Liczba postów: 6 881
Liczba wątków: 156
Dołączył: 04.06.2010
Reputacja:
26
psim napisał(a):Ankieta? Takie rzeczy mierzy się ankietą? Brzmi jak żart... Nie tylko takie . Ankieta była kilka lat temu, więc może i wyniki dzisiaj byłyby inne.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
rustsaltz napisał(a):Nie tylko takie .
No wiem, wiem, ostatnio w ten sposób decydowaliśmy na forum, czy Wrocław powinien mieć metro. :-P
Ech, ta przesadna, ślepa wiara w nieomylność metod demokratycznych, niezależnie od dziedziny i tematu...
Bahnfahren ist unser Business
Liczba postów: 5 941
Liczba wątków: 146
Dołączył: 20.08.2010
Reputacja:
5
A ja jestem i kierowcą samochodu, i często rowerzystą i w tym sporze jestem za psimem. Potrafię zrozumiec obie strony. Obie też mają rację. Taki rowerzysta potrafi jechać jezdnią dla samochodów nawet gdy ma drogę rowerową co może wkurzać za kierownicą. Ale to niestety kierowcy samochodów są mniej święci. Według przepisów rowerzysta ma takie samo prawo do użytkowania drogi jak ten w samochodzie. Ci drudzy często o tym zapominają. Nie mieścisz się, to niestety przyhamuj, a nie wtrącaj dwukołowca do rowu albo na krawężnik.
Proponuję wydzielić temat
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
Żeby nie było: ja mam prawo jazdy kat. B od 11 lat (tj. od 17 r.ż.) i na karku kilkadziesiąt tysięcy km za kółkiem. Jak widać - nie boję się tego. Jednak to tylko od święta, przede wszystkim dłuższe wyjazdy, bo na co dzień dla mnie samochód nie ma sensu.
Co do dróg dla rowerów (DdR) i jeżdżenia jezdnią - kierowcy zanim obtrąbią rowerzystę, powinni zwrócić uwagę co to za droga. Jak jadę do roboty 7 km, a po drodze mam 300 metrów krzywej, dziurawej, bez wjazdu i zjazdu DdR z kostki betonowej, to sorry - nie będę na nią wskakiwał przez chodnik. Trudno, godzę się z ryzykiem mandatu, ale do cholery - drodzy kierowcy "wychowawcy" - nie spychajcie mnie złośliwie na krawężnik. Nie jesteście Policją, żeby mnie karać.
Bahnfahren ist unser Business
Liczba postów: 4 536
Liczba wątków: 165
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
4
W moim mieście problemem jest brak spójnej sieci ścieżek rowerowych. Zamiast sieci umożliwiającej bezpieczny dojazd z jednego krańca miasta na drugi mamy pełno ogryzków, urywków, dzielone na części dla pieszych i rowerzystów chodniki kończą się w mało oczekiwanych miejscach. Dalszą część trasy rowerzysta jest zmuszony pokonać chodnikiem lub jezdnią. Rozumiem, że czasem szerokość chodnika uniemożliwia jego podzielenie na całej długości ulicy, ale kurczę blade - jest tyle nieużytków, łąk, dróg osiedlowych, że wydeptanie ścieżynki będącej alternatywnym objazdem nie powinno być dla służb miejskich problemem, a jednak jest. A może rowerzyści mają sobie sami te ścieżynki wydeptywać? Brakuje mapek, planów zawierających wyszczególnienie dróg, gdzie rowerzyści mogą bezpiecznie poruszać się na jednośladzie. Każda ścieżka rowerowa jest otwierana z pompą. Czy w innych miastach też tak jest? Ja dość dobrze znam Bydgoszcz, więc dla mnie wybranie trasy alternatywnej dla ruchliwej drogi nie jest zwykle problemem, ale dla masy osób jest to kłopot, ponadto w wiele miejsc po prostu nie da się dojechać bezpiecznie rowerem bez utrudniania życia pieszym.
I coś jeszcze - jak jest w innych miastach uregulowana sprawa przewożenia rowerów komunikacją miejską? Obecnie w Bydgoszczy można przewozić rower autobusem lub tramwajem za dodatkową opłatą, ale jeszcze do niedawna nie wolno było w ogóle wnosić roweru do tramwaju lub autobusu hock:
Wiem, że trzeba się zdecydować - jadę rowerem, czy zbiorkomem, albo rybki albo akwarium, ale czasem pójdzie dętka itp. - dobrze, kiedy jest wówczas wyjście awaryjne z takiej sytuacji.
Jaro
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
ET40 napisał(a):A może rowerzyści mają sobie sami te ścieżynki wydeptywać?
W Warszawie trwa nieustająca akcja " Wydepcz sobie ścieżkę" - oczywiście nie chodzi o dosłowne wydeptanie, tylko o uporczywe nękanie urzędników miejskich. Nękamy.
Cytat:Rowerzysto! Masz dosyć slalomów między pieszymi i horrorów na jezdniach? Masz dość narzekania na pokręcone i nierówne ścieżki prowadzące donikąd? Masz dość ignorancji władz i marnowania publicznych pieniędzy z Twoich podatków na rowerowe buble?
Napisanie wniosku nie zajmie Ci wiele czasu. Jeśli zrobi to MASA ludzi, władze będą musiały zareagować. Nie czekaj biernie przez kolejną dekadę - przerwij tę żenadę!
Pewne efekty nawet są - coraz częściej DdR (Drogi dla Rowerów) są budowane z asfaltu, coraz częściej są wyłukowane (zamiast zakręcać "od ekierki"), coraz sensowniejsze są ich relacje, wjazdy, zjazdy, pojawiają się pasy rowerowe i kontrapasy... oczywiście wciąż jest długa droga do przebycia (zwłaszcza Śródmieście jest poszkodowane manią prowadzenia przez miasto "autostrad" w stylu radzieckim), ale powoli, z mozołem idzie lepsze.
ET40 napisał(a):jak jest w innych miastach uregulowana sprawa przewożenia rowerów komunikacją miejską
Dzięki pracy Zielonego Mazowsza i przychylności ZTM Warszawa, rowery wolno bezpłatnie przewozić wszystkimi środkami transportu w zakresie obowiązywania biletu ZTM. Pod warunkiem, że nie ma nadmiernego tłoku - tj. że nie będziemy zanadto zawadzać innym pasażerom.
ET40 napisał(a):albo rybki albo akwarium Nie, czemu. Transport intermodalny ma przyszłość - np. główną część trasy pokonujesz tr. szynowym, a pierwsze 3 km oraz ostatnie 2 km na rowerze. Możesz go wziąć ze sobą, albo mieć zaparkowane 2 "szturpaki" na obu końcowych przystankach. To chyba lepiej, niż gdybyś miał całość (od drzwi do drzwi) przejechać autem, prawda?
Głupie komentarze w stylu "rowerem to się jeździ a nie wozi metrem" na szczęście odchodzą do rzadkości - ludziom rowery w metrze/autobusie/pociągu już się opatrzyły i nie dziwią. Rzadziej występują w tramwajach.
Są miasta, w których wolno wieźć rower tr. publ. "w razie awarii" oraz "w razie załamania pogody". Nie wiem czy właśnie Kraków tak nie ma przypadkiem (lub nie miał).
Bahnfahren ist unser Business
Liczba postów: 6 035
Liczba wątków: 247
Dołączył: 16.06.2010
Reputacja:
4
Szczerze, w Tczewie jest kilka ścieżek, i co? Rowerzyści i tak jeżdżą drogą.
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
Może właśnie dlatego że jest ich tylko kilka (a nie sieć) - więc trzeba się co chwile włączać do ruchu, przekraczać poprzeczne ulice, itd. Może dlatego że są z kostki, która powoduje szkodliwe wibracje. Może dlatego, że brak przejazdów rowerowych. Może łażą po nich piesi? Może są w bezsensownych relacjach? Zaproś mnie, to Ci wskażę błędy konstrukcyjne i projektowe :-)
Ja na przykład uważam jazdę jezdnią za znacznie bezpieczniejszą (o ile nie ma tam rozpędzonych TIRów).
Jazda DdR wzdłuż jezdni to np. konieczność przekraczania przejazdów rowerowych na każdej przecznicy, a jak uczy doświadczenie - kierowcy NIE respektują pierwszeństwa rowerzystów na takich przejazdach. Ja sam miałem niedawno stłuczkę z ... radiowozem (pan policjant wymusił pierwszeństwo, mimo że ja miałem zielone światło, a on tylko strzałkę warunkową). Nie byli na sygnale, więc musieli bulić.
To już wolę jechać na zasadach ogólnych... (ale zwykle jednak się dostosowuję, lub tak planuję trasę, by nie jeździć wzdłuż ulic przy których są słabe DdR).
Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy powinni tak robić. Dobre DdR są OK, świetnym rozwiązaniem są też pasy rowerowe wymalowane w jezdni (w zależności od natężenia ruchu pojazdów sam.).
Bahnfahren ist unser Business
Liczba postów: 4 536
Liczba wątków: 165
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
4
Co do rybek i akwarium, to niezbyt podoba mi się, kiedy ktoś się wtrynia z rowerem do zatłoczonego tramwaju ignorując wolną przestrzeń na końcu Konstala ;-)
Jaro
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
To go tam uprzejmie poślij, a najlepiej napisz do lokalnego odpowiednika ZTM, żeby ujęli to regulaminowo - w Metrze Warszawskim wolno przewozić rowery wyłącznie w pierwszym lub w ostatnim przedsionku (praktyka jest różna, ale na ogół jednak zgodna z regulaminem).
Bahnfahren ist unser Business
Liczba postów: 3 909
Liczba wątków: 159
Dołączył: 01.02.2011
Reputacja:
0
Cytat:Samochód, który chciał uniknąć kolizji z rowerzystą, uderzył w barierki w al. Niepodległości przy Odyńca.
Do wypadku doszło, gdy jadący prawym pasem rowerzysta nagle zjechał na lewy pas. Jadący za nim kierowca opla, chcąc uniknąć zderzenia, odbił w lewo i uderzył w barierki. Na szczęście nikt w tym zderzeniu nie ucierpiał.
Jadący chwiejnie rowerzysta nie zatrzymał się, a wręcz zaczął uciekać. Kierowca opla rzucił się za nim w pościg... na piechotę. Nie udało mu się jednak go dogonić
http://www.zw.com.pl/artykul/2,616348_K ... zysta.html
No i zagadka: ile ponad dozwolone 50 km/h grzał Opel, że aż tak go obróciło i zdemolował barierkę (praktycznie wszyscy grzeją tam przynajmniej 70-80, jeśli nie ma akurat korka). Ludzie "jeżdżą szybko ale bezpiecznie" a później się dziwią, że ktoś im "nagle wyskoczył z podporządkowanej" albo "nagle zjeżdża na lewy pas". Te ograniczenia nie są wyssane z palca! One są obliczone żeby zapobiec takim sytuacjom.
W cywilizowanych krajach rowerzystom wolno skręcać w lewo "na dwa razy" (tj. jadąc prawym pasem przez skrzyżowanie, ustawiają się na wlocie ulicy z prawej strony i czekają na zielone/wolną drogę. U nas jest to niedozwolone (nie udało się przepchnąć tego manewru przy zmianach PoRD). Skręcanie w lewo to jeden z najbardziej niebezpiecznych manewrów - trzeba go wykonywać b. umiejętnie.
Bahnfahren ist unser Business
|