Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Po chwili oddechu pora coś wrzucić.
Stare, ale jare! Pociąg retro Nowy Sącz - Chabówka w 2011 roku.
Pomyślałem, że możemy pozostać w temacie parowozów i postanowiłem wrócić do dawno obiecanej relacji z przejazdu pierwszym pociągiem retro linią nr 104 na trasie Nowy Sącz - Chabówka w 2011 roku zorganizowanym przez Nowosądeckie Stowarzyszenie Miłośników Kolei. Tak naprawdę wtedy podczas niego zrodziła się moja kolejowa pasja, które nieprzerwanie trwa do dzisiaj. W ciągu tych 6 lat przejechałem koleją dobre ponad 100 tys. kilometrów, zaliczyłem ponad 95% polskiej sieci kolejowej i odwiedziłem kilku naszych sąsiadów, a aktualnie na tapecie mam Słowację.
Chętnie wrócę do 2011 roku i przypomnę sobie jak było na początku. Nie byłem jednak całkiem zielony, gdyż zaopatrzyłem się wcześniej w monografię nt. Galicyjskiej Kolei Transwersjalnej, której część stanowi linia 104. Wiedziałem też, że to niezwykła okazja, gdyż ostatni planowy pociąg przejechał tamtą linią w 2004.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Łódzkie ogryzki - dożynki w Spale, Opoczno i nowa Łódź Fabryczna
Zanim zacznę wrzucać relacje z moich wypraw na Słowację pomyślałem, że trochę niechronologicznie podzielę się relacją z mojej prawdopodobnie ostatniej w tym roku trasy w Polsce.
15 września pisałem próbny Lekarski Egzamin Końcowy, więc byłem w Krakowie. Był to dobry pretekst by poplanować jakieś wojaże. Plan łikendowy kręcił się, poza LEK-iem, wokół tras na Słowacji - jednej możliwej do zaliczenie właściwie tylko w niedzielę (lub piątek), drugiej w dni robocze - tak więc niedziela i poniedziałek zostały zaplanowane. Została sobota. I akurat idealnie się złożyło, że w ten łikend odbywały się w Spale dożynki. Z ich okazji Przewozy Regionalne na dwa dni reaktywowały linię kolejową do Spały, która od lat wisiała na liście moich kolejowych ogryzków, zaraz obok linii nr 25 do Opoczna i końcówki linii nr 17 z Łodzi Widzewa do Łodzi Fabrycznej. Udało się tak wszystko zgrać, że zaliczyłem je wszystkie, oczywiście nie bez perturbacji. Ale od początku.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
W tym roku, całkowicie przypadkowo, wymyśliłem kolejowe kółko przez Słowację. Zaczęło się od zaplanowania przejazdu koleją z Łupkowa do Zwardonia, celem było zaliczenie odcinków granicznych, a przez Słowację się po prostu dało w sensownym czasie przejechać. I co? Tamtejsze koleje zrobiły na mnie tak duże wrażenie, że postanowiłem nieco więcej pojeździć po tym górzystym kraju. Wielokrotnie odwiedzałem ten kraj, wiedziałem, że krajobrazy są tam piękne, ale nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak! Gdziekolwiek się nie spojrzy - góry. Do tego, czego całkowicie się nie spodziewałem, słowackie koleje są znacznie bardziej imponujące pod kątem rozwiązań technicznych niż nasze - ilość wiaduktów i tuneli jest po prostu przytłaczająca. Pierwszy wyjazd to jeszcze nic, podczas kolejnych mogłem się naoglądać naprawdę wspaniałych widoków!
Więcej wkrótce na blogu Michałoróżności
Mała powierzchniowo Słowacja ma dla kolejowego entuzjasty same zalety. Kraj ma powierzchnię nieco ponad trzykrotnie większą niż województwo małopolskie, ruch pasażerski prowadzony jest na zaledwie 2976km linii kolejowych. Jak się dobrze postarać, to można zrobić kółko dookoła połowy kraju w niecały dzień, a przy okazji popodziwiać naprawdę imponujące górskie krajobrazy - od łagodnych wzniesień pogranicza słowacko-węgierskiego, przez wapienne kaniony Krasu, przez pasma górskie środkowej Słowacji - Wielką i Małą Fatrę, czy Murnanską Planinę, w końcu Niżne Tatry i oczywiście te właściwe Tatry.
Do tego dochodzi taborowa odmiana od nudnych siódemek, kibli i pesowych szynobusów. Język, który niezwykle mi się podoba. Jest na tyle podobny do Polskiego, że można go podłapać w kilka dni, lecz na tyle odmienny, że można się też nadziwić natrafiając na językowe pułapki rzekomego bardzo bliskiego podobieństwa naszych języków.
No i w końcu niezaprzeczalna zaleta słowackich kolei dla studentów z całej UE, czyli CAŁKOWICE DARMOWE przejazdy. Co prawda wymaga to pewnych nakładów w Polsce - trzeba wykonać przysięgłe tłumaczenie zaświadczenia z uczelni na słowacki, ale w moim przypadku koszt zwrócił się już podczas pierwszego przejazdu. Dzięki temu można przeznaczyć to kilkanaście czy kilkadziesiąt euro na noclegi.
Po tym wstępie zapraszam do cyklu relacji w moich letnio-jesiennych podróży koleją po Słowacji. Spędziłem w podróży w sumie prawie 10 dni, więc udało mi naprawdę sporo pojeździć - zaliczyłem ok. 2/3 krajowej sieci kolejowej. Ale mniejsza z tym - dużo bardziej interesujące jest to, co można z okien pociągu było zobaczyć.
Dla zachowania przejrzystości i odpowiedniej długości relacji postaram się podzielić wpisy tak, by opisywały 1-2 linie kolejowe. A propos - numeracja i kilometraż na sieci ŽSR (Železnice Slovenskej republiky) nie idą w parze. Numeracja pochodzi od numeru w tabeli, które w dużej mierze się nie pokrywają. Co prawda na stronie ŽSR można znaleźć bardziej "branżowy" sposób numerowania linii, ale jest bardzo mało przejrzysty (linie nie mają ciągłości i mamy np. linie 4a, 4b, które idą różnych kierunkach na danym obszarze). Co do kilometrażu, to pochodzi on jeszcze w czasów Austro-Węgier (sic!) i nigdy nie zdecydowano się na jego zmianę. Można go znaleźć np. na chyba jedynej mapie kolejowej Słowacji, która jest dostępna w sklepie Eurosprintera, ale również nie będę z niego korzystał.
Na sam koniec wstępu kilka zdań na temat historii budowy linii kolejowych na terenie dzisiejszej Słowacji. Większość powstała kiedy była ona częścią Austro-Węgier, najwcześniej kolej konna z Bratysławy do Trnavy, później połączenia stolicy z Budpesztem i Wiedniem, po dłuższej przerwie zaczęto budowę dalszych połączeń - najpierw na północ do Galicji Pierwszej Węgiersko-Galicyjskiej Kolei Żelaznej EUGE z Sátoraljaújhely do Przemyśla, później imponującej rozmachem inwestycji, czyli Kolei Koszycko-Bogumińskiej z licznymi odgałęzieniami (w tym Koleją Zwoleńską) i innymi. Mimo to gęstość sieci nie była zadowalająca i po odzyskaniu niepodległości, a zwłaszcza w latach 30. XX wieku państwo uzupełniło ją o najbardziej wymagające technicznie odcinki - powstała wtedy magistrala przebiegają przez całą centralną Słowację od Trenčína, przez Prievidzę, Handlovą, Horną Štubňą, Banską Bystricę, Telgart do Margecan. Zbudowano też drugie połączenia Humenna z Preszowem i nowe linie do Czech. Po wojnie dokończono budowę linii Poprad - Plavec oraz zbudowano długi tunel w Slovenskim Krasie, który uzupełnił południową magistralę.
Ostatnie lata to czas modernizacji linii kolejowych 120 i 180 z Bratysławy do Koszyc przez Trenčín, Žilinę, Poprad do Koszyc, idzie mozolnie, ale powoli widać efekty na kolejnych odcinkach. Jednocześnie mam wrażenie, że naprawdę dba się o lokalne linie kolejowe (dobra, nie wszystkie) i szlakowe są tam naprawdę dobre i co ważne, mają bardzo mało punktowych ograniczeń. Nie można zapomnieć o inwestycjach w tabor - wszystkie pośpieszne (rychliki) prowadzone są nowymi lub głęboko zmodernizowanymi wagonami z klimatyzacją i gniazdkami. Tak samo pociągi REX (Regional Express) i sporo osobówek - tutaj można spotkać nowe SZT serii 861 produkcji słowackiej z ŽOS Vrútky oraz zmodernizowane motoraczki serii 811 i nowsze (oczywiście na wielu trasach można przejechać się starymi wagonami ciągniętymi przez Nurki lub EZT serii 460 w okolicach Koszyc).
Zainteresowanym polecam świetną stronę vlaky.net, gdzie można znaleźć znacznie bardziej szczegółowe informacje o liniach, m.in. ich historii, przebiegu, rozkładach...
Więcej wkrótce na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Słowacja. Wyprawa 1, cz. 1. Z Łupkowa do Preszowa przez Humenne (linie 193 i 191)
Pierwsza moja trasa na Słowacji była niejako produktem ubocznym planu zaliczenia przygranicznych odcinków linii kolejowych w Galicji - z Komańczy do granicy oraz od granicy do Zwardonia. Zaliczenie tego pierwszego możliwe było dzięki temu, że w tym roku po kilkuletniej przerwie wróciły transgraniczne pociągi, którymi można pokonać trasę z Łupkowa do Medzilaboriec. Kiedyś się nie udało, więc w tym roku po prostu musiałem tam pojechać.
Po polskiej stronie linia 107, pod słowackiej 193, są częścią pierwszej linii kolejowej EUGE, która w 1872 roku przecięła Karpaty, łącząc Budapeszt z Przemyślem, tak więc z tą trasą wiąże się naprawdę kawał historii. To tędy jechał Wojak Szwejk, o wspomniany tunel toczyły się zacięte walki podczas obu wojen światowych (swoja drogą "Wojak Szwejk" to nazwa nowego pociągu, który podczas tegorocznych wakacji połączył Rzeszów z Medzilaborcami). Linia pierwotnie była dwutorowa, aktualnie ma tylko jeden tor, do tego od Chyrowa do Przemyśla jest nieprzejezdna. Ruch osobowy prowadzony jest od tego roku na całym słowackim odcinku (poza granicą z Węgrami), na linii nr 108 w Polsce i na krótkim ukraińskim odcinku.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Liczba postów: 48
Liczba wątków: 1
Dołączył: 26.08.2014
Reputacja:
1
Historyczne fakty o slowackiej koleji zbierasz z roznych zrodel czy masz jakies calosciowe opracowanie?
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
24.10.2017, 16:03
Chciałbym, ale chyba najlepsza pozycja (po słowacki oczywiście) to biały kruk. Internet, głównie vlaky.net oraz rail.sk.
Słowacja. Wyprawa 1, cz. 3. z Ziliny do Skalitego i Zwardonia (linie 127 i 129)
Pora na ostatnią, trzecią część, relacji z przejazdu tranzytem przez Słowację z Łupkowa do Zwardonia.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
W końcu znalazłem czas aby przeczytać zaległe relacje. Widzę, że z Nowego Sącza do Chabówki jechaliśmy tym samym pociągiem. Mój materiał jest tu: http://kolejomania.rail.pl/chab.html.
Słowacja jest fajna widokowo, ale niestety dla nie-studenta dość nieatrakcyjna taryfowo, Zachęcam też do pojeżdżenia trochę po Czechach. Koleje trochę podobne do słowackich (bo w końcu kiedyś to był jeden kraj) ale bardziej zadbane, bardziej różnorodny tabor no i dużo ciekawych ofert biletowych,
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
O Czechy na razie tylko zahaczałem niejako przy okazji, m.in. podczas moich słowackich wypraw, co wkrótce pokażę. Miałem jakieś większe plany, ale np. jedna z tras przebiegała przez trzy kraje i bilet wyszedłby mnie prawie 50zł, więc wybrałem inny wariant przez Słowację, gdzie odcinki przygraniczne kosztowały po kilka euro. Aktualnie jestem na VI roku, więc mam jeszcze jedne wakacje, do tego roczny staż podyplomowy, więc może jeszcze uda mi się Czechy odwiedzić, przynajmniej okolice bliskie polskiej granicy.
Tymczasem pora na relacjonowanie kolejnej wyprawy.
Słowacja. Wyprawa 2, cz. 1. Z Bardejova do Margecan (linie nr 194, 188 i 180)
Po pierwszej wyprawie, mocno spontanicznej, podczas której totalnie zauroczyłem się Słowacją i tamtejszymi kolejami wpadłem w szał planowania kolejnych wypadów, tym razem dłuższych i oczywiście innymi trasami. Trochę poczytałem o historii słowackich kolei, przyglądnąłem się dokładniej mapie i rzutem na taśmę nakreśliłem plan trzydniowej wyprawy po większości najciekawszych linii kolejowych.
Zacząłem w Bardejovie na Szaryszu, dokąd dotarłem wakacyjnym sobotnim busem z Krynicy (do której znowuż dotarłem z Tarnowa pociągiem). Stamtąd przejechałem klimatyczną lokalką do Preszowa, później kawałeczek znaną mi trasą do Margecan, gdzie odbiłem na wybitnie widokową linię, która przebiega równoleżnikowo, otoczona z każdej strony pięknymi górami, którą dotarłem przez Telgart do Banskiej Bystricy, a przenocowałem w malutkim uzdrowisku Sliač pod Zvoleniem. Drugiego dnia przejechałem jednym z najstarszych i jednocześnie najbardziej imponujących południkowych odcinków na słowackiej sieci ze Zvolenia do Vrutek. Stamtąd przez Kralovany wybrałem się zaliczyć kolejną klimatyczną lokalkę do Trsteny na Orawie, a po południu udało mi się jeszcze wcisnąć wizytę w Handlovej, dokąd prowadzi kolejny odcinek środkowosłowackiej magistrali, którą jechałem dzień wcześniej. Trzeciego i ostatniego dnia postawiłem na kółeczkowanie i okrążyłem pół kraju trasą Vrutky - Banska Bystrica - Zvolen - Lučenec - Fil'akovo - Moldava - Koszyce - Preszów - Poprad - Vrutky - Zilina. Do Polski tym razem wróciłem inną trasą - przez Cieszyn, zaliczając przy okazji słowacko-czeską linię z Čadcy do Czeskiego Cieszyna oraz graniczny odcinek linii nr 190.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Słowacja. Wyprawa 2, cz. 3. Ze Zvolenie przez Kremnicę do Vrutek (linie 171 i 170)
Pora na dalszy ciąg relacji z mojej drugiej wyprawy na Słowację, mianowicie początek drugiego dnia podróży. Jak pisałem ostatnio, nocowałem w Sliaču, z niego z przesiadką w Zvoleniu pojechałem do Vrutek "starą trasą" przez Hronską Dúbravę, Kremnicę, Horná Štubňa i Diviaki (w tych ostatnich kończy się linia 171). "Starą", gdyż zbudowana ją w latach 70. XIX wieku a oddano w 1872 roku, ale aktualnie na odcinku Diviaki - Zvolen kursują jedynie pociągi osobowe, rychliki trasowane są odcinkiem linii 170 Horná Štubňa - Banska Bystrica znacznie skracającym podróż w tej relacji. Jako że obie linie przecinają przebiegające równoleżnikowo pasma górskie, oferują piękne widoki oraz robią wrażenie jeśli chodzi o rozwiązania techniczne. Tego dnia skoczyłem również do Trsteny na Orawę (będzie w kolejnej, czwartej, częsci relacji) oraz jeszcze popołudniu upchnąłem zaliczenie Handlovej, ale relacja z tego krótkiego odcinka pojawi się później, przy okazji relacjonowania całego przejazdu liniami 145 i 140 w dolinie Nitry.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Coś mi się nie zgadza na pierwszym zdjęciu. Jest to pociąg ze spalinówką i skierowany w stronę Ziliny, więc wygląda mi to raczej na pociąg Banska Bystrica - Zilina a nie na pociąg w kierunku Kralovan. Gdzie spałeś we Vrutkach? Penzion KORAS czy co innego? Na przyszłość mogę polecić, 100 m od dworca, w pokoju słychać zapowiedzi pociągów.
Liczba postów: 137
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.02.2013
Reputacja:
0
Masz rację, nie zwróciłem uwagi. Jest to zdjęcie pociągu relacji Banska Bystrica - Zilina przez Kremnicę, którym przyjechałem do Vrutek. Namierzyłem zdjęcie rychlika, ale jest marnej jakości. Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawione.
Spałem oczywiście w Korasie, też polecam. Cena fantastyczna. Za to w Sliacu się przejechałem na jakiejś prywatnej kwaterze i musiałem zameldować się hotelu, ale Booking zwrócił mi różnicę w cenie.
Moja przedostatnia sesja w pełni, wczoraj zdałem chirurgię, w przyszłym tygodniu ginekologia i położnictwo oraz medycyna rodzinna, ale nie można przecież się ciągle uczyć, więc wrzucam kolejną relację. Ta część obejmuje jedną z fajniejszyych tras jakimi jechałem na Słowacji - linie 170 z Vrutek do Banskiej Bystricy i 160 wzdłuż granicy węgierskiej do Koszyc. Naprawdę gorąco polecam, choć długa!
Słowacja. Wyprawa 2, cz. 5. Na południe - Vrutky - Banska Bystrica - Zvolen - Lucenec - Kosice (linie 170 i 160)
To już ostatni dzień mojej drugiej wyprawy na Słowację, ale relacja przedostatnia. W końcu tego dnia koleją przejechałem 639 kilometrów (a cennik kilometrowy ZSSK kończy się na 400). Zacząłem we Vrutkach, skąd linią 170 pojechałem przez Banską Bystricę do Zvolenia, zaliczając imponujący technicznie odcinek Diviaki - Banska Bystrica. W Zvoleniu przesiadłem się do rychlika R931 "Ipel'" pokonującego 233-kilometrową trasę do Koszyc wzdłuż węgierskiej granicy. Z Koszyc wróciłem znaną mi już w większości linią 180 do Żyliny, skąd udałem się do Czeskiego Cieszyna rychlikiem "Odra". Zwiedziłem czeską i polską część miasta, przejechałem pociągiem z Czeskiego Cieszyna do Cieszyna i wieczorem wróciłem autobusem do Krakowa.
Więcej na blogu Michałoróżności
Więcej na blogu Michałoróżności
|