Dobry wieczór. Jestem tu nowy, przepraszam że tak od razu przechodzę do rzeczy. O sobie napiszę niebawem. Co do malowania, to mi także podobała się tamta stara żółto-niebieska malatura kibelków . A pamiętam to jak dziś. Pamiętam też, że jeździły też składy "miodowo"-granatowe zamiast konwencjonalnego żółto-niebieskiego/granatowego. Nie mylić, broń Boże, z malowaniem pomarańczowo-jasnoniebieskim, które jeszcze 10-15 lat temu było powszechne.
To jest dokładnie to, o czym piszę. Właśnie było to gdzieś na przełomie lat 80 i 90-tych. A nie wiedzieć czemu, zawsze najbardziej podobały mi się składy na relacji Rybnik-Wrocław-Rybnik, bo były takie intensywnie żółciutkie, wyglądały zawsze jak nowe. Ten pociąg już dziś daaawno nie jeździ. Z Rybnika wyjeżdżał 6:50, w Gogolinie był 8:09, a do Wrocka przyjeżdżał 10:24 (w Opolu puszczał jakąś "grubą rybę"), a w drogę powrotną wyruszał z Wrocławia 15:45, w Opolu 17:09, w Gogolinie 17.35, w Kędzierzynie 18:02, w Rybniku 19:00 (nie wiem, czy te godziny są 100% dokładne). W niedziele zawsze ten pociąg miał czerwone, plastikowe siedzenia. Wracając do malowania, to oczywiście cieszy mnie postęp, że kibelki są sukcesywnie modernizowane, pachną nowością, ale gdzieś pozostała tęsknota za klasycznym żółto-niebieskim malowaniem w różnych odcieniach, przaśnością wnętrza (seledynowe lub jasnobrązowe laminaty, których już dawno nie ma, bo brązowe są nadal całkiem często; no i siedzenia z dermy, których kolorystyka nie zawsze niestety komponowała się z kolorami ścian). Pamiętam takie kuriozum: seledynowe ściany plus pomarańczowe, niskie plastikowe siedzenia. Tęsknię czasem za zapachem żelastwa pomieszanym z delikatną nutą ekskrementów zza sciany
Na szczęście zniknęły przeraźliwe buczki (czy brzęczki, bo różnie jest to nazywane). Chodzi mi o te, których odgłos przypominał trąbkę lub klakson (w latach 90-tych to było coś normalnego). Akurat tego nie żałuję, bo słuch mam bardzo delikatny. Obecnie najbardziej podobają mi się nasze marszałkowskie turbokibelki (taki lokalny patriotyzm
) i siedzenia z motywem Wieży Piastowskiej. Natomiast na malowanie pośpiechów/ekspresów/IC nie zwracałem specjalnie uwagi. Powiem tylko, że podoba mi się malowanie dzisiejsze. Pamiętam jak w tej szarzyźnie, po raz pierwszy w życiu ujrzałem przemykający przez Kędzierzyn-Koźle Inter City Wawel (tak, tak - nie stawał jeszcze wówczas w KK); to był rok chyba 1996. Potem widziałem go niezliczoną ilość razy, ale wtedy był on taki kolorowy (wagony zielone i różowe, o ile dobrze pamiętam, taka była wtedy malatura DB) i napis Restaurant na wagonie barowym, te lampki przy stolikach - wtedy to był powiew "lepszego" i jeszcze często nieosiągalnego dla nas, świata. Wracając do "osobówek" dziś zwanych "światowo" - REGIO, to żal mi trochę piętrusów, zwłaszcza tych z półpiętrem, które miały stosunkowo wysoki parter, a drzwi pierwotnie były automatyczne (zamykały się po odgłosie dzwonka). Wiem, że czasem można je gdzieś tam spotkać. Ale dla mnie to był szok, jak pierwszy raz zobaczyłem taki w Gogolinie, relacji: Opole - Chałupki. Chyba nadal są malowane na niebiesko (góra i dół) i żółto (środkowy pas). Sorry, że tak się rozgadałem...