21.06.2013, 17:15
Artykuł z 2008 roku, ciekawe, czy cokolwiek z tych planów się wykluło. Zamknięcie kolei między Los Andes i Mendozą powinno być jednak nauczką dla wszystkich możnych, którzy swoimi decyzjami wynikającymi z niegospodarności, zaniedbania, wspierania określonych grup interesów bądź ze zwykłej awersji do kolei doprowadzają do degradacji, niszczenia i fizycznej likwidacji linii kolejowych.
Cytat: Chilijsko-argentyński pociągCałość: tierralatina.pl
Coś znowu się rusza w temacie rehabilitacji zamkniętego w 1984 roku połączenia kolejowego międy Chile i Argentyną. Chodzi oczywiście o historyczną trasę między Los Andes i Mendozą, która miałaby się stać z czasem częścią kolejowej trasy łączącej Santiago de Chile i Valparaiso z Buenos Aires.
Pierwotne plany zakładały remont, a właściwie odbudowę linii kolejowej zamkniętej przez Pinocheta w 1984 roku. Jednak gdy, w ubiegłym roku, ogłoszono w końcu przetarg na wykonawcę okazało się, że… nie ma chętnych.
Chilijskie i argentyńskie władze jednak się nie poddają. W końcu chodzi o trasę o wyjątkowym znaczeniu dla obu państw. Brak bezpośredniego połączenia kolejowego między Chile i Argentyną jest bowiem wymieniany we wszystkich ekspertyzach i sondażach wśród szefów firm regionu, jako podstawowy hamulec w rozwoju wymiany gospodarczej między tymi dwoma krajami. Bo choć dzielą one ze sobą granicę na tysiącach kilometrów, Andy skutecznie je rozdzielają.
W tej chwili aż 90 proc. towarów jakie Chile i Argentyna wzajemnie u siebie kupują, przekracza granicę w ciężarówkach z mozołem pokonujących serpentyny wiodące do i z – znajdującego się na wysokości 3500 metrów – tunelu pod przełęczą Los Libertadores-Cristo Redendor. Problem w tym, że droga jest wąska, niemiłosiernie kręta i – co najgorsze – nieprzejezdna z powodu nadmiernych opadów śniegu przez, średnio, 50 dni w roku.