No dobrze, koniec droczenia. Pierwszy znany pomysł z makietami udającymi rzeczywistość pochodzi z 1787r, gdy rosyjski gubernator Grigorij Potiomkin "stworzył" przenośne wioski z wiwatującymi ludźmi na czas wizytacji carycy Katarzyny (stąd zresztą tzw. wioski potiomkinowskie).
W czasie IIw. światowej malowane czołgi i atrapy z dykty posłużyły do zamaskowania prawdziwych punktów koncentracji wojsk alianckich podczas przygotowań do inwazji w Normandii.
Fałszywe, odświeżone fasady, okraszone szczęśliwymi ludźmi posłużyły do oszukania delegacji Duńskiego Czerwonego Krzyża w Theresienstadt (tzw. Rajskie Getto,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Theresienstadt), a po wielkim sukcesie fałszerstwa później również do stworzenia propagandowego filmu.
Samo maskowanie budynków i instalacji w złym stanie płachtami z odnowioną wersją spotkać można w sumie dość często i to wbrew pozorom nie tylko w KRLD - wprawdzie w tej chwili nie mogę znaleźć potrzebnych fotografii, jednak widziałem takie płachty na zdjęciach miast rosyjskich i południowoamerykańskich - ale chyba nie tylko, bo to się spotyka czasem również w krajach rozwiniętych podczas przygotowań do renowacji obiektu (i tu najbardziej mi brakuje zdjęć, bo mam wrażenie że widziałem coś podobnego na zdjęciach Chicago, ale nie mogę tego w tej chwili niczym podeprzeć)
Tak czy owak, to nie nasz, polski, pomysł