Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak uzdrowić polską kolej?
#1
Wszyscy narzekają na PKP. Jednak od samego narzekania świata się nie zmieni. Chciałbym się Was zapytac: co zrobić, aby polska kolej działała jak trzeba. Na czym polega problem w PKP ( oczywiście poza brakiem pieniędzy)? Można pomyśleć, że utworzenie tylu spółek było błedem. Może prywatyzacja jest potrzebna? A może likwidacja monopolu PKP?
Odpowiedz

#2
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na kolei panuje burdel od końca lat 80tych, po prostu jakoś to się posypało. Chociaż niektórzy mogliby powiedzieć że to był od początku kolos na glinianych nogach i musiało się tak stać, a nie inaczej.

Przede wszystkim zlikwidować PR i utworzyć w każdym województwie oddzielne koleje regionalne nad którymi województwo by sprawowało władzę. Czyli tak jak już istnieją KD, KŚ, KM itd. tworzyć następne tam gdzie ich nie ma. Tabor z PRów przekazać tym przewoźnikom, no i rozwijać te regionalne koleje. Na dalsze trasy stworzyć coś w rodzaju IR i tyle.

Najważniejsze - wyeliminować partyjny beton na kolei który okupuje od lat stołki i "swoich" wprowadza na swoje miejsca gdy już czas iść na emeryturę. Kolesiostwo, betoniarstwo i całkowity opór na wszystko i wszystkich z zewnątrz to najgorsze co może być. Zawsze winy trzeba szukać na górze, bo tam ona leży.
Odpowiedz

#3
Co zrobić? Powrócić do jednego PKP, ale to nierealne.
Odpowiedz

#4
Trzeba by rozbroić "kolesiostwo" wszystkich partyjniaków, i utworzyć PKP a nie spółeczki które powodują burdel i nikt nic nie wie...i co najważniejsze inwestować większe sumy w tabor infrastrukturę niż dotychczas, ile pieniędzy się w drogi ładuje które są beznadziejne i się sypią i rząd w dodatku przesuwa pieniądze które miały być przeznaczone na modernizację etc. na drogi kosztem kolei. Więc jak ma być w pociągach ładnie czysto i szybko? skoro to jest nie doinwestowane przez dekady ! Ludzie którzy zarządzają na sołkach koleją są beznadziejni i opychają sobie tylko kieszenie a nie patrzą w rozwój kolei...taka prawda :-(
Odpowiedz

#5
MK_ŚLĄSK napisał(a):Co zrobić? Powrócić do jednego PKP, ale to nierealne.
Otóż to! Rozdrobnienie nie przyczynia się do niczego pozytywnego. Beton jest nawet lepiej zakonserwowany, czego mamy przykłady w KD czy KW.

A więc: powrócić do zintegrowanego przedsiębiorstwa kolejowego PKP i przyznać monopol.
Odpowiedz

#6
Cytat: A więc: powrócić do zintegrowanego przedsiębiorstwa kolejowego PKP i przyznać monopol.
No to powiało:


Zmonopolizowany rynek kolejowy jeszcze nigdy nic dobrego nie przyniósł dla kolei w Polsce. A co do "starego" dobrego PKP, któe kojarzy nam się z "klimatem"... oliwkowymi wagonami i ogólną sielanką, warto zaposiłkować się danymi statystycznymi:
Rok 1996 PKP zamknęły stratą 261 mln zł. W 1997 r. spadła ona do 85 mln zł, ale już w 1998 r. skoczyła do aż 1,3 mld zł. W 1999 r. natomiast strata netto przekroczyła astronomiczne 2,5 mld zł! Wraz z tym rosło oczywiście z roku na rok zadłużenie, spadały za to przewozy towarów. O ile w 1997 r. kolej przewiozła 227 mln ton, o tyle rok później 206, a jeszcze rok później 187 mln ton. Przewozy pasażerskie utrzymywały się na mniej więcej równym poziomie, aczkolwiek również z tendencją do zniżki. Za tą degrengoladą poszły decyzje o kasowaniu linii.

Dodam jeszcze że w Polsce nie ma państwowej firmy która mogłaby być zarządzana w pełni rzetelnie i w końcu straty owych firm, bez uszczerbku na dyraktorach, poniosą podatnicy. Już raz to przerabialiśmy.
Jak uzdrowić polską kolej? Zaorać.
...
Odpowiedz

#7
Lubuszanin napisał(a):Jak uzdrowić polską kolej? Zaorać.
Mam nadzieję, że to ironia. Zwłaszcza w świetle tego, że praktycznie do każdego dużego miasta w Polsce można dojechać obecnie koleją.

Co jest do uzdrowienia? Mnogość spółeczek działających w ramach PKP, przerost kadry zarządzającej, chore pomysły w stylu obowiązkowych miejscówek w TLK. Istnienie spółek samorządowych to nic złego pod warunkiem, że nie służą one wyłącznie jako lądowisko dla znajomych i przyjaciół królika (przykład negatywny to KW, pozytywny to KM).
Jaro

Odpowiedz

#8
Lubuszanin napisał(a):Jak uzdrowić polską kolej? Zaorać.
Tą metodą to trzeba pomaleńku cały kraj uzdrawiać...
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#9
Cytat:Mam nadzieję, że to ironia.
Mi to już wszystko jedno. Bardzo możliwe że niedługo zmienię pracę.
...
Odpowiedz

#10
Nie o to mi chodziło. Po prostu dziwią mnie takie pomysły wychodzące od (podobno) miłośnika kolei. Dlaczego zaorać coś, co nie działa może tak, jak powinno ale mimo tego jest użyteczne? To już nie lepiej oddać Niemcom? :-P Przynajmniej byłaby szansa, że niektóre nieprawidłowości zostaną wyprostowane, chociaż z drugiej strony przykład Arrivy RP zdaje się temu przeczyć ]->
Jaro

Odpowiedz

#11
Lubuszanin napisał(a):A co do "starego" dobrego PKP, któe kojarzy nam się z "klimatem"... oliwkowymi wagonami i ogólną sielanką, warto zaposiłkować się danymi statystycznymi:
Rok 1996 PKP zamknęły stratą 261 mln zł. W 1997 r. spadła ona do 85 mln zł, ale już w 1998 r. skoczyła do aż 1,3 mld zł. W 1999 r. natomiast strata netto przekroczyła astronomiczne 2,5 mld zł! Wraz z tym rosło oczywiście z roku na rok zadłużenie, spadały za to przewozy towarów. O ile w 1997 r. kolej przewiozła 227 mln ton, o tyle rok później 206, a jeszcze rok później 187 mln ton. Przewozy pasażerskie utrzymywały się na mniej więcej równym poziomie, aczkolwiek również z tendencją do zniżki. Za tą degrengoladą poszły decyzje o kasowaniu linii.
Ale co zmienił podział na spółki? Strata w prawdzie nie narasta tak szybko, ale zlikwidowano finansowanie „krzyżowe”, przewozy towarowe i pasażerskie w dalszym ciągu maleją, sieć z roku na rok się kurczy. 2,5 mld Janik zrobiłby zrobiłby równie dobrze przy rozbiciu na spółki.
Skoro już o stratach mowa, przed 1989 rokiem PKP nie przynosiły strat, dzięki efektowi skali.
Odpowiedz

#12
Mariusz W. napisał(a):Skoro już o stratach mowa, przed 1989 rokiem PKP nie przynosiły strat, dzięki efektowi skali.

Nie przynosiły, albo się głośno o tym nie mówiło. Bo jak miało przynosić zysk użytkowanie Gagara do ciągnięcia 2 wagoników po cholernie trudnym górskim szlaku na linii lokalnej?

"Gdzie maksymalna prędkość jazdy z uwagi na zrujnowane, nieremontowane od czasów ostatniej wojny torowiska wynosi 10 km/h. Gdzie ruch prowadzony jest ciężkim, nieekonomicznym taborem. Jechałem wiele lat temu takim pociągiem z Kamiennej Góry do Jeleniej Góry. Dwa czteroosiowe wagony klasy 2 - tzw. ryflaki - ciągnął spalinowóz ST 44 - "Gagarin". Skład raczej nie przystający do profilu i nawierzchni tej linii. To nie mogło się opłacać - nawet w socjaliźmie - i się nie opłaciło. Dlatego na tym szlaku pociągi nie kursują od 1986 roku i częściowo jest on rozebrany."

Źródło: http://www.pod-semaforkiem.aplus.pl/wstep.php Swoją drogą polecam, bardzo dobry artykuł do poczytania o właśnie PKP, mentalności i ich podejściu oraz o możliwej formie uzdrowienia.


No ale wracając do tematu, wtedy były inne czasy. Paliwo było o wiele tańsze niż teraz, nie było tylu przepisów, ograniczeń i innych pierdół narzuconych przez władze zewnętrzne jak np. UE. Szlaki nie były jeszcze zarżnięte, choć i tutaj zaczynało się robić nieciekawie - PKP przez swoje niedbalstwo i olewactwo całymi latami nie remontowała torów w Polsce - no w końcu to się musiało nam odbić czkawką.

Najważniejsza sprawa to postęp cywilizacyjny! Chciał niechciał, ale wielu wielu ludzi nie miało samochodów i nawet nie mogło marzyć o nich w czasach PRLu i dlatego PKP i każda inna komunikacja zbiorowa miała się dobrze! W raz z kresem komuny ludzie poczuli wolność, złapali wiatr w żagle, samochody stały się tańsze i ogólnodostępne więc zaczęli się przesiadać do własnych samochodów.

A PKP niereformowana, z partyjnym betonem od czasów zamierzchłego PRLu na czele, z zarżniętymi szlakami ( świetnym przykładem jest 274 - chyba bardziej wyeksploatowanej linii nie znam), drogim i nieopłacalnym taborem, dużym odpływem pasażerów do własnych środków lokomocji była kolosem na glinianych nogach - nie od lat 90tych, a od początku PRLu.

To musiało pier...nąć no i bum! Walnęło. Wycięli wszystkie połączenia lokalne, zamknęli tysiące linii, niewiele rzeczy uległo poprawie, szlaki zarżnęli do maksimum, tabor niemodernizowany zaczęli masowo ciąć na żyletki, podzielili się na tysiące drobnych źle zarządzanych spółeczek i proszę bardzo - mamy burdel na miarę XXI wieku.

Nie wiem jakiego cudu i jak wspaniałych ludzi z misją by trzeba żeby ogarnąć ten chlew i stworzyć PKP takim jakie było przed wojną - dumą państwa, kolejami z których byliśmy słynni i chwaleni na całą Europę!
Odpowiedz

#13
flanker napisał(a):Nie przynosiły, albo się głośno o tym nie mówiło. Bo jak miało przynosić zysk użytkowanie Gagara do ciągnięcia 2 wagoników po cholernie trudnym górskim szlaku na linii lokalnej?
Fakt, to nie było ekonomicznie uzasadnione. Brak lekkiego taboru do obsługi lokalek był problemem. Ale przynajmniej jeździło i zapewniało komunikację, a nie „KKA-ę”.
Co do stanu linii, gdybyśmy przywrócili wszystkie linie do stanu z 1990 roku to można by to było porównać do skoku cywilizacyjnego.
flanker napisał(a):Chciał niechciał, ale wielu wielu ludzi nie miało samochodów i nawet nie mogło marzyć o nich w czasach PRLu i dlatego PKP i każda inna komunikacja zbiorowa miała się dobrze! W raz z kresem komuny ludzie poczuli wolność, złapali wiatr w żagle, samochody stały się tańsze i ogólnodostępne więc zaczęli się przesiadać do własnych samochodów.
Trzeba zadać pytanie, czy kolej zaczęła się sypać bo ludzie zaczęli korzystać z samochodów czy może odwrotnie: ludzie zaczęli korzystać z samochodów bo kolej zaczęła się sypać? Spora część zaczęła korzystać z samochodów bo mieli dość kolei. Fakt zakupienia samochodu nie oznacza że będzie się go zawsze wykorzystywać. Skala zamknięć linii mogłaby być o wiele mniejsza. Skoro kolej oddawała konkurencji nawet linie, które były dla kolei pewniakiem, to co się dziwić że coraz więcej ludzi olewało kolej całkowicie. Zamykano nawet wąskotorówki, gdzie przychody pokrywały prawie 90% kosztów. Wiadomym też było, że ludzie się zakrztuszą motoryzacją indywidualną. Zagraniczni obserwatorzy zauważyli to już na początku lat 90. chwalą Polskę za wysoki stopień „ukolejenia” kraju i zalecając jego utrzymanie. Tymczasem zupełnie zarzucono propagowanie atutów kolei. Skoro w ostatnim czasie kolej nie jest w stanie zorganizować przejazdu dla 700 grup, w tym dla grupy 600-osobowej, to a czym ma zarabiać, skoro oddaje nawet swoje niekwestionowane bastiony?
Odpowiedz

#14
Jak uzdrowić kolej...
1. Skoro już mamy kapitalizm, to zrobić konkurencję na torach. Widzę to w postaci przetargów na przewozy, ale żeby nie było tak jak w Podlaskim, że zaoferowano za wysoką cenę i w ogóle wszystko jest unieważnione, albo Śląskim, że zasady są tak zryte, że głowa boli (3 lata umowy to zdecydowanie za mało). To pozwoli uzdrowić kolej lokalną, a to właśnie z nią jest dziś największy problem.
2. Modernizacje linii do ludzkich prędkości, bez tego się nie obędzie. Nawet jeśli przewoźnicy będą "wymiatać" nowym taborem, to nic z tego nie wyjdzie, jak pojedziemy w żółwim tempie.
3. Dopasowanie ilości wagonów do popytu, żeby nie było ścisku w TLK. Rezerwacje to półśrodek.

To na początek. Oczywiście remonty dworców, żeby przestały straszyć, a także likwidacja kas bez jednoczesnego stawiania biletomatów jest niekorzystna.
Odpowiedz

#15
Lubuszanin, ale zauważ proszę, że w czasach, o których napisałeś cała Polska była w jednym wielkim bagnie. Średnia inflacja w latach 1990-97 wyniosła 64,7%.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2

Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
Odpowiedz



Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Dodatek D - dokument który niszczy polską kolej pitagoras23 19 8 720 11.01.2015, 10:20
Ostatni post: mixer

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
8 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.