17.06.2015, 12:44
Hej,
niedawno wróciliśmy z krótkiej rowerowej "wyprawy" po Dolnej Saksonii.
Dolna Saksonia - piękny land, zielony, interesujący, mocno krajoznawczy, ale i bardzo aktywny, bardzo rowerowy. Wystartowaliśmy z Hanoweru, przejechaliśmy przez Harz, przez Pogórze Wezerskie i z powrotem do Hanoweru.
I mógłbym jeszcze wiele pisać o samej podróży, urlopie, zwiedzaniu fajnych miejsc, ale... po to wszystko i ponad 200 zdjęć odeślę do naszego bloga:
Dolna Saksonia. Niemcy na rowerze
A tu napiszę Wam jak się jechało z rowerami w pociągu. Chciałbym tak jeździć zawsze.
Jechaliśmy odcinkami Gdańsk - Berlin, Berlin - Hanower, z powrotem Hanower - Berlin, Berlin - Gdańsk, a także krótkim Hameln - Hannower. Wszystko z PKP i Deutsche Bahn, bez lokalnych przewoźników (żałuję).
We wszystkich pociągach wagony rowerowe. W Berlin-Gdańsk-Express z mniejszą przestrzenią na rowery, w niemieckich IC - z wagonem, gdzie przestrzeń rowerowa stanowi połowę wagonu. Wygoda takiej jazdy - nieziemska. Gdy dotychczas jeździło się zwykle co jakiś czas chodząc na koniec wagonu by sprawdzić, czy wszystko jest ok, to tutaj... raj rowerowego podróznika. Rower albo na podniesienie głowy, albo odwrócenie się za siebie.
No i taki drobiazg, który mnie urzekł - szafka na sakwy rowerowe...
Czas przejazdu w takiej relacji przynajmniej o 1/3 szybszy niż zakładany samochodem. Jechalismy 8 godzin z hakiem w jedną stronę, w drugą celowo przedłużyliśmy przesiadkę by zrobić rundkę po Berlinie.
Koszty - przynajmniej porównywalne z autem. Jeśli kupic bilet w pierwszych taryfach - dla dwóch osób korzystniejsze od jazdy autem.
Sposób zakupu - zdalnie, za pośrednictwem agenta DB, firmy PolRail z Bydgoszczy. I to chyba jedyny niewielki mankamenent - są jakieś kłopoty z zakupem międzynarodowych biletów na rower przez Internet. Jakieś niezgranie systemów PKP i DB?
Jeszcze ta krótka lokalna podróż. Nawet nie zdjęliśmy sakw, ani nie odpiąłem przyczepki, by znaleźć się w pociągu. Ola windą, ja ruchomymi schodami stawiliśmy się na peronie, gdzie juz czekał pociąg - niewielka przestrzeń między wagonem, równe poziomy i szerokie przejście prosto do rowerowego przedziału. W Polsce jeszcze mnie to nie spotkało...
I ilustracje:
Z Gdańska do Berlina - nasze miejsca od razu za rowerami:
Imponujący dworzec w Berlinie i akurat dzień finału Pucharu Niemiec. W biało-zielonym tłumie czułem się jak w domu:
Rowery w wagonie z Berlina przez Hanower do Amsterdamu:
Szafka na sakwy <3
Miejsca - tuż przy rowerach:
Wejście do podmiejskiego pociągu Hameln - Hanower:
Przedział rowerowy w lokalnym pociągu:
Powrót - wagon rowerowy z Hanoweru (Amsterdamu) do Berlina:
Pakowanie na peronie w Berlinie:
Dwa najszybsze pojazdy w mieście:
Pozdrawiam!
Szy.
niedawno wróciliśmy z krótkiej rowerowej "wyprawy" po Dolnej Saksonii.
Dolna Saksonia - piękny land, zielony, interesujący, mocno krajoznawczy, ale i bardzo aktywny, bardzo rowerowy. Wystartowaliśmy z Hanoweru, przejechaliśmy przez Harz, przez Pogórze Wezerskie i z powrotem do Hanoweru.
I mógłbym jeszcze wiele pisać o samej podróży, urlopie, zwiedzaniu fajnych miejsc, ale... po to wszystko i ponad 200 zdjęć odeślę do naszego bloga:
Dolna Saksonia. Niemcy na rowerze
A tu napiszę Wam jak się jechało z rowerami w pociągu. Chciałbym tak jeździć zawsze.
Jechaliśmy odcinkami Gdańsk - Berlin, Berlin - Hanower, z powrotem Hanower - Berlin, Berlin - Gdańsk, a także krótkim Hameln - Hannower. Wszystko z PKP i Deutsche Bahn, bez lokalnych przewoźników (żałuję).
We wszystkich pociągach wagony rowerowe. W Berlin-Gdańsk-Express z mniejszą przestrzenią na rowery, w niemieckich IC - z wagonem, gdzie przestrzeń rowerowa stanowi połowę wagonu. Wygoda takiej jazdy - nieziemska. Gdy dotychczas jeździło się zwykle co jakiś czas chodząc na koniec wagonu by sprawdzić, czy wszystko jest ok, to tutaj... raj rowerowego podróznika. Rower albo na podniesienie głowy, albo odwrócenie się za siebie.
No i taki drobiazg, który mnie urzekł - szafka na sakwy rowerowe...
Czas przejazdu w takiej relacji przynajmniej o 1/3 szybszy niż zakładany samochodem. Jechalismy 8 godzin z hakiem w jedną stronę, w drugą celowo przedłużyliśmy przesiadkę by zrobić rundkę po Berlinie.
Koszty - przynajmniej porównywalne z autem. Jeśli kupic bilet w pierwszych taryfach - dla dwóch osób korzystniejsze od jazdy autem.
Sposób zakupu - zdalnie, za pośrednictwem agenta DB, firmy PolRail z Bydgoszczy. I to chyba jedyny niewielki mankamenent - są jakieś kłopoty z zakupem międzynarodowych biletów na rower przez Internet. Jakieś niezgranie systemów PKP i DB?
Jeszcze ta krótka lokalna podróż. Nawet nie zdjęliśmy sakw, ani nie odpiąłem przyczepki, by znaleźć się w pociągu. Ola windą, ja ruchomymi schodami stawiliśmy się na peronie, gdzie juz czekał pociąg - niewielka przestrzeń między wagonem, równe poziomy i szerokie przejście prosto do rowerowego przedziału. W Polsce jeszcze mnie to nie spotkało...
I ilustracje:
Z Gdańska do Berlina - nasze miejsca od razu za rowerami:
Imponujący dworzec w Berlinie i akurat dzień finału Pucharu Niemiec. W biało-zielonym tłumie czułem się jak w domu:
Rowery w wagonie z Berlina przez Hanower do Amsterdamu:
Szafka na sakwy <3
Miejsca - tuż przy rowerach:
Wejście do podmiejskiego pociągu Hameln - Hanower:
Przedział rowerowy w lokalnym pociągu:
Powrót - wagon rowerowy z Hanoweru (Amsterdamu) do Berlina:
Pakowanie na peronie w Berlinie:
Dwa najszybsze pojazdy w mieście:
Pozdrawiam!
Szy.