Przechadzając sobie po Poznaniu Piątkowie, w okolicach wiaduktu, zorientowałem się że jedzie pociąg, wiedziałem że zdjęcia nie mam co robić (po prostu nie było miejscówki)
przez co podszedłem bliżej torów aby mieć więcej miejsca aby się rozejrzeć, patrzę lewo prawo... ale co to! patrzę jeszcze raz w prawo a tam jakaś idiotka bierze wózek z dzieckiem w ręce i przechadza się prze gąszcz torów (Pomimo tego że widziała w oddali pociąg!)
Czasem widząc czyny niektórych ludzi nie mam już co powiedzieć, nawet gdybym później do nie podbiegł i zaczął ględzić "że co to ona wyprawia" to i tak nie wiem czy by to pomogło.
A co wy sądzicie o zachowaniu takich "ludzi"?
Udostępniam zdjęcia i info, dysponuję spisem loków, motywuję do pracy, projektuję, nagradzam, krytykuję. - Chcesz pogadać ? Pisz ;-)
Pozdrawiam i Zapraszam na :
* <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.youtube.pl/Petyniak">www.youtube.pl/Petyniak</a><!-- w -->
* <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.mm-bk.blogspot.com">www.mm-bk.blogspot.com</a><!-- w -->
buuuuum, ale oprócz tego, że kiedyś zginie, to narobi kłopotów kolejarzom. Ruch trzeba będzie wstrzymać, pozbierać ją z torowiska - same kłopoty i oþóźnienia. Śmierci takich ludzi wcale mi nie szkoda.
no to racja... jak już chce , to niech idzie gdzieś na autostrade przechodzić... mniejsze zamieszanie i zawsze jedna nitka bedzie przejezdna a efekt prawie taki sam , z tym że była by w całości a nie na części
Obleśny Szczur, nie dziwię się, mają na koncie zabójstwo, nie z jego winy ale jest. Ja tego nie miałem i mam nadzieje że nie będę mieć ale również nie wróciłbym na służbę. Zbyt złe wspomnienia. Znam takich co po wypadku wrócili ale to o mocnych nerwach.
Niech nas łączy honor i więź zawodowa!
Kiedyś zawód maszynisty to był szacunek, teraz wstyd.
Rozmawiając kiedyś z mechanikiem o dość długim stażu (ponad 15 lat), powiedział mi, że ma na koncie 9 osób i po drugiej ofierze popadł w rutynę, nie przywiązuje już większej wagi do tych wypadków, bo jest świadom, że nie ma na nie najmniejszego wpływu.
Ale rzeczywiście, dla ludzi o słabszym ustroju nerwowym takie zdarzenie może być równoznaczne z zakończeniem pracy.