27.12.2022, 11:28
Witam wszystkich, zbliżający się nowy rok to w sumie tylko zbieg okoliczności jeśli chodzi o ten wpis, gdyż od dłuższego już czasu szukam sobie alternatywnego zajęcia - po ponad 20 latach spędzonych za biurkiem. Można powiedzieć, że trafiłem tu na forum jako "hobbysta", którego wcześniej życie skierowało na inne tory i znowu zbliżam się do rozjazdów.
Za trzy dni stukną 43 lata. Ponad 20 lat spędzonych w IT, większość poza granicami kraju.
Zawsze interesowałem się transportem, zrobiłem kiedyś nawet prywatną licencję pilota - też dość późno, ale jednak natura dotychczasowej pracy i zarobki w niej powstrzymywały mnie od "bujania łódką" i zmiany kierunku wcześniej.
Wciąż po całodziennym klepaniu w klawiaturę siadałem za kierownicą/sterami/przepustnicą w symulatorach.
Taki już ten chichot losu bywa, że gdybym poszedł w transport za młodu to teraz pewnie rozważałbym przesiadkę na klawiaturę.
Sytuacja na dziś:
- zdrowie dopisuje, forma nawet lepsza niż 20 lat temu, wzrok i słuch są, w skrócie raczej przeszkód zdrowotnych żadnych nie ma
- finansowo - świadom tego, że pierwsze kilka lat będzie bidowane - jestem zabezpieczony i rozumiem, że docelowo wybieram dość dramatyczne wręcz obcięcie wynagrodzenia
- lokalizacja chyba niezła, bo w połowie drogi między Warszawą i Łodzią i 3 minuty pieszo od dworca (raczej nie rozważam relokacji, już wolę godzinkę dojechać)
Pytania:
- Zna ktoś takie późne przypadki?
- Czy przy rekrutacji, mimo rzekomego popytu na rynku, nie będę od razu odrzucany ze względu na wiek/okoliczności zawodowo-personalne?
- Jak wygląda kwestia bezpieczeństwa zatrudnienia? - po raz pierwszy w sumie będę w sytuacji gdzie nie zależy ono w 90% ode mnie samego, a większą rolę może odgrywać lokalna makroekonomia czy choćby polityka - bez wygodnej opcji pracy zdalnej dla klienta po drugiej stronie planety skazany jestem w końcu na kilku pracodawców w najbliższej okolicy.
Może ktoś przeszedł podobną drogę, przeskoczył na te tory w podobnym przedziale wiekowym, podzieli się dobrym słowem lub wręcz przeciwnie, wiadrem zimnej wody na głowę czy przestrogą - za wszelkie uwagi serdecznie dziękuję.
Za trzy dni stukną 43 lata. Ponad 20 lat spędzonych w IT, większość poza granicami kraju.
Zawsze interesowałem się transportem, zrobiłem kiedyś nawet prywatną licencję pilota - też dość późno, ale jednak natura dotychczasowej pracy i zarobki w niej powstrzymywały mnie od "bujania łódką" i zmiany kierunku wcześniej.
Wciąż po całodziennym klepaniu w klawiaturę siadałem za kierownicą/sterami/przepustnicą w symulatorach.
Taki już ten chichot losu bywa, że gdybym poszedł w transport za młodu to teraz pewnie rozważałbym przesiadkę na klawiaturę.
Sytuacja na dziś:
- zdrowie dopisuje, forma nawet lepsza niż 20 lat temu, wzrok i słuch są, w skrócie raczej przeszkód zdrowotnych żadnych nie ma
- finansowo - świadom tego, że pierwsze kilka lat będzie bidowane - jestem zabezpieczony i rozumiem, że docelowo wybieram dość dramatyczne wręcz obcięcie wynagrodzenia
- lokalizacja chyba niezła, bo w połowie drogi między Warszawą i Łodzią i 3 minuty pieszo od dworca (raczej nie rozważam relokacji, już wolę godzinkę dojechać)
Pytania:
- Zna ktoś takie późne przypadki?
- Czy przy rekrutacji, mimo rzekomego popytu na rynku, nie będę od razu odrzucany ze względu na wiek/okoliczności zawodowo-personalne?
- Jak wygląda kwestia bezpieczeństwa zatrudnienia? - po raz pierwszy w sumie będę w sytuacji gdzie nie zależy ono w 90% ode mnie samego, a większą rolę może odgrywać lokalna makroekonomia czy choćby polityka - bez wygodnej opcji pracy zdalnej dla klienta po drugiej stronie planety skazany jestem w końcu na kilku pracodawców w najbliższej okolicy.
Może ktoś przeszedł podobną drogę, przeskoczył na te tory w podobnym przedziale wiekowym, podzieli się dobrym słowem lub wręcz przeciwnie, wiadrem zimnej wody na głowę czy przestrogą - za wszelkie uwagi serdecznie dziękuję.