01.09.2015, 11:53
Heh, ale zbieg okoliczności. Ale akurat siedziałem po drugiej stronie wagonu.
Michałoróżności
|
01.09.2015, 11:53
Heh, ale zbieg okoliczności. Ale akurat siedziałem po drugiej stronie wagonu.
02.09.2015, 20:01
Jarosław - Horyniec - Zawada i nazad
13 lipca 2013 roku zdecydowałem się wybrać do Zamościa z Jarosławia zaliczając przy okazji linie nr 101 Jarosław - Hrebenne, nr 69 Hrebenne - Zawada oraz ten kawałeczek do Zamościa. Pobyt w tym mieście miał być ograniczony do kilkunastu minut, gdyż chciałem wrócić tego samego dnia. Żeby dojechać z Tarnowa na Regio odjeżdżający po 7 z Jarosławia do Zamościa musiałem wsiąść w autobus PKS Jelenia Góra (albo Przemyśl) w środku nocy (teoretycznie odjazd 3:45 z Tarnowa, praktycznie przyjechał spóźniony godzinę, na szczęście miałem spory zapas w Jarosławiu, był to mój pierwszy kontakt z nocną autobusową komunikacją dalekobieżną i się na niej zawiodłem, oczywiście do żadnego dyspozytora nie dało się dodzwonić...). Także nieco wymięty dojechałem jakoś koło 6:30 do Jarosławia i cierpliwie czekałem na mój Regio... Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
02.09.2015, 21:42
Za pewne wynika to z tego, że mieszkam prawie najbardziej na zachód jak się da, ale bardzo lubię klimaty wschodnie. Fajna relacja
03.09.2015, 17:37
Uroczy ten przystaneczek w Surochowie
Nie Ty pierwszy i nie ostatni zawiodłeś się na nocnej komunikacji autobusowej. O jakiejkolwiek informacji w nocy u przewoźników typu PKS zapomnij, przynajmniej u większości. W przypadkach opóźnień wystarczyłoby nawet coś takiego, jak możliwość śledzenia trasy autobusu wyposażonego w GPS, każdy z byle smartfonem, laptopem, czy tabletem na stanie mógłby to sobie sprawdzić. Ale co robić, gdy przewoźnik znajduje się w innej rzeczywistości i wakacje jego zdaniem zaczynają się 1 lipca? Tu pozdrowienia dla KPTS.
Jaro
06.09.2015, 21:21
@rysiogeniusz - A widzisz, ja z południowego-wschodu i dla mnie dawne Prusy to egzotyka, co jakiś czas łapię się na przyglądaniu się tamtejszym krajobrazom z rozdziawioną buzią. Dzięki.
@ET40 - Rzeczywiście, ta trasa do Horyńca ma niepowtarzalny klimat Polski Wschodniej, nie byłem jeszcze na Podlasiu czy Suwalszczyźnie, ale podobnie sobie wyobrażam tamtejsze kolejowe klimaty. Weekend w Chojnicach. Piątek - dojazd z Krakowa W poprzednich relacjach wspominałem o tym, że w ostatni weekend sierpnia wybieram się na przejazd pociągiem specjalnym organizowanym przez Chojnickie Stowarzyszenie Miłosników kolei Z Chojnic do Nakła nad Notecią i dalej do Bydgoszczy, Wierzchucina oraz z powrotem do Chojnic. Przejazd oczywiście się odbył, była to bardzo udana impreza, ale o niej samej w następnej relacji. W Chojnicach zarezerwowałem sobie dwa noclegi od piątku do niedzieli. Piątek poświeciłem na dojazd z Krakowa, znowu nie najbardziej oczywistą drogą, gdyż zostało jeszcze nieco do zaliczenia na Kujawach. Porannym EIP dotarłem do Iławy, później przez Jabłonowo dojechałem do Brodnicy, z powrotem do Jabłonowa, dalej Grudziądz, Laskowice, Szlachta i Czersk. Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
06.09.2015, 22:39
MichałK napisał(a):@rysiogeniusz - A widzisz, ja z południowego-wschodu i dla mnie dawne Prusy to egzotyka, co jakiś czas łapię się na przyglądaniu się tamtejszym krajobrazom z rozdziawioną buzią. Dzięki.To ja się usytuuję pomiędzy, najbardziej lubię kolejowe (i nie tylko) krajobrazy Polski centralnej (kujawsko-pomorskie, łódzkie, część mazowieckiego i śląskie, choć to już nie centrum). No i jeszcze rejony Borów Tucholskich i okolic. Na wschodzie Polski właściwie tylko raz byłem, a widoki z poniemieckich miasteczek na zachodzie kraju raczej mnie przygnębiają. Choć nie ze wszystkich oczywiście Gdy zobaczyłem Czersk na wyświetlaczu pomyślałem, że zahaczyłeś o Kociewie, to bardzo ciekawe tereny.
Jaro
11.09.2015, 13:54
Sobota. Pociąg specjalny Chojnice - Nakło n. Notecią - Bydgoszcz - Wierzchucin - Chojnice
Przyszła pora podzielić się wrażeniami z przejazdu pociągiem specjalnym zorganizowanym przez Chojnickie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, który 29 sierpnia tego roku przejechał Chojnice - Nakło n. Notecią - Bydgoszcz - Wierzchucin - Chojnice, co umożliwiało zaliczenie nieczynnego w ruchu kolejowym końcowego odcinka linii nr 281 Nakło n. Notecią - Chojnice. Pewnie większość osób zrobiła w tamtym roku turkolem z Gniezna, lecz ja akurat wtedy nie dałem rady wybrać się do Poznania. Musiałem więc zrobić to, przynajmniej na tym odcinku. Przy okazji zaliczyłem kawałem linii nr 201 oraz dalszy odcinek linii nr 208. Ale do rzeczy. Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
17.09.2015, 20:56
Niedziela. Powrót do Krakowa, z zahaczeniem o Pyrlandię i Głuchołazy
W niedzielę 30 sierpnia nastała pora wracać do Krakowa. Nie byłbym sobą gdybym nie wykombinował jakiejś dziwacznej trasy. I rzeczywiście wpadłem na pomysł upieczenia kolejnej pieczeni na tym samym ogniu - mianowicie odwiedzić Głuchołazy. Od uruchomienia połączeń wybierałem się na Opolszczyznę celem zaliczenia linii Brzeg - Nysa oraz właśnie odwiedzenia Głuchołaz i postarałem się oba te cele zrealizować podczas powrotu do domu. Przy okazji po raz pierwszy w życiu odwiedziłem Poznań, choć spędziłem tam zdecydowanie za mało czasu (ok. 30 minut). Moja trasa tego dnia to Chojnice - Piła Regio, później TLK do Poznania i przesiadka na inny do Wrocławia, przerwa na jedzenie, Regio do Brzegu, przesiadka na pociąg do Nysy i w końcu do Głuchołaz Miasta. Powrót do Opola tym samym składem i znaną trasą. A że w Opolu byłem już po 20.00, musiałem siłą rzeczy skorzystać z autobusu do Krakowa. Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
18.09.2015, 15:28
Poznań to całkiem ładne miasto, tylko że z pociągu faktycznie nie widać nic ciekawego.
Wstyd się przyznać, ale mimo że nie mam daleko to nie miałem jeszcze okazji przejechać się do Głuchołaz Miasta. Ale linie oczywiście mam zaliczone czeskimi pociągami. Widzę, że do Głuchołaz też dotarły już RegioNovy. Może nie wszyscy wiedzą, że nie jest to nowy pojazd tylko przerobiony poczciwy motoraczek 810. Coś jak nasze kaczokible, które też powstały z EN57. Ciekawostką w tym szynobusie jest tzw. 'przedział dla MK', czyli oddzielona ścianą toalety niewielka część pociągu, w której zamiast standardowej czwórki znajduje się długa kanapa (na której można np. się przespać czy rozłożyć z klamotami), a na przeciwko normalnie siedzenie. Jest oczywiście i otwieralne okno. W czasie kółeczek zawsze się tam lokowaliśmy, dzięki temu mogliśmy bez ograniczeń otwierać okno, robić zdjęcia czy prowadzić głośne rozmowy nie przeszkadzając w ogóle pozostałym podróżnym z pozostałej części pojazdu. Tak w ogóle to zachęcam Cię do zrobienia jakiegoś wyjazdu za południową granicę. Z Krakowa nie powinno stanowić większego problemu wybranie się na jedno albo dwudniowe kółeczko. Kurcze, wrzucasz relację za relacją, a u mnie zbierają się coraz większe zaległości. Muszę też w końcu wziąć się w garść i zacząć ogarniać materiał z ostatnich miesięcy. A odbyło się kilka kilkudniowych wyjazdów, z których mam grubo kilkaset zdjęć. A za pasem kolejnej wyjazdy (do Gdańska na TRAKO i PKM, a w październiku Dolnośląskie Zakamarki i może jeszcze coś). Widzę, że wybierasz się na SPICHLERZ, ja miałem dylemat czy wybrać TURKOL czy imprezę na Dolnym Śląsku (pierwotnie miały być w różnych terminach, więc chciałem na obie), ale ostatecznie bardziej mam chrapkę na Mieroszów-Mezimesti.
21.09.2015, 20:21
^^ Poznania nie odpuszczę, przyszłe wakacje.
A jeśli poruszyłeś już temat Czech - wolę skupiać się na naszym kraju, przynajmniej na razie. Czasem przeglądając Wasze relacje rzeczywiście myślę sobie, że fajnie by się tam jeździło, ale Polska jak najbardziej mi wystarcza. Jestem turystycznym patriotą. A dużo relacji wrzucam korzystając z większej ilości czasu, i tak wielu zaległych jeszcze nie napisałem. Przynajmniej staram się wrzucać na bieżąco. Zakamarki były kuszące, ale trochę boję się mikolskich imprez, można się naczytać wielu niepochlebnych opinii. "Monciakiem" do Zagórza przed świętami Zanim podzielę się letnią relacją z przejazdu Regio z Komańczy do Sanoka myślę, że warto pokazać drogę do Sanoka, a właściwie do samego Zagórza. 22 grudnia tamtego roku postanowiłem wybrać się włąśnie tam, korzystając z okazji gdyż za kilka dni zlikwidowano większość połączeń Regio na tej trasie co skutecznie mogłoby uniemożliwić zaliczenie tego odcinka w jeden dzień. Poza tym i tak uszka i barszcz przygotowywałem dopiero dzień później. Tak więc stawiłem się na tarnowskim dworcu, by o 5:53 odjechać "Monciakiem" do Zagórza. A że było ciemno, pierwsze ładne zdjęcie zrobiłem dopiero w Rzeszowie przy podstawianiu Nurka. Oj, ta lokomotywa jest nad wyraz fotogeniczna. Dodam tylko, że frekwencja była bardzo niska. Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
22.09.2015, 07:10
Ja nie mówię, że masz porzucić Polskę na rzecz Czech. Ale zachęcam do zrobienia jednego wyjazdu, tak dla odmiany, jako ciekawostkę, żeby zobaczyć inną kolej. Teraz będą krótkie dni, więc dalekie wyjazdy robi się rzadziej, akurat dobra pora na krótki wypad w okolice Ostravy.
Co do imprez to wiadomo, zawsze trafi się ktoś, kto zachowuje się nie tak powinien, ale bez przesady, nie trzeba bać się na nie jeździć. Imprezy typowo dla MK są nawet lepsze od Turkoli, bo nie ma na nich rodzin z dziećmi, które włażą zawsze tam gdzie nie chcemy żeby byli. :-P Trafić na kiepską pogodę na wyjeździe to jedna z gorszych rzeczy jaka może się przytrafić. Jeśli to jest wyjazd pociągami to jeszcze pół biedy, gorzej jeśli jest to zaliczanie sieci tramwajowej. Niedawno wybrałem się na tramwaje do Brna, miałem 10 godzin czasu i przez te 10 godzin non stop była ściana deszczu. Nie zaliczyłem porządnie praktycznie żadnej pętli, a z trasami również kiepsko, bo zaparowane okna. Tak się wkurzyłem, że 3 tygodnie później... powtórzyłem ten wyjazd, tym razem na szczęście pogoda była lepsza.
22.09.2015, 15:46
Grzesiek no to czekamy na relację
Bierz przykład z Michała który wrzuca relację za relacją a Ty się obijasz
22.09.2015, 17:14
Tylko że moje relacje są obszerniejsze, więc i bardziej czasochłonne. Ja się nie obijam tylko mam problem z czasem. Bo jak wrócę z jednego wyjazdu to zamiast pisać relację trzeba ogarniać następny, a oprócz tego jeszcze chodzić do pracy. :-P Mam do zrelacjonowania 5 wyjazdów (w tym 2 i 3-dniowy), a zanosi się, że najbliższe 4 weekendy z rzędu też zostaną spędzone wyjazdowo. No ale za miesiąc zmiana czasu i koniec sezonu wyjazdowego.
23.09.2015, 16:51
Nie no, rozumiem o co Ci chodzi z tymi Czechami, ale naprawdę, w ogóle mnie tam nie ciągnie. Inną kolej, jako mieszkaniec małopolskiego, widzę w innych części Polski, momentami dla mnie bardzo egzotyczną. Nie jest to na pewno to samo, ale zapewniam Cię, że moje subiektywne odczucie zbliżone.
Dzisiaj Koleje Śląskie poinformowały, że wracają połączenia z Chałupek do Bohumina, więc będę miał szansę jednak do Czech skoczyć. Specjalnie zostawiłem sobie Racibórz - Chałupki i Wodzisław - Chałupki na taką okazję. Może przy okazji wpadnie też Cieszyn - Český Těšín. A z relacjami masz całkowitą rację, Toja warstwa, hm, słowna, jest nie do pobicia, naprawdę świetne się je czyta. U mnie czas spędzony na poprawianiu zdjęć zazwyczaj wynosi zero, ale chyba pora coś zmienić, bo można osiągnąć fajne efekty nie spędzając nad retuszem całego dnia, o czym przekonałem się obrabiając zdjęcia z "Perły Małopolski" do Biecza. Przyznaję, moje ostatnie relacje są raczej krótkie, ale niektóre wcześniejsze liczyły po 120 albo nawet 170 zdjęć, także wiem ile czasu pochłania napisanie takiej. Pociągiem z Komańczy do Sanoka Linię nr 109 spisałem na straty, nie zdążyłem jej zaliczyć kilka lat temu, kiedy już interesowałem się pociągami, ale jeszcze nie organizowałem żadnych kółeczek. A jednak! Od lipca do końca września tego roku w łikendy kursuje jedna para Regio w relacji Jasło - Komańcza. O ile poranny pociąg do Komańczy, który wyjeżdża z Jasła o 7.00 i dociera do Komańczy o 9.31 ma raczej marne godziny, to powrotny, zwłaszcza niedzielny, ma szałową frekwencję, przypuszczalnie nieprzewidzianą przez organizatorów. Szkoda tylko, że pociąg stoi prawie 7 godzin bezczynnie. Rozumiem, pociągokilometry, mikolskie marzenia itp., ale mogliby go podciągnąć do Łupkowa a ideałem wręcz byłoby przedłużenie do Medzilaborców, choć z tego co pamiętam, frekwencja na kursach w ostatnich latach nie powalała. Wykombinowałem więc dojazd na kurs powrotny do Jasła na 16.10 - o 9.00 Voyager Tarnów - Rzeszów, 45 minut na przesiadkę na autobus Arrivy Rzeszów - Sanok, później godzina z hakiem czekania na autobus znów Arrivy do Komańczy (mimo że drogowa, to trasa Zagórz - Komańcza ZWALA Z NÓG widokami, po prostu łał, polecam się przejechać!). Do Komańczy dotarłem ok. 15.30 z czterdziestominutowym zapasem. Jednak warto było tłuc się pół dnia dla clou tego wyjazdu, czyli zaliczenia linii kolejowej nr 107 na odcinku Komańcza - Zagórz. Do Tarnowa wróciłem ładnie skomunikowanym TLK "Karpaty", w przeciwną stronę do mojej podróży TLK "Monciakiem sprzed 9 miesięcy. Więcej na blogu Michałoróżności Więcej na blogu Michałoróżności
23.09.2015, 19:19
Ja też mówiłem, że Czechy mnie nie pociągają, dopóki pierwszy raz się tam nie wybrałem. Naprawdę zachęcam, jak będziesz robić Chałupki to nie ograniczaj się tylko do Bohumina tylko przejedź się gdzieś dalej, zalicz jakąś lokalkę w okolicach Ostravy.
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
3 gości |