Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przesyłka dworcowa i list dworcowy
#1
Dla potomnych, bo usługa już niedostępna.

Przesyłka dworcowa była odpowiednikiem przesyłki konduktorskiej, z tym że była to usługa własna Poczty Polskiej.
Przesyłkę nadawało się w wyznaczonych urzędach pocztowych i wyznaczonych relacjach. Było to uzależnione od kursowania ambulansów pocztowych pomiędzy poszczególnymi urzędami pocztowymi. Najczęściej były to urzędy nr 2, bo te zajmowały się przewozem przesyłek koleją. Po nadaniu przesyłka była przewożona najbliższym kursem ambulansu pocztowego. Można było złożyć żądanie, aby przesyłka została przewieziona konkretnym kursem. Następnie była gotowa do odebrania w urzędzie przeznaczenia przez 7 dni. W razie braku odbioru po 7 dniach przesyłka wracała do urzędu nadania.
Przykładowo, w Warszawie przesyłki dworcowe były do odebrania o godz. 4, 8, 11, 14 lub 18.
Maksymalna masa przesyłki to 20 kg.

Odmianą przesyłki dworcowej był list dworcowy. Nadawało się go w specjalnej kopercie (cena 6-7 zł). Była to jednocześnie cena usługi.
Różnica w stosunku do przesyłki dworcowej polegała na tym, że list dworcowy nadawało się bezpośrednio w ambulansie.
Maksymalna masa to 1 kg.


Usługi te były ściśle związane z koleją, jak same nazwy wskazują. W późniejszym okresie nadal istniały, z tym że odnosiły się zazwyczaj do ambulansów samochodowych lub lotniczych.
Ostatnim dniem świadczenia tych usług był 31 grudnia 2010 r.


Przy mniejszych przesyłkach do 1 kg było to bardziej opłacalne niż przesyłka konduktorska oferowana przez PKP. Przy większych cenowo lepsza była przesyłka konduktorska. Czas dostarczenia przesyłki był zbliżony, a czasem identyczny.
Odpowiedz

#2
Szkoda, że z taką ofertą PGP nie stanęło do przetargu odnośnie listów z sądów ;-D
Odpowiedz

#3
Tak to wyglądało.
[Obrazek: DbgENHJeBLWXoM47t2yoBfxNVYKVi4NJ6mKgHBo2...-h207-p-no]
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.