Kurcze... Niestety nie dostałem się
Czy na tym ubolewam, aż tak strasznie? - Nie.
Dostałem odmowną wiadomość, ale uśmiałem się przy tym bo stwierdziłem, że jaki trzeba mieć kurwa tupet, żeby nie przyjąć mnie na kurs, który sam sobie mam zasponsorować
Powiem Wam coś koledzy. Są różne powody dla których ktoś chce się dostać do kolei. Dla jednych jest to marzenie od dziecka czyli tacy miłośnicy, którzy do tej pory biegali po nasypach z aparatem, są tacy którzy idą bo tata, dziadek, a nawet babcia tam pracowali i jak tu w życiu robić coś innego? Są też pewnie tacy, którzy chcą się dostać do kolei bo można fajnie zarobić i może właśnie to przyniesie komuś satysfakcję. Ja właśnie należę do tej ostatniej grupy.
Nie chcę już opowiadać Wam jak ważna jest dla mnie rodzina i chyba już dość się naczytałem jakie podejście co niektórzy mają, albo jakie mają priorytety życiowe. Można oczywiście stawiać wszystko na jedną kartę, życie wszak jest tylko jedno, z długów też owszem zawsze można wyjść, ale czy na tym właśnie ma to polegać??? Na stawianiu życia na szale (uda się nie uda)
Czy taki pracodawca wobec Was wydaje się w porządku? zapewne każdy z Was wie, że generalnie kolej boryka się obecnie z problemami kadrowymi (dawniej wejście do tej struktury zawodu był niemalże niemożliwy do osiągnięcia i jak ktoś wcześniej napisał "bez mocnych pleców" nie da się) Dziś kolej otwiera się na nowy, młody zespół ludzi, ale to jeszcze nie to, bo jak widać chcą wyszkolić sobie ludzi za ich własne pieniążki, czyli jak dla mnie szukają chyba naiwnych (bez urazy koledzy).
Poczekam - może nadejdzie dzień, w którym pociągi staną bo nie będzie ich miał kto obsługiwać i wówczas sytuacja zapewne się poprawi dla kursanta bo pewnie oprócz kursu i hoteli to jeszcze "rozłąkowe" zaczną opłacać. - może jeszcze zdrowie mnie puści.
W obecnym rozumieniu tej spółki - Mam świadczyć im usługi (pracować) i jeszcze za to ponosić koszty (straty) - Rozumiem podpisać umowę lojalnościową (może być i nawet 100 tys na 10 lat) bo nie widzę problemu, ponieważ wiem, że jeśli tylko puści mnie zdrowie to chcę to robić i będę dążył do celu, żeby zdać wszystkie egzaminy, dostać "papiery" i ruszyć w drogę. Jestem dorosły i właśnie wiem w co się chcę "pchać" w przeciwieństwie do tego co sugerują mi koledzy w poście wyżej. Nie boję się odpowiedzialności i biorę na klatę co los przyniesie.
Zdradzę Wam, bo to nie tajemnica, że obecnie jeżdżę autobusem miejskim. Prawo jazdy to koszt około 3000zł, koszty kwalifikacji przewozu osób to około 4000 zł plus badania jakieś 300zł (Cena zbliżona do licencji) - Gdyby nie możliwość zrobienia tego w ramach projektu z UE sam osobiście bym nie miał za co tego zapłacić.
Mam w pracy kilku młodych kolegów (miłośników, pasjonatów, zaraz po szkole) , którzy na ten cel musieli się skredytować na około 2-4 lata. Dziś po przepracowaniu dwóch lat, każdy z nich już nie przychodzi do pracy tryskając energią i pełen radości, że to jego druga miłość, tylko każdy przychodzi "odpieprzyć" swoje i uciec jak najdalej, żeby tego nie widzieć. Ogólnie narzekają ile zarabiają, ile się spodziewali, ile muszą jeszcze spłacić i opowiadają, że mogli zainwestować w kurs na koparko-ładowarki. Wspomnę, jeszcze że koledzy mieszkają z rodzicami, nie mają zobowiązań, a marzenia o "lataniu" ostawili na inny tor - Dziś jeden myśli właśnie o kolei, drugi o fabryce i pracy na taśmie, trzeci mówi że musi jeszcze rok pracować, żeby spłacić kredyt - To smutne
5 lat temu kiedy się przyjmowałem do MZK, dopiero co otwierały się właśnie bramy zakładu na dostęp ludzi z zewnątrz bo synowie, siostrzeńcy, bratankowie i wnukowie poszli gdzie indziej i nie chcieli kontynuować tradycji rodzinnych. Dziś w moim mieście na każdym przystanku, w każdym autobusie jest wyklejone ogłoszenie, że MZK przyjmie kierowców - Wymagania: Chęci do pracy. Prawo jazdy i kwalifikacje: nie wymagane. Ty masz tylko chcieć pracować, miasto je zapłaci za ciebie jeśli oczywiście będziesz chciał pracować...
Ja właśnie chcę pracować w PKP InterCity.
Pozdrawiam: Granat
PS. Dla niektórych 5000 czy 7000 tysięcy widzę nie ma różnicy. Licencja na pilota samolotu pasażerskiego jak słyszałem kosztuje około 150 000 - Po kursie można zarobić miesięcznie od 15 tysięcy. Dlaczego od razu nie zostać pilotem, skoro dla niektórych kasa to nie problem?