(30.11.2018, 23:26)Kamilnexia napisał(a): Naprawde te zarobki sa takie ze jqk zrobie licencje to zalozmy pojde do IC lub cargo to mam 1650zl na reke przez dwa lata??? Za przeproszeniem ale czy ich czasem nie pojebalo ??? Co ja mam z tym hajsem zrobic ?? Zaraz padnie hejt ze za co mam miec wiecej ?? Ale sory to tak samo koge sie zapytac za co w lidlu maja 2700na reke ?? Przeciez to tez zadna odpowiedzialnosc
O to chodzi właśnie. Ja rozumiem hobby i o ile w rodzinnej miejscowości za te 1650 złotych byłbym w stanie przewegetować na ziemniakach te 2 lata o tyle w Warszawie nie ma na to szans! Byle pokój we wspólnym mieszkaniu to jest 500 złotych plus opłaty, bilet miesięczny na dojazdy koło 100 złotych. Gdyby to było 2000 złotych na rękę podstawy to można by jeszcze przełknąć a już argumentacja, że nic nie robisz więc za co mają płacić, to już w ogóle coś nieprawdopodobnego! Okej, mnie w czasie rekrutacji powiedziano o pensji minimalnej, co byłem w stanie przełknąć, bo po dwóch latach robię świadectwo i sajonara albo poproszę pieniądze za które mogę realizować zawód który kocham i jednocześnie przeżyć, ale czarę goryczy przelała
lojalka (o której nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie wspomniał!!!).
Kolejne trzy lata za 2500 złotych na rękę. To jest dopiero kpina - inwestujesz na wjazd prawie 10 tysięcy złotych, pięć lat pracujesz za darmo i dopiero możesz się rozejrzeć za normalnie płacącym pracodawcą - sorry ale nie jestem kamikadze, są pewne granice.
I jeszcze jedno - ciągły nacisk na jak najszybsze podpisanie dokumentów, chodzi o to, żebyś podjął decyzję i nie mógł się wycofać. Dlaczego nie mogę podpisać umowy przed szkoleniem, tylko mam wysyłać wcześniej, podpisywać jakieś deklaracje, podczas gdy z drugiej strony wszystko jest na przysłowiową "gębę"? Rozumiem trzeci świat, ale są pewne granice.
Widać są tacy, którym to nie przeszkadza, a później starzy kolejarze płaczą bo marne pieniądze. Na własne życzenie poniekąd.