Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Albo dzieci, albo infrastruktura
Nie, ja żadnych bzdur nie opowiadam.
Oczywiście, że kiedyś też były licea, ale najbardziej kładziono nacisk na szkolnictwo zawodowe i technikum, bo uczono dobrych zawodów.
Może ja to źle wyraziłem i zostałem inaczej zrozumiany.
Nie każdy kiedyś szedł na studia po szkołach średnich, bo wystarczyło mieć dobry zawód ze szkoły zawodowej i technikum, żeby można było pracować.

Myślę, że teraz już będę zrozumiany, o co mi konkretnie chodziło?
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Świat się zmienia. Kto chce, dalej może wyrabiać cegły, kłaść bruk etc. Jak nie chcesz zostać eksponatem w skansenie to trzeba się uczyć i tyle.
Odpowiedz

Koni napisał(a):Owszem, licea ogólnokształcące już były od dawna, ale nie było ich wiele, za to było popularne technikum z wieloma kierunkami.

Z tego co pamiętam, to w PRL, zwanym mylnie socjalizmem, przez osoby nieznające definicji słowa socjalizm, to liceów było więcej niż szkól o nazwie technikum. Tylko wtedy było mnóstwo zawodówek i większość ludzi szła tam. Ty w zawodówkach rzeczywiście można było szybko, bo w 3 lata zdobyć konkretny zawód. Oczywiście w zawodówkach też były bzdurne przedmioty. No nie wiem na co ślusarzowi czy hydraulikowi były kolejne lekcje polskiego czy matematyki...
Ale problem w tym, że najmniejsze wzięcie teraz maja ludzie z wykształceniem zawodowym... Zresztą na tym chorym rynku pracy nie ma zawodu, w którym nie byłoby bezrobotnych. Ale skoro jest 10 bezrobotnych na 1 ofertę pracy, to co tu się dziwić?
Odpowiedz

Teraz jest na odwrót, popularne są licea, do których przeważnie zapisują się uczniowie po gimnazjum, a dawniej to szkoły zawodowe i technikum były popularniejsze w nauce.
Obecnie jest małe zainteresowanie szkolnictwem zawodowym i technikum, bo nie ma w tych szkołach już ciekawych i rozwiniętych zawodów, jakie były kiedyś.
Mało który uczeń jest zainteresowany nauką nieciekawych zawodów w tych szkołach, więc, uczniowie wybierają licea, które, jak na razie trwają tylko trzy lata, a dawniej trwały chyba cztery lata, a technikum trwało pięć lat.

Powinno się z powrotem stworzyć szkolnictwo zawodowe i technikum, no i zachęcać uczniów do nauki w tych szkołach.
Ale to jest już sprawa i problem Ministerstwa Edukacji.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Koni napisał(a):Powinno się z powrotem stworzyć szkolnictwo zawodowe i technikum, no i zachęcać uczniów do nauki w tych szkołach.
Ale to jest już sprawa i problem Ministerstwa Edukacji.

Tylko po co? Mało to bezrobotnych po zawodówkach czy technikach? :-) Problem nie jest w tym kogo się szkoli, tylko w tym, że jest zbyt małe zatrudnienie. W PRL brakowało i to naprawdę rak do pracy. I to w najbardziej prostych zawodach. A teraz w każdym zawodzie są bezrobotni... To jest charakterystyka ustroju. Tak jak w PRL nie było sznurku do snopowiązałek i nikt tego nie potrafił rozwiązać, tak w kapitalizmie nie ma roboty i nikt nie jest w stanie tego rozwiązać. Choć w każdym przypadku były gotowe recepty na to. :-)
Odpowiedz

Obecna Minister Edukacji z trudem jest w stanie namierzyć własną dupę bez nawigacji i trzech asystentów. Historię na nowo już pisze, razem z Elbanowskimi wzięła się też za rozpieprzanie nieźle działającego mechanizmu szkolnictwa i dopiero czas pokaże jak ogromną katastrofę wyprodukuje w efekcie.


Twoich pierdół o szkołach zawodowych nawet mi się już nie chce komentować.

@masovian: w PRL był NAKAZ utrzymania pełnego zatrudnienia niezależnie czy pracownik był realnie do czegoś potrzebny czy nie. W rezultacie nikt nie bawił się w nowe technologie produkcji, bo one prowadzą do spadku pracochłonności. Efektem było po upadku PRL że w warunkach wolnego rynku zakłady zaczęły masowo padać nie będąc w stanie produkować dobrze i tanio.
Odpowiedz

Koni napisał(a):[ Dodano: 2016-08-30, 13:32 ]
Nie, to nie chodzi o żadne wymówki, ale o rzeczywistość.
Żeby zostać takim policjantem, (...)

Nie odwracaj kota ogonem. Nie pytałem o policjantów, pytałem o prawników. Akurat w przypadku policjantów konieczne jest doskonałe zdrowie. Zarówno fizyczne jak i psychiczne.

[ Dodano: 2016-08-30, 15:02 ]
Son. napisał(a):Oj, akurat do studiowania prawa i później do pracy w zawodach prawniczych predyspozycje są konieczne - potrzebna jest doskonała pamięć, analityczne myślenie i odporność psychiczna (na studiach też, ale głównie później w pracy zawodowej).

Miałem koleżankę, która skończyła prawo na UMCS. Nie wiem jak u niej z pamięcią, ale myśleniem analitycznym i odpornością psychiczną było średnio, dlatego dalej uważam, że jedyną predyspozycją do bycia prawnikiem jest chęć ciężkiej pracy.
Odpowiedz

Afrika_Bambaata napisał(a):Miałem koleżankę, która skończyła prawo na UMCS. Nie wiem jak u niej z pamięcią, ale myśleniem analitycznym i odpornością psychiczną było średnio, dlatego dalej uważam, że jedyną predyspozycją do bycia prawnikiem jest chęć ciężkiej pracy.

Moja żona jest prawnikiem, a ja też mam za sobą epizod na tym kierunku. Poziom stresu który żona ma w pracy jest tak wysoki, że osoby o słabszym charakterze taka praca szybko wyniszczy. Na uczelniach (Poznań i Łódź) też lekko nie było.
Odpowiedz

Son. napisał(a):@masovian: w PRL był NAKAZ utrzymania pełnego zatrudnienia niezależnie czy pracownik był realnie do czegoś potrzebny czy nie. W rezultacie nikt nie bawił się w nowe technologie produkcji, bo one prowadzą do spadku pracochłonności. Efektem było po upadku PRL że w warunkach wolnego rynku zakłady zaczęły masowo padać nie będąc w stanie produkować dobrze i tanio.

Słynne "czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy" ;-).
Warto też zwrócić uwagę jak wyglądała produkcja w zakładach mechanicznych kiedyś, a jak wygląda obecnie. Postępu technicznego nie da się zatrzymać. Robotyzacja jest coraz bardziej widoczna w codziennym życiu i nic tego nie zmieni.
Odnośnie nowych technologii czy ogólnie rozwoju - "wielki brat" ze wschodu dbał o to, żeby polska myśl techniczna nie była za bardzo do przodu.
Odpowiedz

Robotyzacji się nie zmieni, ale w takim PRL postęp naukowo-techniczny też istniał. Ale wtedy państwo specjalnie tworzyło miejsca pracy wiedząc, że będzie ich brakować. Po to istniały PGRy własnie. Państwa kapitalistyczne po wielkim kryzysie lat trzydziestych też tworzyły miejsca pracy. Obecnie się tak tworzy w tzw. samorządach lokalnych w sposób często patologiczny. A bezrobocie istnieje dlatego, że tworzy się za mało takich miejsc pracy.

Z drugiej strony można też skończyć się bawić w tworzenie miejsc pracy bezużytecznej, ale wtedy ludzi bezrobotnych trzeba jakoś utrzymać. To co się oferuje bezrobotnym w Polsce przykładowo, to nie daje szans nawet na wegetację.... Stąd np. pomysły dochodu gwarantowanego.
Odpowiedz

Kto, masovian, ma tworzyć te miejsca pracy? Państwo? W jaki sposób, poza płaceniem za nicnierobienie? Rolą państwa jest stworzenie warunków do tego, by ludzie sami miejsca pracy tworzyli - zakładali firmy, zatrudniali ludzi.

PGRy istniały jako polski wariant radzieckich kołchozów - by pokazać wielkiemu bratu, że też potrafimy, że droga do socjalizmu jest kontynuowana. A kołchozy powstały by zmusić do posłuszeństwa masy ludzi w ZSRR. Rolnik - kułak to było zagrożenie. Że PGRy okazywały się tragicznie nieefektywne nikogo nie obchodziło - były fasadą, nie sposobem na wyżywienie - trudno się więc dziwić, że PGRy masowo padały jak tylko rynek został dopuszczony do głosu.

PS postęp technologiczny w PRL oczywiście istniał - jak polscy naukowcy zmajstrowali komputer lepszy niż radzieckie z tego okresu, to im kazano zaprzestać prac i zamówiono sprzęt z ZSRR...
Odpowiedz

No, nie powiedziałbym, że tak jest do końca.
Uważam, że zarówno: prawnicy, jak i policjanci musza mieć do takich zawodów pewne predyspozycje.
Mogę tutaj przetoczyć słowa byłego OFICERA POLICJI z Komendy Stołecznej, który był pracownikiem cywilnym, pracował w zabójcach, jak wypowiadał się w jednym z wywiadów, iż: "Żeby pracować w takim wydziale, jak i w ogóle w wydziałach kryminalnych, potrzeba do tego predyspozycji".
O pewnych umiejętnościach już nie wspomnę.
Zależy do jakiego wydziału przydzielają ludzi w policji. Wiadomo, że policjanci o najniższych stopniach, mundurowi, patrolowi lub prewencja, którzy nie muszą mieć studiów, aby pracować w takiej policji, nie potrzebują jakichś tam predyspozycji, bo zajmują się normalnym, publicznym porządkiem na ulicach.

Mi bardziej chodziło o służbę cywilną, kryminalną, Centralne Biuro Śledcze Policji i inne wydziały, w których tacy oficerowie policji muszą posiadać pewną wiedzę-śledczą i operacyjną w trudnych sprawach.
Prawdziwy oficer policji, czy to kryminalnej, czy wydziału zabójstw, to taki, który potrafi nawiązywać dobre kontakty z ludźmi, zdobywać pewnych informatorów i umieć pozyskiwać informacje dla sprawy.
Liczy się inteligencja i dobre myślenie u takich oficerów, co nie każdy policjant potrafi.
Policjant, który nie umie zdobywać dobrze informacji, nie potrafi mieć dobrej "gadki" wobec informatorów, nie ma do tego predyspozycji.
To są umiejętności, niezbędne do pracy w takich wydziałach. Trudniejszą robotę wykonują oficerowie operacyjni, bo mają za zadanie doszukiwać się prawdy w sprawach kryminalnych i pozyskiwać dobre informacje, które i tak potem muszą być weryfikowane przez inne służby policyjne.

To trzeba umieć i nie wszystkiego można się nauczyć w szkole policyjnej.
Trochę to nie na temat, ale chciałem to napisać.

[ Dodano: 2016-08-30, 17:46 ]
Oczywiście, to prawda, że nie zawsze w policji muszą być predyspozycje, aby tam pracować, ale to raczej dotyczy tych policjantów o najniższych stopniach, wykonujących pracę mundurową, patrolową.
Wystarczy mieć szkołę średnią, może być MATURA, aby starać się o pracę w policji patrolowej i prewencyjnej, co też nie daje gwarancji, że ktoś tam się dostanie, bo może akurat nie być wolnych etatów.

Żeby mieć wyższe stopnie w policji, np. oficerskie, trzeba mieć Wyższą Szkołę Policyjną, ale to też nie jest gwarancja, bo nie każdy będzie się nadawał na oficerów policyjnych i niektórych przydzielą lub mogą przydzielić do policji patrolowej lub prewencyjnej.
To, że ktoś ukończy studia policyjne, nie znaczy, że może się nadawać do takich wydziałów, jak: kryminalny, czy CBŚP.
Wszystko zależy właśnie od umiejętności i predyspozycji, jakie ktoś posiada.
Czasami jest tak, że ktoś kto pracuje wiele lat w policji mundurowej, jako patrolowy, nigdy się nie dostanie do wydziału kryminalnego, mimo że by chciał, ale się nie nadaje, bo nie ma potrzebnych predyspozycji.
A są przykłady, że w wielu KOMENDACH POLICJI, zwalnia się oficerów cywilnych, bo nie potrafili dobrze pracować i popełniali błędy w pracy.
Jakiś oficer złamie prawo, dopuści się przestępstwa, mocno przekroczy swoje uprawnienia, może pożegnać się z pracą w policji w ogóle i już go nie przyjmą.

To nie jest, polski serial kryminalny, w którym oficerowie policji, grani przez aktorów, odgrywają bohaterów, stoją ponad prawem i jest to tolerowane.
W rzeczywistości, takich "kozaków" w policji się piętnuje i, jak zaczynają za bardzo fikać, lekceważyć sobie regulamin i prawo, to się ich zwalnia z pracy, i to z naganą.
Nie w każdym przypadku może tak jest, bo jednak w policji są jakieś tam znajomości, ale nikt nie może tolerować niestosowania się policji do pewnych zasad.
Bo potem takimi "oficerami" interesuje się policja z Biura Spraw Wewnętrznych, a to nie jest przyjemne dla policjantów.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Z tego tematu już dawny zrobił się wielki OFFTOP. Np. pewne tutejsze trole, które maja w zwyczaju mądrzenie się, same wypisują głupoty na temat PGRów, że to niby one pochodzą od kołchozów. Od kołchozów w ZSRR to pochodziły RSP czyli Rolnicze Spółdzielnie Produkcyjne. Natomiast PGRy pochodziły od sowchozów (Совхо́з- советское хозяйство). I rola była podobna. De facto i PGRy i sowchozy utrzymywały zatrudnienie, bo rzadko bywały opłacalne. Faktycznie to było ich główną rolą. Produkcja rolna była opłacalna bardziej w innych formach organizacji. Ale żadna forma organizacji nie wymagała takiego zatrudnienia jak PGR czy sowchoz.
Odpowiedz

My w ogóle trochę zjechaliśmy z tematu, tak się rozpędziliśmy.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

masovian napisał(a):Robotyzacji się nie zmieni, ale w takim PRL postęp naukowo-techniczny też istniał. Ale wtedy państwo specjalnie tworzyło miejsca pracy wiedząc, że będzie ich brakować. Po to istniały PGRy własnie. Państwa kapitalistyczne po wielkim kryzysie lat trzydziestych też tworzyły miejsca pracy. Obecnie się tak tworzy w tzw. samorządach lokalnych w sposób często patologiczny. A bezrobocie istnieje dlatego, że tworzy się za mało takich miejsc pracy.

Z drugiej strony można też skończyć się bawić w tworzenie miejsc pracy bezużytecznej, ale wtedy ludzi bezrobotnych trzeba jakoś utrzymać. To co się oferuje bezrobotnym w Polsce przykładowo, to nie daje szans nawet na wegetację.... Stąd np. pomysły dochodu gwarantowanego.
Chyba lepiej płacić za zamiatanie chodników i sprzedawanie biletów w tramwajach niż za siedzenie na tyłku w domu.
Jaro

Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
13 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.