.05.2012, 22:57
Zakładam w tym dziale, bo ciężko by było ten temat do jakiegoś konkretnego przypasować Szukałem na forum i nigdzie nie znalazłem takiego tematu więc pomyślałem iż czas go założyć. Jeśli coś się nie zgadza to proszę mnie poprawić/ nakierować itd., z góry przepraszam jeśli coś będzie nie tak, profilaktycznie :-P Jestem od niedawna MK i dopiero to wszystko poznaję, przeglądam różne tematy kroczek po kroczku na forum i wybaczcie mi niewiedzę, ale nie wszystko ogarniam tak perfect
Wracając do tematu chodzi o słynne "rzeźnie" i różnego innego rodzaju patologie na kolei ;-) Tzn. sama geneza nazwy "rzeźnia", różnego rodzaju opowieści, historie, legendy, prawdziwe wydarzenia itd. wszelakich złodziejstw, patologii, rozrób, imprez, melin w pociągach, wydurniających się nastolatków w pociągach nad morze, Woodstock, kibole etc. itd.
Również wszelkie abstrakcje typu wożenie trupów w wersalkach ( jak to ostatnio miało miejsce w Polsce ]-> ), jakieś akcje z kolejarzami, do tego wielkiego wora z "patolką" koniecznie wrzuciłbym fanatyków z sekty "łowcy erpełan" itp. pseudo - MK i to co wyczyniają.
Także zachęcam Was do dzielenia się swoimi opowieściami, historiami, przeżyciami, również tymi zasłyszanymi skądś tam, myślę że będzie to ciekawa wymiana doświadczeń no i temat dość uniwersalny bo tyczący się wszelakich patologii, cyrków i zadym na kolei, mniejszych i większych
Na początek podzielę się jedną historią zasłuchaną od ojca ( zawodowy wojskowy, obecnie emeryturka) - jechał w latach 80tych do Jeleniej Góry do swojej macierzystej j.w. i szkółki chorążych w przedziale wioząc wypłaty dla kompanii. On sam, w mundurze i masa gotówki w torbie. Nagle podchodzi czterech cwaniaczków pod jego przedział, taksują go wzrokiem i zaczynają ciągnąć za drzwi. Wstał, chwycił kaburę dłonią, przesunął na pasku tak by ją widzieli, udawał że ich nie widzi i "przypadkowo" poprawia sobie pas, a to już ich skutecznie spłoszyło ;-D Panowie dali sobie spokój i poszli dalej 8-)
Oczywiście by jej nie użył, nie nie! Sam fakt tego że dana osoba posiada broń w widocznym miejscu jest czynnikiem psychologicznym działającym na świadomość napastnika i ogólnie otoczenia mającym na celu odstraszenie ich. Po prostu "poświecenie" bronią skutecznie odstrasza większość potencjalnych napastników i wolał z tego skorzystać niż ryzykować to że złodzieje ukradną mu wypłaty dla kolegów z kompanii ;-)
Wracając do tematu chodzi o słynne "rzeźnie" i różnego innego rodzaju patologie na kolei ;-) Tzn. sama geneza nazwy "rzeźnia", różnego rodzaju opowieści, historie, legendy, prawdziwe wydarzenia itd. wszelakich złodziejstw, patologii, rozrób, imprez, melin w pociągach, wydurniających się nastolatków w pociągach nad morze, Woodstock, kibole etc. itd.
Również wszelkie abstrakcje typu wożenie trupów w wersalkach ( jak to ostatnio miało miejsce w Polsce ]-> ), jakieś akcje z kolejarzami, do tego wielkiego wora z "patolką" koniecznie wrzuciłbym fanatyków z sekty "łowcy erpełan" itp. pseudo - MK i to co wyczyniają.
Także zachęcam Was do dzielenia się swoimi opowieściami, historiami, przeżyciami, również tymi zasłyszanymi skądś tam, myślę że będzie to ciekawa wymiana doświadczeń no i temat dość uniwersalny bo tyczący się wszelakich patologii, cyrków i zadym na kolei, mniejszych i większych
Na początek podzielę się jedną historią zasłuchaną od ojca ( zawodowy wojskowy, obecnie emeryturka) - jechał w latach 80tych do Jeleniej Góry do swojej macierzystej j.w. i szkółki chorążych w przedziale wioząc wypłaty dla kompanii. On sam, w mundurze i masa gotówki w torbie. Nagle podchodzi czterech cwaniaczków pod jego przedział, taksują go wzrokiem i zaczynają ciągnąć za drzwi. Wstał, chwycił kaburę dłonią, przesunął na pasku tak by ją widzieli, udawał że ich nie widzi i "przypadkowo" poprawia sobie pas, a to już ich skutecznie spłoszyło ;-D Panowie dali sobie spokój i poszli dalej 8-)
Oczywiście by jej nie użył, nie nie! Sam fakt tego że dana osoba posiada broń w widocznym miejscu jest czynnikiem psychologicznym działającym na świadomość napastnika i ogólnie otoczenia mającym na celu odstraszenie ich. Po prostu "poświecenie" bronią skutecznie odstrasza większość potencjalnych napastników i wolał z tego skorzystać niż ryzykować to że złodzieje ukradną mu wypłaty dla kolegów z kompanii ;-)