hutterdm napisał(a):Sedesy są zazwyczaj obsikane, klapa często opada, ustać w biegu nieraz ciężko, więc i trafić w muszlę. A czy te problemy nie byłyby mniejsze, gdyby poza klasyczną muszką w pociagach zamontować pisuar? Trafić łatwiej, deska byłaby czystsza.
Jeśli ktoś ma problem z celowaniem, to niech robi siku na siedząco, jak kobieta. Od razu odpowiadam na kolejny argument, że to mniej higieniczne – są nakładki na muszlę klozetową (nie wiem tylko czy są przystosowane do toalet z zamkniętym obiegiem). Ewentualnie można na skoczka narciarskiego, co dla sprawnego mężczyzny nie powinno być problemem.
Opadającej klapy już się chyba nie spotyka. Muszla ma dużą powierzchnię, dziwi mnie to że ktoś nie potrafi trafić. Mi nawet na rozjazdach udaje się utrzymać stały punkt celu.
Znajdą się pewnie i tacy, co nie trafią i do szczalnika. W nawet najbardziej doposażonych pociągach w najbardziej cywilizowanych państwach nie ma opcji szczalnika w toalecie. Nie ma go też w wielu luksusowych apartamentach hotelowych. Więc jednak da się bez tego żyć.
Szczalniki to bardziej domena toalet publicznych, gdzie ze względu na duży ruch mogłoby dojść do blokowania kabin toaletowych, a tak jest szybciej.
hutterdm napisał(a):W końcu za syf w kiblach w pociagu odpowiadają głównie faceci sikajacy na stojąco.
No nie powiedziałbym. Każda płeć ma sobie coś do zarzucenia, np. zapchanie kibelka z zamkniętym obiegiem przez wrzucenie podpaski.
A właśnie, równie dobrze kobiety mogą zacząć żądać szczalnika damskiego? W końcu dla nich to też bardziej higieniczne, szybsze i wygodniejsze.