Liczba postów: 2 555
Liczba wątków: 134
Dołączył: 15.03.2011
Reputacja:
0
Mam wiarygodną informację, że oba pociągi wyjechały na sygnały zastępcze Sz.
Dane z SEPE:
Jan Matejko wyruszył ze Starzyn z opóźnieniem 5 minut.
Brzechwa wyruszył ze Sprowy z opóźnieniem 7 minut.
Liczba postów: 17
Liczba wątków: 1
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
0
W Karsznicach miałem okazję sprawdzić miejsce dla maszynisty do którego się udaje przed wypadkiem właśnie w loku ET22 i muszę przyznać że nie wygląda ono ciekawie,nawet pomimo całej potęgi tej lokomotywy.Ja jestem za opuszczeniem jej przed wypadkiem.Moim zdaniem wówczas szanse na przeżycie są największe ( pod warunkiem że w czasie wyskakiwania nie uderzymy w słup trakcyjny głową)...
Liczba postów: 7 986
Liczba wątków: 232
Dołączył: 20.04.2011
Reputacja:
0
Ludzie, zastanówcie się co Wy mówicie. Jak człowiek przy pędzeniu pociągu 100 km/h ma uciec z lokomotywy? Przecież śmierć na miejscu, bo co chwila mamy słupy trakcyjne i przecież przy takiej prędkości to słupy te mija się co chwila.
Poza tym przecież upadek nawet w rowie grozi jeszcze większą szansą śmierci niż próba schowania się w tej przystosowanym miejscu.
Liczba postów: 8 026
Liczba wątków: 365
Dołączył: 04.06.2010
Reputacja:
2
Jadąc z prędkością 120 km/h pokonuje się około 34 metry na sekundę - to naprawdę zbyt dużo, żeby zareagować widząc pociąg 200 metrów przed sobą. Sekund jest tak mało, że maszynista biegnie pewnie do maszynowni w ogromnym pośpiechu.
Druga sprawa to psychologia - po co skakać i narazić się na obrażenia, jeśli MOŻE w maszynowni będzie bezpiecznie? Tu też brakuje czasu na racjonalną analizę, że jedzie się szybko, że z lokomotywy może nic nie zostać itp.
Liczba postów: 1 161
Liczba wątków: 74
Dołączył: 22.05.2011
Reputacja:
0
:O straszne to jest. Chociaż akcja ratownicza chyba dobrze przeprowadzona. Ale w końcu maszyniści żyją? Oj, zaraz pewnie zacznie się "olaboga, pociągi takie niebezpieczne, na drugi raz jadę samochodem". Taak, są i takie głosy. A wystarczy czasem pomyśleć logicznie
Liczba postów: 7 986
Liczba wątków: 232
Dołączył: 20.04.2011
Reputacja:
0
Przecież maszynista w sytuacji zagrożenia ma tyle rzeczy do zrobienia, że na ucieczkę często zostaje niewiele czasu.
A jeszcze jeżeli składy jadą szybkimi trasami jak CMK to jak już była mowa wcześniej przecież jest także pomocnik. I teraz jak człowiek jest sam to po kolei, o ile tak można mówić, wie co robić to w duecie może dojść do różnic kto za co jest odpowiedzialny.
@ Szymon
Przecież niekiedy nawet ludzie przy mniejszych prędkościach boją się wyskoczyć. Przecież mikrobart wyliczył jak szybko pokonujesz odcinek w odniesieniu do czasu t=1s. Słupy nie wiem, co ile metrów się znajdują. Wystarczy wyskoczyć o pół sekundy za wcześnie / za późno i tak giniesz na miejscu.
Przynajmniej ja tak do tego podchodzę, że gdybym ja był maszynistą prędzej udałbym się do maszynowni.
Liczba postów: 2 555
Liczba wątków: 134
Dołączył: 15.03.2011
Reputacja:
0
Jeszcze nie wiadomo na jaki okres będzie wprowadzona.
Liczba postów: 10
Liczba wątków: 0
Dołączył: 03.03.2012
Reputacja:
0
Maszynista to nie komandos czy kaskader by skakać przy 100 km/h z kabiny maszynisty.
Takie skok o ile możliwy wymaga ogromnego przygotowania fizycznego i sprzętowego oraz szczegółowych przeliczeń. Po drugie skacząc sekundę czy dwie przed zderzeniem narażasz się na zmiażdżenie przez składający się skład.
Maszynista to zawód związany z ryzykiem. W takim przypadku po prostu zostaje uciekać i liczyć na szczęście lub jak ktoś jest wierzący na to, że to jeszcze nie ta chwila kiedy najwyższy postanowił wezwać przed swoje oblicze.
Niezależnie do tego czy maszyniści przeżyli (oby tak było) czy nie - pierwsza nauka jest tak - jakie kryteria wypadkowe powinna spełniać lokomotywa i jakie kryteria powinny spełniać wagony.
Liczba postów: 7 986
Liczba wątków: 232
Dołączył: 20.04.2011
Reputacja:
0
Teraz powinno się na wszystkich modernizowanych liniach budować i rozwijać system (nie znam skrótu) co był testowany na CMK z przypadku jazdy >200 km/h przez Husarza.