EU07A - asynchroniczna siódemka - Wersja do druku +- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl) +-- Dział: TECHNICZNA STRONA KOLEI (https://www.forumkolejowe.pl/forum-95.html) +--- Dział: TABOR KOLEJOWY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-8.html) +---- Dział: LOKOMOTYWY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-87.html) +---- Wątek: EU07A - asynchroniczna siódemka (/thread-838.html) |
- yahya - 27.09.2014 Dziękuję za odpowiedź. Rozumiem, że wymianę tę przeprowadzić można raczej tylko w depo, a nie gdzieś na trasie? - przem710 - 27.09.2014 Dla zainteresowanych kilka słów na temat budowy EU07A http://www.forumkolejowe.pl/EU07A.zip - yahya - 27.09.2014 przem710 napisał(a):Dla zainteresowanych kilka słów na temat budowy EU07A O! Ciekawe, dzięki! Dlaczego na jednym ze zdjęć wizualizacji pulpitów w kabinie widać stary czerwony rtlf ukf Radmor 3006? Taki właśnie jest zabudowany na zmodernizowanych EU07A? - przewoz - 27.09.2014 yahya napisał(a):Rozumiem, że wymianę tę przeprowadzić można raczej tylko w depo, a nie gdzieś na trasie? Zdecydowanie poza trasą (o ile to na pewno przetwornik prądu, bo mógł jeszcze paść sterownik zbierający dane analogowe, zasilacz, cokolwiek w pobliżu). - yahya - 27.09.2014 przewoz napisał(a):yahya napisał(a):Rozumiem, że wymianę tę przeprowadzić można raczej tylko w depo, a nie gdzieś na trasie? A co w takim razie może na trasie naprawić sam mechanik w EU07A? Czy na pokładzie ma jakieś części zapasowe? - przewoz - 28.09.2014 Samodzielnie w zasadzie nic nie naprawi się w takiej lokomotywie, choć znam kilku maszynistów, którzy mają głowę na karku i nieco smykałki elektrycznej i nie boją się zajrzeć do jakiejś szafy elektrycznej, gdzie np może się okazać, że jakiś przekaźnik padł i można go podmienić z jakimś mniej ważnym. Tylko to mniejszość maszynistów, a i robota z serwisem na telefon się odbywa, bo raczej nikt nie rozda kilkusetstronicowego schematu maszynistom, żeby sobie poszukali Na modernizacjach w których jest nieco starszych urządzeń - jak któryś zna zasadę działania/budowę np nawrotnika, styczników różnego typu - też może poradzić sobie przy jakiś podstawowych usterkach. W nowszych maszynach z napędem opartym o przekształtniki, w przypadku defektu tychże - nie ma nic do roboty. Tylko depo i serwis. Maszynista może (jak ma taką chęć, czas i dobrą wolę) zajrzeć do szafy i powiedzieć - no faktycznie coś śmierdzi - czyli informacja z terminala operatorskiego o awarii jest prawdziwa... Powyższe dotyczy w zasadzie każdego rodzaju lokomotywy. - sarna - 28.09.2014 ^^ Albo stwierdzić, że IGBT eksplodował :-D - yahya - 28.09.2014 przewoz napisał(a):Samodzielnie w zasadzie nic nie naprawi się w takiej lokomotywie, choć znam kilku maszynistów, którzy mają głowę na karku i nieco smykałki elektrycznej i nie boją się zajrzeć do jakiejś szafy elektrycznej, gdzie np może się okazać, że jakiś przekaźnik padł i można go podmienić z jakimś mniej ważnym. Tylko to mniejszość maszynistów, a i robota z serwisem na telefon się odbywa, bo raczej nikt nie rozda kilkusetstronicowego schematu maszynistom, żeby sobie poszukali Dzięki za odpowiedź. Teraz jest już wszystko jasne. Czy umowy serwisowe są tak skonstruowane, że w czasie obowiązywania gwarancji/rękojmi tylko producent (ew. firma modernizująca) może coś naprawić, czy od razu bierze się do tego personel depo, gdy przyholują uszkodzonego loka? - sarna - 28.09.2014 Raczej serwis producenta. - rustsaltz - 28.09.2014 W modernizowanych lokomotywach daja sie niektore przekazniki podmieniac, nie trzeba do tegockilkusetstronnicowego schematu - zeus04 - 29.09.2014 yahya napisał(a):A co w takim razie może na trasie naprawić sam mechanik w EU07A? Czy na pokładzie ma jakieś części zapasowe? Nie ma nic. Obecny trend to nie jest szkolenie prawdziwych mechaników tylko tzw. kierowców lokomotyw. Czasem inicjatywa jest nie mile widziana. Raz dzwonił do mnie serwisant z groźbami o utracie gwarancji etc. Wziąłem to "na klatę" choć nie maczałem akurat w tym zdarzeniu palców. Kilku kolegów jest samodzielnymi maszynistami i myśli podobnie do mnie Kolega poradził sobie wzorowo i zjechał ze szlaku. [ Dodano: 2014-09-29, 17:49 ] przewoz napisał(a):Samodzielnie w zasadzie nic nie naprawi się w takiej lokomotywie, choć znam kilku maszynistów, którzy mają głowę na karku i nieco smykałki elektrycznej i nie boją się zajrzeć do jakiejś szafy elektrycznej, gdzie np może się okazać, że jakiś przekaźnik padł i można go podmienić z jakimś mniej ważnym. Tylko to mniejszość maszynistów, a i robota z serwisem na telefon się odbywa, bo raczej nikt nie rozda kilkusetstronicowego schematu maszynistom, żeby sobie poszukali Podobnie jak większość konstruktorów których obecnie mamy, a którzy wolą zacisze swych biur. Który - poza Tobą i kilkoma wyjątkami - tak naprawdę kontaktuje się z użytkownikami? Największy schemat jaki miałem w ręku to ok. 480 stronicowy z Eurosprintera Na ostatniej nocy walczyłem z Lokelem który ma już pięć lat, psuję się od miesiąca i paść nie może (choć ostatnio już raz zaświecił na czerwono). Wcześniej równy rok stał nie używany, więc kondensatory elektrolityczne mogą odmówić posłuszeństwa (rozformatować/rozformować się). Wentylator płyty głównej nie działa tzn. układ normalnie załączający go do pracy dorywczej nie pracuje, ale na szczęście ma wyprowadzone styki na zewnątrz sterownika i da się wymusić jego pracę... Pozdrawiam [ Dodano: 2014-09-29, 17:56 ] yahya napisał(a):Czy umowy serwisowe są tak skonstruowane, że w czasie obowiązywania gwarancji/rękojmi tylko producent (ew. firma modernizująca) może coś naprawić, czy od razu bierze się do tego personel depo, gdy przyholują uszkodzonego loka? Jak na gwarancji, to dzwoni się do przedstawicieli gwaranta i umawia co robimy. Czasem podeślą nam kurierem, to co trzeba, a pracownicy depo to wymienią. Ostatnio nawet Selectrona wymieniali sami. - yahya - 29.09.2014 Dziękuję Koledze za wyczerpujące objaśnienie mi, laikowi technicznej rzeczywistości na dzisiejszej kolei. - przewoz - 01.10.2014 sarna napisał(a):^^ Albo stwierdzić, że IGBT eksplodował Jak już siwo w korytarzu rustsaltz napisał(a):W modernizowanych lokomotywach daja sie niektore przekazniki podmieniac, nie trzeba do tegockilkusetstronnicowego schematu Racja, ale też trzeba wiedzieć, który jest do czego Jak są opisane w miarę intuicyjnie, to spoko, maszynista zapamięta, że nie trzyma mu jakiś tam KST, a chce zjechać, to w górę dźwigienkę Ale na nowych schematach najczęściej przekaźniki są oznaczane bardziej zawiłym kodem, zawierającym np numer grupy w schematach i numerem kolejnym, a to już gorsze do zapamiętania. zeus04 napisał(a):Podobnie jak większość konstruktorów których obecnie mamy, a którzy wolą zacisze swych biur. Który - poza Tobą i kilkoma wyjątkami - tak naprawdę kontaktuje się z użytkownikami? Cóż. Bezpośrednio to faktycznie mało kto się kontaktuje, ale i coraz częściej trafiają się sytuację - nie działa = tylko serwis, nogi na pulpit i zjazd, więc potem już tylko zgłoszenie serwisowe, często z bzdurami, błędami etc... serwis jedzie i myśli, co użytkownik miał na myśli Dlatego ciągle serwisy wolą, jak się do nich zadzwoni, wtedy można coś wyłapać A konstruktorzy to w wielu przypadkach - jak nie są pasjonatami, tylko robią żeby robić - nowy projekt, czyli poprzedni jeździ i mają wszystko gdzieś. To prawda. - rustsaltz - 01.10.2014 przewoz napisał(a):Racja, ale też trzeba wiedzieć, który jest do czego Jak są opisane w miarę intuicyjnie, to spoko, maszynista zapamięta, że nie trzyma mu jakiś tam KST, a chce zjechać, to w górę dźwigienkęDopóki są oznaczenia to wystarczy ogólna orientacja gdzie czego szukać |