04.08.2012, 11:58
Ja marzę o wadzę podobnej do twojej, 182 i 67 kg...niestety grubiutko
O szkole i szczupłych ludziach
|
04.08.2012, 11:58
Ja marzę o wadzę podobnej do twojej, 182 i 67 kg...niestety grubiutko
04.08.2012, 14:16
Hehe chwalimy się? No dobra
Wzrost 180cm, jeszcze rok temu 70kg, ale wziąłem się za siebie żeby nie wpaść przez kratkę ściekową. Dziś 78-80kg i w końcu lepiej się czuję Choć podobno po mnie nie widać ;/
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2
Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
04.08.2012, 14:38
DamianT to widzę tylko, że nas dwóch wiatr nie przewraca :-D Ale niektórzy z Was są szczupli ;-)
Mam 185cm wzrostu i kiedyś ważyłem długi czas tak średnio 73-75kg, ale czułem że to trochę mało. Udało się w końcu przytyć, ale w złym znaczeniu. 2 lata temu przytyłem do 82 i od tamtej pory niżej nie zjechałem. Jak rzucałem palenie w marcu ważyłem jakoś 84 i przytyłem aż do 93kg!!! Brakowało mi tylko 7 kilo do setki, ale Bogu dzięki zaczęło się to jakoś normować i zjechałem już do 88. W sumie poszło mi nie tylko w brzuch, ale też dużo w klatę, bary i już mam taką typowo męską sylwetkę. Jednak trochę za dużo ważę i dokucza mi bęben od browarów i drugi podbródek jaki mi się zrobił, dlatego zacząłem wprowadzać sobie ograniczenia i tylko szukam motywacji by zacząć, tak jak kiedyś robiłem, ćwiczyć, biegać i wreszcie zjechać z wagi do normalnego poziomu i wrócić do dawnego rozmiaru 34/34 :-)
04.08.2012, 15:23
flanker napisał(a):Jak rzucałem palenie w marcu ważyłem jakoś 84 i przytyłem aż do 93kg!!!No to ja też będę gruby ;-D Jeszcze te piwska pite litrami i kiełbaski smażone... rany, biedna wątroba...
Pozdrawiam ;-)
04.08.2012, 19:20
Ci którzy mnie znają wiedzą że wagą bije wszystkich na głowę. ;-)
04.08.2012, 19:54
flanker napisał(a):Jak rzucałem palenie w marcu ważyłem jakoś 84 i przytyłem aż do 93kg!!! Brakowało mi tylko 7 kilo do setki, ale Bogu dzięki zaczęło się to jakoś normować i zjechałem już do 88. Normalka. Jak się rzuca to naturalne że trzeba czymś zająć ręce Jak rzuciłem to kreska na wadze podskoczyła do 96 kg (a było 90kg). Za namową żony zacząłem prowadzić zdrowy tryb życia i terapię odchudzeniową - codziennie wieczorem biegałem z nią dookoła pobliskiego lasku (2 km), zrezygnowałem z codziennego żarcia mięsiwa i grilowania (mimo że jestem wierzący to dla mnie post był tylko w Wielki Piątek, bez kiełbasy to bym się chyba przewrócił :-| ), zdrowsza dieta, również powrót do nałogu i teraz mam już 75 kg na 172 cm wzrostu.
...
04.08.2012, 20:46
Z zajęciem rąk nie było problemu, tylko nagle wszystko zaczęło smakować, mieć zapach itd. :-D Fajki jednak mordują smak i węch.
Wszyscy i tak są pod wrażeniem - palenie kochałem wręcz, było moim hobby. Paliłem oprócz papierosów jeszcze cygara i tytoń z fajki drewnianej. Papierosy paliłem zawsze, tylko i wyłącznie mocne. Do tego z różnego rodzaju baaardzo mocnych tytoni sam robiłem papierosy. Generalnie paliłem od 2 paczek dziennie w górę. Jak w dany dzień była impreza, bilard albo poker, o albo nocka w pracy to potrafiłem nawet 4 paczki wyjarać. Nawet znajomi mawiali, że jak oni kończyli pierwszego kiepa, to ja odpalałem już trzeciego. Najlepszy sposób na rzucenie? Spontan. Pełen spontan, lajtowe podejście, bez stresowania się ;-) Wszelkiego rodzaju ograniczenia, czy popalanie po kątach nic nie daje. Rzucić od razu z dnia na dzień i tyle. Skoro ja będąc świrem na punkcie tytoniu potrafiłem to każdy potrafi. Jarałem jak smok za 10ciu i czasem krew mnie zalewa jak słyszę stękania ludzi którzy palą po pół paczki lightów dziennie, że nie potrafią rzucić 8-) Wolę mam słabą, jestem bardzo podatny na nałogi, więc naprawdę jak ktoś nie potrafi rzucić palenia to dla mnie gada głupoty :-D Naprawdę mam słabą wolę i mimo to sobie z tym poradziłem ;-) Ale mam inny problem - piwa już rzucić nie potrafię, 2 dziennie wieczorem to podstawa :-D Łatwiej było fajeczki rzucić niż piwo :-(
04.08.2012, 21:49
flanker napisał(a):DamianT, to widzę tylko, że nas dwóch wiatr nie przewraca :-DMnie też nie, mnie też nie! 175cm wzrostu i 82 kg wagi (ostatnio ważyłem się ponad 2 miesiące temu, więc realny wynik może się nieco od tego różnić) - co więcej, wcale się z tym źle nie czuję :-P Chociaż mam świadomość, że jeżeli nie zjadę chociaż do 77 to może się kiedyś odbić na moim zdrowiu, z drugiej strony - to tylko lekka nadwaga (ale jednak nadwaga). Tylko jak tu zrezygnować z kebaba, pizzy, piwa lub - co gorsza - zacząć uprawiać sport? :-O Jak będę miał okazję to specjalnie się zważę, żeby się pochwalić aktualnym wynikiem Lubuszanin napisał(a):zrezygnowałem z codziennego żarcia mięsiwaNo właśnie, jak to jest, że mięso jem GÓRA 2 razy w tygodniu (zazwyczaj w postaci wspomnianego już kebaba, rzadko kiełbasy z grilla), często rzadziej, a ważę ile ważę?
04.08.2012, 21:52
A ja piję piwo i jakoś nie mogę do upragnionych siedemdziesięciu przytyć :/
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
04.08.2012, 22:31
flanker napisał(a):Generalnie paliłem od 2 paczek dziennie w górę. Jak w dany dzień była impreza, bilard albo poker, o albo nocka w pracy to potrafiłem nawet 4 paczki wyjarać. Nawet znajomi mawiali, że jak oni kończyli pierwszego kiepa, to ja odpalałem już trzeciego. Skąd na to miałeś pieniądze??? Ja mimo wszystko ograniczałem się do max 10 L&Mów lub RedWhitów dziennie. Cytat:Najlepszy sposób na rzucenie? Spontan. Pełen spontan, lajtowe podejście, bez stresowania się ;-) Wszelkiego rodzaju ograniczenia, gumy, ściąganie buszków czy popalanie po kątach nic nie daje. Rzucić od razu z dnia na dzień i tyle. To tak nie idzie! Jak pisałem obiecałem rzucić 1 stycznia 2005, ale już po 3 dniach nie wytrzymałem... Próbowałem plastrów inhalatorów, ale dawało to odwrotny efekt, w związku z czym były ciche dni w domu (tzn. cały styczeń). Z tym rzucaniem to było więcej biadolenia, gadaniny i narzekania, palenia po kątach. Ale dzięki temu ostatniemu ograniczałem się aż do jednego symbolicznego dziennie, gdyż wychodzenie na dymka stało się w domu prawdziwą tajną operacją logistyczną. W pewnym momencie (a to już pełna wiosna była) stwierdziłem że nie kupię kolejnej paczki i tyle. Do nałogu wróciłem rok temu, jakoś ta samo do siebie to przyszło i traktuje to raczej jako rozrywkę (było już kilka takich tygodni kiedy nie paliłem) a obecnie palę 2 L&My LINKi niebieskie dziennie: jeden w robocie, drugi w domu pod wieczór. Tak więc podziwiam Cię że potrafiłeś tak nagle, spontanicznie rzucić to świństwo i nie przejmuj się wagą. Lepiej mieć marskość wątroby niż rozedmę płuc.
...
05.08.2012, 00:00
Lubuszanin miałem bo miałem, ale najważniejsze - zawsze paliłem, piłem za swoje. W ogóle jakikolwiek nałóg utrzymywałem za swoje siano. Skąd miałem to w szczegóły wdawać się nie będę, ale miałem i tyle (nie, nie kradłem). Dalej tak uważam, że człowiek jeśli ma nałóg to powinien utrzymywać go w pełni za swoje siano i nikogo nim nie obarczać/obciążać.
Smażyłem tyle tak mocnych kiepów, że jak kaszlałem to w taki idiotyczny piszczący sposób - dosłownie piszczało mi w płucach. Nie byłem w stanie normalnie się zaciągnąć powietrzem. Jarałem jak smok, naprawdę ;-) Większość moich zdjęć z ostatnich lat - prawie na każdym jestem z fajką 8-) Co do rzucania uwierz mi - tylko pełen spontan i optymistyczne, wesołe, lajtowe podejście daje efekty ;-) Ciesz się w trakcie rzucania z tego że odzyskałeś węch, smak, że wszystko ci pachnie smakuje, że nie śmierdzisz fajami i ile kasy oszczędzasz! I najważniejsze - palaczem jesteś już na całe życie, to taki sam nałóg jak alkoholizm, więc jeśli rzucasz to nie możesz już NIGDY zapalić, bo już szlag trafia twoje niepalenie. Kij że to jeden mach, właśnie przez to znam wiele osób które po 10-20 latach niepalenia wróciły do fajek. Jeśli rzucasz to na dobre - nigdy więcej nic dymnego w ryju i koniec kropka. ;-) Obwąchałem rękawy kurtki ( oba bo jestem oburęczny) zimowej akurat jak rzucałem to ostatnie dni były jej noszenia i do prania szła, tak z czystej ciekawości. Powiem tak - smród gorszy od rozkładających się zwłok. Także mówię, jeśli się chce to się da, tylko trzeba chcieć i mieć lajtowe podejście do tego. Nie można nic robić na siłę, to najważniejsze. Skoro ja będąc podatnym na nałogi i mając słabą wolę, paląc jak smok mocne szlugi w ilościach półhurtowych potrafiłem rzucić, to każdy to potrafi ;-)
05.08.2012, 10:42
ET40 napisał(a):Tylko jak tu zrezygnować z kebaba, pizzy, piwa Niedasię ET40 napisał(a):co gorsza - zacząć uprawiać sport? No dla schudnięcia bieganie i jeżdżenie na rowerze da efekty rustsaltz napisał(a):A ja piję piwo i jakoś nie mogę do upragnionych siedemdziesięciu przytyć :/ A dla przytycia wręcz odwrotnie. Rower i bieganie to sporty, których za wszelką cenę trzeba unikać. Za to potrzebne są sporty siłowe. Dobrze jest zapisać się na siłownię. Jeśli nie ma czasu, to chociaż w domu systematycznie (najlepiej co 3 dni) ćwiczyć pompki. Ja na początku ćwiczeń (ćwiczę już 9 miesięcy) nie potrafiłem zrobić po 20 pompek w trzech seriach. Dzisiaj na spokojnie robię po 30 w sześciu na wszystkich rozstawach ramion. Trzeba pamiętać o prawidłowym wykonaniu ćwiczenia. Płytkie pompki nic nie dadzą. Piwo w niczym nie pomoże. Co najwyżej brzuch urośnie. Od tego nie nabiera się masy, a częste jego picie jeszcze w tym może przeszkodzić. To co? ćwiczysz?
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2
Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
05.08.2012, 11:09
No chyba nie mam wyjścia
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
05.08.2012, 11:33
Cytat:To co? ćwiczysz? Hm, chętnie! Zaproponuj jakiś schemat ćwiczeń.
06.08.2012, 08:20
przem710, niestety ja się na tym nie znam. Poczytałem trochę fachowe forum dyskusyjne (http://www.sfd.pl/). Poza tym ja robię tylko pompki. Daje to rezultaty przede wszystkim na klatkę piersiową. Triceps też ćwiczy.
Najważniejsze jest odżywianie. No i czym mniej alkoholu tym lepiej A najlepiej wcale U mnie przyniosło to efekt w postaci +10kg, czyli tyle, ile dokładnie chciałem i jestem zadowolony. Na początku ćwiczeń (listopad 2011) potrafiłem za jednym razem zrobić max około 30 pełnych pompek, dziś robię na spokojnie ponad 70. Ale jak już pisałem, wolę robić w seriach po 30 zmieniając rozstaw ramion. Jednak nic nie zastąpi siłowni z trenerem. Wiadomo, to kosztuje, ale efekty przyjdą na pewno.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2
Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |