Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam
Mając tydzień wolnego w pracy ( i to nie biorąc ani dnia urlopu) grzechem byłoby siedzieć w domu, więc w nadchodzącym tygodniu będę trochę kółeczkować. :-) Poniżej plany.
Sobota 25.05.2013.
Opole Główne 15:15 IR GALICJA
Kraków Gł. 19:33
lub (w zależności o której wyjdę z pracy)
Kędzierzyn-Koźle 15:02 REGIO
Gliwice 15:52
Gliwice 16:38 IR GALICJA
Kraków Gł. 19:33
----
Kraków Gł. 22:34 REGIO
Tarnów 0:27
wspólne kiblowanie z MK_ŚLĄSK :-P
Niedziela 26.05.2013.
Tarnów 4:25 REGIO
Rzeszów Gł. 6:22
Rzeszów Gł. 6:24 REGIO
Przemyśl Gł. 8:09
lub w razie obsuwy
Rzeszów Gł. 7:22 REGIO
Przemyśl Gł. 9:07
Przemyśl Gł. 12:40 IR "Zaliczak "
Kędzierzyn-Koźle 21:17
----------------------------------------
Wtorek 28.05.2013.
Kędzierzyn-Koźle 6:55 RE CHEMIK
Gliwice 7:41
Gliwice 8:28 RE BOLKO
Lublin 14:13
Lublin 15:55 REGIO
Lubartów 16:30
Lubartów 16:51 REGIO
Lublin 17:25
Lublin 17:40 REGIO
Świdnik Port Lotniczy 17:56
Świdnik Port Lotniczy 18:15 REGIO
Lublin 18:30
Lublin 18:48 REGIO
Dęblin 19:53
Dęblin 21:24 OSOB KM
Warszawa Śródmieście 23:46
Środa 29.05.2013.
Warszawa Śródmieście 3:20 OSOB KM
Siedlce 5:10
Siedlce 5:30 OSOB KM
Łuków 6:02
Łuków 6:23 REGIO KASZTELAN
Dęblin 7:25
Dęblin 7:39 OSOB KM
Warszawa Śródmieście 9:50
Warszawa Gdańska 11:33 OSOB KM
p. Legionowo
Tłuszcz 12:39
Tłuszcz 12:48 OSOB KM
p. Legionowo
Warszawa Gdańska 13:55
lub
Tłuszcz 12:48 albo 13:05 albo 13:35 OSOB KM
Warszawa Wileńska 13:38 albo 13:54 albo 14:25
Tutaj coś się jeszcze wymyśli np. jeszcze raz do Siedlec jesli rano nie
będzie wystarczająco widno albo Milanówek Grudów albo zobacze co mi
przyjdzie do głowy.
Warszawa Wschodnia 18:13 RE CHEMIK
Kędzierzyn-Koźle 23:02
Gdyby ktoś chciał się przyłączyć na jakimś odcinku (o 2 osobach w IR "Zaliczaku" już wiem ;-) " albo spotkać sie na któreś stacji to zapraszam. ;-)
Liczba postów: 71
Liczba wątków: 2
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
1
Również będę jechał IR 36124, na odcinku Przeworsk - Kielce ;-) także do Was dołączę
Pozdrawiam
2010: 10017km, 2011: 28130km, 2012: 50839km, 2013: 40882km, 2014: 50312km, 2015: 68213km, 2016: 50349km, 2017: 49484km
Liczba postów: 609
Liczba wątków: 2
Dołączył: 21.11.2011
Reputacja:
0
Kolejoman napisał(a):Tarnów 4:25 REGIO
Rzeszów Gł. 6:22
Rzeszów Gł. 6:24 REGIO
Przemyśl Gł. 8:09
lub w razie obsuwy
Rzeszów Gł. 7:22 REGIO
Przemyśl Gł. 9:07
Obsuwy być nie powinno bo (przynajmniej w dni robocze) skład z Tarnowa przechodzi na ten do Przemyśla, nie trzeba się przesiadać
Cytat:Gdyby ktoś chciał się przyłączyć na jakimś odcinku (o 2 osobach w IR "Zaliczaku" już wiem ;-) " albo spotkać sie na któreś stacji to zapraszam. ;-)
Te dwie osoby to ja z Pepe ]-> Od grudnia się zbieramy na przejazd tym IR i oczywiście musimy trafić na Grzesia ]-> :-P
Liczba postów: 2 658
Liczba wątków: 29
Dołączył: 19.03.2011
Reputacja:
0
Widzę zlot będzie w Niedziele w "Zaliczaku" :-P
Dołączyłby do Was, ale mam już bilet na Sącz-Chabówka
Kolejoman, A może byś wyjechał z Krakowa tym wcześniejszym :-D ?
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Katarzyna napisał(a):Od grudnia się zbieramy na przejazd tym IR i oczywiście musimy trafić na Grzesia ]-> :-P
Ja się zbieram odkąd czas przesunęli. A jadę teraz głównie dlatego, że będę mieć towarzystwo do nocnego kiblowania w Tarnowie.
Zawsze możecie iść na drugi koniec kibla. ]-> :lol:
MK_ŚLĄSK napisał(a):Kolejoman, A może byś wyjechał z Krakowa tym wcześniejszym :-D ?
Zobaczę, bo nie chce mi się tyle kiblować w tym Tarnowie a w Krakowie chcę zajść w parę miejsc.
Liczba postów: 2 658
Liczba wątków: 29
Dołączył: 19.03.2011
Reputacja:
0
Kolejoman, Katarzyna wyraziła radość, że się z Tobą zobaczy,a Ty ją z Piotrkiem wyganiasz na drugi koniec kibla, nieładnie :-P
Spoko, jakoś tę godzinę samemu przeżyję :-D
Liczba postów: 609
Liczba wątków: 2
Dołączył: 21.11.2011
Reputacja:
0
Kolejoman, ależ my się cieszymy że nam zajmiesz miejsce od Przemyśla ;-)
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam!
13.04.2013.
Kędzierzyn - Opole - Brzeg - Wrocław - Opole - Gliwice - Bytom
13 kwietnia 2013 odbyła się kolejna edycja imprezy „Kolej Na Orkiestrę czyli Opolski Ekspres Dęty”. Tegoroczna edycja była inna od poprzednich z 2 względów: po raz pierwszy orkiestrowy pociąg wyjechał poza granice województwa opolskiego oraz pierwszy raz skład pociągu stanowił nie szynobus a jednostka elektryczna EN57, a konkretnie zmodernizowany asynchroniczny EN57-1602AL należący do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego. W tym roku pojedziemy do Wrocławia. Bezpłatne bilety rozeszły się w 10 minut od rozpoczęcia rezerwacji, na szczęście udało mi się załapać. Z Kędzierzyna wyruszam regio o 7:58 i po 50 minutach jazdy jestem w Opolu. Spotykam się z kol. Tomkiem, który chwilę wcześniej dotarł tu TLK MORCINEK. Dołącza też do nas kol. Artur. Powoli zaczynają schodzić się także muzycy. Orkiestrowy pociąg zostaje podstawiony na tor przy peronie 4. Zajmujemy sobie czwórkę w środkowym członie. Tradycyjnie przed odjazdem połączone orkiestry dają krótki koncert. Dyryguje im jak zawsze Pan Przemysław Ślusarczyk – pomysłodawca Opolskiego Ekspresu Dętego.
O 9:50 wyruszamy do Wrocławia. Podczas jazdy otrzymujemy bilety pamiątkowe oraz krówki i długopisy z PR, a także cukierki. Były też kolorowanki dla najmłodszych. Zanim dotrzemy do Wrocławia zatrzymujemy się jeszcze w Brzegu na krótki koncert. Wywołujemy nim lekkie zdziwienie pasażerów regio Wrocław-Kędzierzyn oraz oczekujących na PIASTA na sąsiednim peronie. Czas koncertu wykorzystuję też na szybkie obejrzenie budynku dworca po remoncie, bo nieczęsto mam okazję tu wysiadać. Warto wspomnieć, że muzycy zajmują pierwszy człon pociągu, który jest niedostępny dla podróżnych (z wyjątkiem toalety, bo jedyna znajduje się właśnie tam). Następnie jedziemy już bez postoju do Wrocławia gdzie docieramy o 11:08. Koncert odbędzie się przed budynkiem dworca w południe, wcześniej jednak zwiedzimy niedostępne dla podróżnych zakamarki wrocławskiego dworca, po których oprowadzi nas Pan Bartłomiej Sarna – rzecznik PKP S.A. we Wrocławiu. Oczekujemy na niego w holu głównym dworca. W międzyczasie muzycy transportują instrumenty na scenę przed dworcem. Najpierw słuchamy krótkiego przemówienia o historii wrocławskiego dworca, a następnie zwiedzamy pomieszczenia. Wiele z nich jest jeszcze w stanie surowym. a środku budynku, na piętrze znajduje się pięknie odremontowana sala, w której w przyszłości mają odbywać się spotkania, konferencje czy wieczorki. Wychodząc z tej sali mamy okazję obejrzeć robota. Schodząc po schodach widzimy orkiestrę przygotowującą się do występu.
Po zakończeniu zwiedzania udajemy się pod scenę gdzie odbędzie się koncert. Kierownik naszego pociągu zadbał o to aby publiczność dopisała – zadzwonił z prośbą o zapowiedź megafonową informującą o koncercie. Koncert trwał ok. godziny. W repertuarze znalazła się m.in. muzyka filmowa i rozrywkowa, a także autorska kompozycja Przemysława Ślusarczyka pt. „Kołysanka”. Na koniec zostało powiedziane jeszcze kilka słów odnośnie akcji i jej idei. Korzystając z chwili czasu zaglądamy z Tomkiem na parking podziemny pod dworcem, bo jeszcze nie mieliśmy nigdy okazji. Ok. 13:30 zostaje podstawiony nasz orkiestrowy pociąg powrotny. Muzycy mają więc wystarczającą ilość czasu aby przenieść się z instrumentami do pociągu. Przed odjazdem kierownik przechodzi przez skład i pytam czy na pewno wszyscy pasażerowie to „nasi”. Okazało się, że znalazło się parę osób, które myślały, że to zwykłe regio i chciały jechać do Brzegu. Punktualnie o 14:00 odjeżdżamy z Wrocławia. Teraz jedziemy już bez postojów do samego Opola, nawet Oława i Brzeg na przelocie. Docieramy tam w 55 minut czyli jak TLK czy wagonowy IR. Przed Opolem pożegnalne przemówienie przez głośniki i podziękowania złożone przez Pana Ślusarczyka oraz Pana Szpirko z UMWO. Na opolskim peronie 4 kończy się tegoroczna edycja Opolskiego Ekspresu Dętego. godnie z planami w przyszłym roku orkiestrowy pociąg w końcu ma zawitać na Magistralę Podsudecką.
Jako, że wieczorem muszę znaleźć się w Piekarach Śląskich, nie wracam do Kędzierzyna tylko wraz Tomkiem i jeszcze jednym kolegą wsiadamy w IR GALICJA Jelenia Góra – Kraków, który przyjechał na ED72. Zapełnienie duże, ale udaje się znaleźć czwórkę z 3 wolnymi miejscami. 4 raz w życiu mam okazję jechać trasą przez Strzelce. Niektóre odcinki już wyremontowane i jedzie się nimi całkiem przyjemnie i szybko. W Gliwicach mamy 7 minut na przesiadkę na KŚ do Bytomia. Mamy pewne obawy czy się uda, ale zostają one rozwiane, bo GALICJA do Gliwic przybywa 6 minut przed czasem. Od jutra tego skomunikowania już nie będzie bo IR będzie przyjeżdżać do Gliwic o 16:37. Do Bytomia pojedziemy SA138. Jesteśmy jednymi z nielicznych pasażerów tego pociągu. W Bytomiu Bobrku szynobus zdycha. Stoimy dłuższą chwilę podczas której mech kilkukrotnie próbuje go odpalać, aż w końcu chyba wszystko resetuje (na monitorach pojawia się pulpit Windowsa ). Po tym zabiegu w końcu ruszamy i docieramy na główny bytomski dworzec, który jest jednym z najohydniejszych jakie widziałem. Przechodzimy na dworzec autobusowy, z którego Tomek udaje się do Chorzowa, a ja z kolegą linią 114 jadę do Piekar.
Fotki, skany biletów: <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.kolejomania.rail.pl/ooed.html">www.kolejomania.rail.pl/ooed.html</a><!-- w -->
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam!
23.04.2013.
W dniach 23-24 kwietnia w hali Expo Silesia w Sosnowcu odbyła się kolejna, już 5. (jubileuszowa) edycja Targów Transportu Publicznego Silesia Komunikacja. Jako, że posiadałem zaproszenie uprawniające do bezpłatnego wstępu postanowiłem odwiedzić targi po 2-letniej przerwie. Z Kędzierzyna wyruszam regio o 7:06 do Gliwic. Na powitanie – niski plastik. :/ Od Sławięcic do Rudzińca jedziemy po lewym torze. Nareszcie coś robią z tym torem, na którym jest mega wnerwiające zwolnienie. W Rudzińcu na krzyżowanie z nami oczekuje TLK MORCINEK z Katowic do Wrocławia. Nieczynny jest także jeden tor z Łabęd do Gliwic (z tej szybszej pary) w związku z tym zostajemy puszczeni wolniejszym. Z początku nie jedzie się nawet tak źle, jednak sam wjazd do stacji Gliwice tym torem to już masakra… Mimo tego i tak meldujemy się w Gliwicach przed czasem. 1-minutowe skomunikowanie na KŚ do Częstochowy udaje się więc zrealizować bez problemu, jednak ja przepuszczam ten pociąg, ponieważ chcę sobie pojechać objazdem przez Bytom, którym kursuje pociąg do Zwardonia o 8:06. Zaglądam na chwilę do holu dworca, gdzie dowiaduję się z rozkładu ściennego, że mamy w Polsce stację "Lubiniec". Podstawia się 27Web czyli dłuższa wersja Elfa, którą niedawno zakupiły Koleje Śląskie. Frekwencja marna, bo większość pojechała 10 minut wcześniej pociągiem jadącym normalnie. Przed odjazdem kierownik przechodzi przez cały skład i upewnia się, że na pewno wszyscy wiedzą iż jedziemy przez Bytom. Jazda tą samą trasą, którą jechałem 13 kwietnia. Po drodze kilka razy stajemy pod semaforem. Na monitorach zamiast stacji czy reklam swoich ofert Koleje Śląskie wolą wyświetlać różne ujęcia muchy na liściu. Na wyświetlaczu diodowym z kolei stacja docelowa i numer wyglądają tak jakby była to linia autobusowa. Przez Bytom Bobrek bez postoju. Na głównym bytomskim dworcu postój handlowy jest, ale wymiana znikoma. Zatrzymujemy się przy środkowym peronie, który normalnie nie jest używany w ruchu planowym. Zaraz po odjeździe z Bytomia rozpędzamy się, bo odcinek do Chorzowa Starego jest po remoncie. Ech, gdyby tak się jechało na wszystkich liniach w Polsce, a przynajmniej na magistralach. Od Chorzowa Starego prędkość spacerowa. Czynny jest tylko 1 tor, pewnie drugi już się tak posypał, że nie da się prowadzić po nim ruchu… Kolejny postój handlowy to dopiero Chorzów Batory, w którym pociąg wraca na swoją stałą trasę. Niedługo później wysiadam w Katowicach. Mam trochę czasu więc rozglądam się po dworcu. W peronach zjawiają się RE BOLKO do Lublina, TLK STANISŁAW WYSOCKI do Warszawy oraz EIC BESKIDY/ODRA, który jest dzielony na część bielską i wrocławską. Co ciekawe EP09 pojedzie do Bielska, a do części wrocławskiej podpina się siódemka, gratulujemy pomyślunku -,- O 9:40 kiblem z Raciborza przyjeżdża kol. Semaforek, z którym widzę się jakieś 30 sekund, ponieważ muszę mu tylko przekazać wejściówkę na targi. O 9:55 elfem z Tychów Lodowiska odjeżdżam do Sosnowca. Mam wrażenie, że zapomniałem o czymś co miałem zrobić podczas pobytu na katowickim dworcu. Dopiero w pociągu przypominam sobie o obejrzeniu podziemnego dworca autobusowego, który został już oddany do użytku. No trudno, przy innej okazji… W Sosnowcu mam chwilę czasu do przybycia kol. Tomka, więc zakupuję potrzebne bilety na powrót oraz na przejazd do hali targowej. Zainteresowanie kasjerki KŚ wzbudza moja koszulka „I LIKE TRAINS”. Następnie udaję się na chwilę na peron, gdzie robię fotę graffiti z husarzem (bo miałem tylko z pociągu).
Gdy przybywa Tomek udajemy się na przystanek przed dworcem. Czekając na autobus dokuczam Tomkowi żartując, że na pewno na naszej linii przyjedzie znienawidzony przez niego Mercedes Citaro. Po dłuższej chwili podjeżdża… Mercedes Citaro. Okazuje się, że jest to spóźniona 811-ka z 10:20. Obawiając się, że nasze 808 z 10:35 też może być spóźnione wsiadamy w to co podjechało. Po ok. 15 minutach jazdy jesteśmy na miejscu. Hala znajduje się na samym końcu Sosnowca, zaraz obok jest już tablica „Dąbrowa Górnicza”. Na parkingu spotykamy kol. Semaforka, który właśnie wraca z targów. Na stoisku przy wejściu wymieniamy nasze zaproszenia na bezpłatne bilety. Po wejściu na halę pierwszym autobusem jaki staje nam przed oczami jest… Mercedes Citaro. Trwa właśnie akurat oficjalne otwarcie targów. Jak zawsze sporo ciekawych stoisk do zwiedzenia. U KZK GOP można zaopatrzyć się w kilka numerów „Komunikacji Publicznej” i „Szlaków” oraz w długopisy, aktualne mapy sieci komunikacyjnej (w wersji papierowej i elektronicznej), a także poczęstować się krówkami. Kolejnym ciekawym stoiskiem są Tramwaje Śląskie. Można tutaj pobrać teczki z materiałami o modernizacji sieci tramwajowej (zawierające m.in. kartonowy model tramwaju 105Na) oraz płyty z filmem o tejże modernizacji, a także odświeżacze, opaski czy krówki. Jest też kabina tramwaju do której można sobie wejść i np. pobawić się wyświetlaczem. Darmowe czasopisma można pobrać także na stoiskach „Infrastruktura Transportu” oraz „Polski Traker Bus”. Niestety stoiska „Stowarzyszenie Południowy Klaster Kolejowy”, „Miesięcznik Autobusy-Test” oraz „Rynek Kolejowy” są puste. Po jakimś czasie na tym ostatnim pojawia się jednak jakaś osoba, od której udaje nam się dostać darmowy egzemplarz czasopisma, co prawda numer grudniowy ale lepsze to niż nic. Swoje wyświetlacze prezentuje na stoisku PIXEL Bydgoszcz. Na stoisku Kiedydojade.pl można zapoznać się z interaktywnym systemem pokazującym rozkład jazdy środków komunikacyjnych w czasie rzeczywistym. Na jednym ze stoisk można także zobaczyć siebie na monitorze za sprawą umieszczonej obok kamery. Ok. 12:20 na stoisku PKM Sosnowiec odbywa się prezentacja holownika. Jak co roku jest także stoisko CEZ Cargo z symulatorem jazdy samochodem oraz symulatorem dachowania. Organizują oni również konkurs na mistrza kierownicy. Można również obejrzeć policyjny radiowóz. Są także oczywiście stoiska producentów autobusów wraz z pojazdami które można sobie pozwiedzać: SOR, Maz, Mercedes, Man, Solaris czy Autosan. Na liście wystawców były też takie instytucje jak: Koleje Śląskie, PKP Informatyka czy PESA, jednak mimo długich poszukiwań nie znaleźliśmy ich stoisk w hali. Trochę szkoda, bo akurat na kolejowych stoiskach mi zależało… Po obejrzeniu wszystkiego jedziemy do centrum. Tym razem trafił się Man. Mamy jeszcze trochę czasu więc udajemy się do galerii Sosnowiec PLAZA, żeby skorzystać z dobrodziejstwa jakim są kupony rabatowe do McDonalda. Na dworzec przychodzimy w ostatniej chwili. Na fotkę załapuje się przy okazji parowóz-pomnik koło peronu. Ku mojej uciesze na pociągu do Gliwic pojedzie Impuls, którym nie miałem jeszcze okazji jechać. Zapełnienie wysokie jak zawsze na tej trasie. W Gliwicach Tomek odprowadza mnie na regio do Kędzierzyna. Aż uszy bolą gdy słucha się sepleniącej megafonistki, u której zapowiedź bez pomyłki jest rzadkością. Kiblem, tym razem full plastik docieram do domu.
Fotki, skany biletów: <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.kolejomania.rail.pl/silkom.html">www.kolejomania.rail.pl/silkom.html</a><!-- w -->
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam !
DZIEŃ 1 - 11.05.2013.
Kędzierzyn - Katowice - Częstochowa - Koluszki - Warszawa - Działdowo - Olsztyn - Szczytno - Wielbark - Szczytno - Olsztyn
W weekend 11-12 maja przypadł mi wyjazd do Olsztyna w celach niekolejowych. Postanowiłem jednak przy okazji zaliczyć sobie odcinek Szczytno-Wielbark, którego los (mimo niedawnej reaktywacji) jest niepewny. Jako, że obecnie nie mam już tyle czasu co w czasie studiów i nie mogę sobie pozwolić na poświęcenie jednego dnia na dojazd czy powrót konieczne było skorzystanie z rzeźni. Tak więc pierwszy raz od października wsiadam do TLK. Wracając z pracy zanabywam Bilet Podróżnika oraz pobieram potrzebne miejscówki. Wyjazd rozpoczyna się o 0:30. TLK KARKONOSZE przyjeżdża w zarąbiście długim składzie z aż 4 dwójkami… -,- Przedziały nabite, ludzie także na korytarzach. Na moim miejscu przy oknie kobieta w ciąży, na szczęście akurat z tego przedziału ktoś wysiada, więc siadam sobie na środku. W Katowicach przychodzą kolejne 2 osoby z miejscówkami w moim przedziale i nie mają gdzie usiąść. Wołają więc kierownika, który sprawdza nasze miejscówki. Okazuje się, że kobieta w ciąży ma rezerwację w innym wagonie, zostaje więc tam przelokowana, a ja mogę przesiąść się pod okno. Próbuję spać, ale w takich warunkach marnie mi to wychodzi, bo nie ma nawet jak wyprostować nóg. Planowałem przy okazji jazdy tym pociągiem zaliczenie łącznic Skierniewice Park – Skierniewka oraz Arkadia – Placencja, jednak w przypadku tej pierwszej przebudziłem się w momencie gdy pociąg już nią jechał, a z tej drugiej niewiele co widziałem, bo najciekawsze rzeczy (dochodzące linie itp.) były po drugiej stronie niż siedziałem, a ciężko było się ruszyć przy 8 śpiących osobach w przedziale. Uznałem więc zaliczenia jako do powtórzenia jeśli będzie okazja.
Wysiadam w Warszawie Zachodniej i szybko przesiadam się na TLK MAZURY do Olsztyna. Planowo 6 minut, jednak KARKONOSZE leciutko się splecowały. Ruszamy zaraz za nimi. Na razie prywatny przedział. Na Centralnym wsiada mało osób, więc nic się nie zmienia. Chyba pierwszy raz odjeżdżam z Centralnego w prywatnym przedziale (nie licząc pociągów kończących na Wschodnim lub Zachodnim). Po chwili dosiada się do mnie pan, który stwierdził, że nie będzie siedzieć w 4 osoby skoro w innych przedziałach są luzy. Na Wschodnim również niewiele się zmienia, generalnie pociąg opuszcza stolicę z bardzo niską frekwencją. Jedziemy teraz zmodernizowaną trasą Warszawa-Gdynia. Pamiętam jak parę lat temu pociągi się tu wlokły. W Nowym Dworze Mazowieckim dosiada się do mojego przedziału jeszcze jedna pani. Na niektórych odcinkach modernizacja jeszcze trwa, kończone są niektóre przystanki. Szczególnie w rejonie Mławy, Ciechanowa i Działdowa spora ilość jednotorów. Robię sobie rekonesans po składzie. Gdy widzę, że niektóre wagony są prawie puste, przenoszę się do prywatnego przedziału. W Działdowie (które również już zmodernizowane, a budynek dworca odnowiony) odłączamy się od magistrali Warszawa-Gdynia. Odbijamy w lewo, żeby po chwili przejechać nad wspomnianą magistralą Wcześniej odchodzi linia do Brodnicy, której braku zaliczenia do dziś nie mogę odżałować. Jedziemy teraz jednotorową linią Działdowo-Olsztyn. Jest to dla mnie przypomnienie trasy, którą jechałem tylko raz, w 2008 roku. Klimaty przede wszystkim leśne, od czasu do czasu polne. Sporo osób wsiada w Nidzicy. W Olsztynku już nie jest tak dobrze (bodajże 2 osoby). Przed Olsztynem Zachodnim dołącza się do nas dwutorowa linia z Iławy, a chwilę później jednotor z Elbląga i Braniewa (rozgałęzienie w Gutkowie). Olsztyn Zachodni mimo węzłowego charakteru jest tylko przystankiem, ponieważ mimo 3 peronów nie da się zmienić linii, na którą pociąg został wyprawiony z Olsztyna Głównego. Chwilę później docieram do stacji końcowej. Podczas pobytu w Olsztynie nadarzyła się okazja skorzystania z komunikacji miejskiej. Liczyłem na jakąś odmianę taborową, ale niestety zjawił się Solaris Urbino 12, których w Kędzierzynie mam multum.
Na dworcu zjawiam się ponownie o 15:00 celem przejażdżki do Wielbarka. Towarzyszy mi koleżanka Kasia. Najpierw oczywiście wizyta w kasie. Ja dokupuję Bilet Plus, a Kasia jednorazówkę. Jestem lekko zdziwiony, widząc że otrzymała bilet w dwie strony na jednym blankiecie. Pojedziemy SA106. Ludzi troszkę jest ale udaje się znaleźć dobre miejsce. Obstawiam jednak, że większość jedzie nie dalej niż do Szczytna. Linia przeszła niedawno modernizację, został wyremontowany tor oraz perony na stacjach i przystankach. W Pasymiu mijanka, więc wyskakuję na szybkie fotki. Kolejny dłuższy postój to Szczytno, gdzie zmieniamy czoło. Tak jak się spodziewałem wysiadają prawie wszyscy. Zwiedzam sobie tą stacyjkę. A tymczasem Kasia postanowiła uwiecznić focącego mnie. Okazuje się, że poza nami trasę zaliczają jeszcze inni MK. Po zmianie czoła ruszamy w kierunku Olsztyna, aby po chwili odbić na linię do Wielbarka. Kierownik po raz drugi skanuje nasze bilety „bo musi mieć potwierdzenie, że ktoś jedzie”. Mówi, że trasą tą poza MK praktycznie prawie nikt nie jeździ i obstawia, że są to jej ostatnie podrygi… Na tym odcinku, a dokładniej do Szyman perony również zmodernizowane. W Siódmaku ciekawa wiata. W Jesionowcu wysiada 1 osoba, która nie jest MK. W samym Wielbarku (tak jak w Jesionowcu) peron nie przeszedł modernizacji. Budynek dworca to rozpadająca się rudera, podobnie jak była nastawnia. Kiedyś oprócz Szczytna można było pojechać stąd np. do Nidzicy czy Ostrołęki, obecnie tory zaraz za peronem nie są już używane. Zdziwiły mnie trochę betonowe podkłady. Po zwiedzeniu stacji udajemy się obejrzeć miasteczko. W sumie nic ciekawego, koło torów jakaś hala przemysłowa, a w centrum miejscowości niewielki placyk z wieżyczką. W pobliżu także kościół. W okolicy pląta się sporo psów. Na stację postanawiamy wrócić drugą stroną miejscowości. W pewnym momencie stwierdzam, że coś jest nie tak, bo dworzec zbyt długo się nie pojawia. Robi się trochę nerwowo, bo do odjazdu pociągu jakieś 5-7 minut, a następny w poniedziałek… Udaje mi się dostrzec wieżę ciśnień, którą pamiętam z fotek. Skręcamy więc w jakąś drogę i próbujemy biec w jej kierunku. Wbiegamy na łąkę, jednak ona po jakimś czasie się kończy więc musimy wrócić do drogi. W końcu z pomocą tubylców dobiegamy na stację, na szczęście szynobus jeszcze nie odjechał. Po chwili też poznaję przyczynę dlaczego się zgubiliśmy. Byłem przekonany, że kościół stoi „tyłkiem” do stacji i na tej podstawie obrałem kierunek, w którym poszliśmy, a tymczasem stoi on pod skosem. Kierpoć śmieje się z nas, że trzeba być zdolnym, żeby zgubić się w Wielbarku. No cóż, polecam się na przyszłość. Na wyjeździe cykam jeszcze drugą zrujnowaną nastawnię. W drodze powrotnej też frekwencja rewelacyjna, poza nami chyba tylko ci MK co zaliczają trasę. Towarzyszy im jedna kobieta. W Szczytnie dłuższy postój na zmianę czoła, ale zaczyna padać deszcz, więc zostajemy w szynobusie. Dosiadają się normalni pasażerowie. Przed odjazdem przychodzi kierpoć i śmieje się, że po raz 4 musi zeskanować nasze bilety. Ludzie mówią mu, aby ponabijał więcej, żeby pociągu nie zlikwidowali. Tym razem mijanka w Marcinkowie. W Olsztynie jesteśmy o 19:35. Nocleg mam w schronisku młodzieżowym na ul. Kościuszki. Cena 25 zł, pokój 6-osobowy z łazienką. Gdy przychodzę akurat współlokatorzy prowadzą zażartą dyskusję o… wibratorach. Standard na fotkach.
DZIEŃ 2 - 12.05.2013.
Olsztyn - Działdowo - Warszawa - Koluszki - Częstochowa - Katowice - Kędzierzyn
Dzisiejszy dzień upłynął w całości niekolejowo, z transportowych tematów jedynie znowu skorzystanie z usług miejskiego przewoźnika. Podczas spaceru po starówce trafiam na ul. Gazety Olsztyńskiej. W sumie ciekawy sposób na reklamę. Mam jednak nadzieję, że nie spotkam w żadnym mieście ul. Faktu czy ul. Super Expresu. Na dworcu zjawiam się o 18:30, aby o 18:41 odjechać TLK MAZURY do Warszawy. Dzisiaj frekwencja wyższa niż wczoraj rano, bo ludzie zjeżdżają do Warszawy po weekendzie. Tragedii jednak nie ma. Ruszamy z niewielkim poślizgiem. W Olsztynie Zachodnim dobija kolejna spora grupa podróżnych. Leśną trasą docieramy do Działdowa, a następnie magistralą w kierunku Warszawy. W Mławie dłuższy postój na mijankę z TLK NORWID, więc wychodzę na peron. NORWID w długim jak na dzisiejsze czasy składzie LOK + 7 dwójek + bar + 2 jedynki + dwójka. Gdy się ściemnia przenoszę się do prywatnego przedziału, który znalazłem w sąsiednim wagonie i resztę podróży spędzam na leżąco. Tym razem wysiadam w Warszawie Wschodniej, gdzie mam 20 minut czekania. Zaglądam do holu, gdzie mimo późnej pory ludzi sporo. KARKONOSZE odjadą z peronu 1, jednak wcześniej zatrzymuje się tam USTRONIE z Krakowa do Kołobrzegu. Kręcą się przy nim panowie w pomarańczowych kamizelkach, a na tablicy pojawia się informacja, że vlak z przyczyn technicznych odjedzie z opóźnieniem. Okazuje się, że jest przebicie na sprzęgu i trzeba odłączyć ogrzewanie w 3 ostatnich wagonach (sypialne i kuszetki), bo inaczej cały skład nie miałby grzania… Przyjeżdża też lekko spóźniona KONOPNICKA z Białegostoku. Wysiada z niej spanikowana młoda dziewczyna, która wszystkich wkoło pyta o pociąg do Wrocławia, na który ma się przesiadać. Mimo, że mówię jej, że KARKONOSZE za niedługo podstawią się przy tym peronie ona dalej spanikowana pyta ludzi i studiuje tablice z rozkładem. Z tego później usłyszałem chyba miała wydrukowaną na miejscówce godzinę odjazdu 22:28 zamiast 22:38… W składzie znowu tylko 4 dwójki, mam miejsce w ostatnim wagonie, na szczęście przy oknie. Od razu na Wschodnim 3 osoby w przedziale. Po Centralnym i Zachodnim osób w przedziale jest 5. Po mojej stronie ja przy oknie i pan przy korytarzu, a naprzeciwko ludzie cisną się we czwórkę. No cóż, skoro ludzie tak skrupulatnie chcą przestrzegać numerów, które przydzielił im bezduszny komputer, to ja nie będę im w tym przeszkadzać i niedługo po odjeździe kładę się. Jazda na leżąco trwa aż do Sosnowca, gdzie przychodzi pan z miejscówką koło mnie. W Katowicach jedna z pasażerek naszego przedziału nagle budzi się i widząc halę peronową panikuje myśląc, że to już Wrocław. Między Gliwicami a Kędzierzynem nieplanowy postój, więc łapiemy +10 i tak meldujemy się na mojej stacji. W peronach stoi już między innymi RE CHEMIK do Warszawy, który odjeżdża dopiero o 6:55. Zastanawiam się czy on czasem nie nocuje w peronach, ale do tej pory nie chciało mi się tego sprawdzać. Szybko udaję się do domu, aby się ogarnąć i przepakować bo o 5:58 mam pociąg do pracy.
Fotki, skany biletów: <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.kolejomania.rail.pl/olszt.html">www.kolejomania.rail.pl/olszt.html</a><!-- w -->
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam !
Nadrabiamy również zaległości z 2012 roku.
8-9.08.2012.
Kędzierzyn - Katowice - Kraków - Kielce - Radom - Drzewica - Tomaszów Mazowiecki - Koluszki - Łódź - Ostrów Wielkopolski - Kluczbork - Opole - Kędzierzyn
Za kolejny cel wycieczki obrałem sobie lokalną linię Radom-Drzewica-Tomaszów Mazowiecki, na której rozkład jazdy jest powalający: 2 pary i to w takich konfiguracjach, że jest niewiele możliwości przejechania tej trasy w całości. Postanowiłem skorzystać z faktu iż obecnie kursują pociągi sezonowe przez co można uniknąć całonocnego kiblowania w Radomiu. W piątkowy wieczór pojawiam się na kędzierzyńskim dworcu i zakupuję potrzebne bilety. Najpierw Rewelacyjny do Radomia, bez miejscówki, bo jeszcze nie zdecydowałem czy pojadę MONCIAKIEM czy NOSALEM, później powrotny na regio. Pojawił się problem z wystawieniem tego biletu, na szczęście zorientowałem się aby podpowiedzieć kasjerce Drzewicę, która jest stacją styczną z KM. Po jej wklepaniu bilet wystawił się bez problemu. Ze stacji właśnie odjeżdża ZEFIR z Kołobrzegu do Krakowa, jednak przepuszczam go, bo zaraz po nim jedzie WYSPIAŃSKI. Po chwili w holu pojawia się mega wkurzona pani, która przyjechała ZEFIREM i zwiało jej regio do Raciborza… Na WYSPIAŃSKIM kursuje ED74. Wstyd się przyznać ale jest to mój pierwszy raz w tej jednostce, m.in. z tego powodu wybrałem ten pociąg. Kontrolę przechodzę jeszcze w peronach Kędzierzyna, sekundę po ruszeniu. Przeprowadza ją kierpoć, który nie mówi na głos tylko do wszystkich zwraca się szeptem. Jacyś MK filmują nasz odjazd z Kędzierzyna. Moim zdaniem opinie demonizujące tą jednostkę są przesadzone, nie jedzie się wcale tak źle, a siedzenia miększe niż w wielu zmodernizowanych kiblach. Frekwencja bardzo niska, bo większość pasażerów zebrał ZEFIR. Jako, że jedzie tuż przed nami co chwile musimy stawać i czekać na jego odbieg. W Gliwicach według klapek jedziemy do Krakowa przez Gierałtowice. Wiele osób bierze nasz pociąg za osobówkę Kolei Śląskich i wsiadają… Podobnie jest w Zabrzu. Jeszcze podczas postoju ktoś pyta się czy to osobówka. Gdy dostaje informację, że TLK chce natychmiast wysiąść ale drzwi są zablokowane mimo, że jeszcze z minutę stoimy w peronach… Miał szczęście, że akurat jechał do Katowic, a nie np. do Chorzowa Batorego i że szepczący kierpoć akurat się nie pojawił na tym odcinku. Gdy przejeżdżamy przez Świętochłowice jakiś koleś na peronie postanawia zaprezentować wszystkim pasażerom tą część ciała, w której PKP IC ma swoich pasażerów… W Katowicach relacja naszego pociągu zmienia się w stosunku do Gliwic, klapki obwieszczają iż jedziemy do Wolbromia przez Jaworzno. Odcinka Katowice-Kraków nawet nie chce mi się opisywać. Oprócz wspaniałej prędkości doszło jeszcze częste stawanie w odbiegu za ZEFIREM.
W Krakowie jestem o 23:00. Spaceruję trochę po dworcu, a bliżej północy udaję się na przystanek przed Galerię Krakowską aby zobaczyć co pojedzie jako KKA do Mysłowic za POGÓRZE oraz do Włoszczowej Północ za REGLE. Nie pojawia się jednak żaden autobus. O godzinie odjazdu POGÓRZA podjeżdża bus z napisem Kraków-Zakopane bez żadnych innych tablic. Jako, że nic innego w tym czasie nie odjechało pozostaje mi domniemywać, że to było to. Komunikacji zastępczej za REGLE ani widu ani słychu, jedynym pojazdem stojącym koło przystanku jest srebrny Seat Alhambra. Zaczynam się zastanawiać, jednak rozum hamuje moją fantazję: „Bez przesady, aż do takiego stopnia absurdu jeszcze chyba nie doszliśmy…”. Chwilę później wszystkie moje założenia zostają zburzone, gdy z Seata wysiada kierpoć PKP IC i zaczyna się rozglądać czy ktoś nie wychodzi z galerii… Po kilku minutach oczekiwania zrezygnowany macha ręką i wspólnie z kierowcą odjeżdżają. Jak widać tabor dopasowany do frekwencji. Oglądając KKA tym samym zdecydowałem, że do Radomia pojadę NOSALEM. Muszę zakupić miejscówkę na niego, jednak do 1:00 jest przerwa technologiczna, więc robię sobie nocny spacer na krakowski rynek. Po powrocie chcę zakupić miejscówkę w kasie IC, jednak dowiaduję się, że nie ma możliwości ich kupowania na pociągi po północy i dostaję poświadczenie. Aby upewnić się czy nie trafiłem na niekumatą kasjerkę pytam o to samo w kasie PR przy zejściu do tunelu, odpowiedź taka sama. NOSAL przyjeżdża w długim składzie i z niewielką frekwencją. Zgłaszam kierowniczce brak miejscówki, każe mi zająć miejsce, więc znajduję sobie prawie że prywatny wagon i rozkładam się w przedziale. Do Miechowa nikt się nie pojawia. Liczyłem, że może zapomniała o mnie, ale za Miechowem przychodzi i sprzedaje mi rezerwację na pociąg, który jest prawie pusty. Miejscówka oczywiście gwarantuje mi miejsce, bo jest wystawiona z Krakowa do Miechowa na wagon 0 i miejsce 0. -,- Przez dalszą część podróży nikt mnie już nie niepokoi. Ostatni odcinek przed Radomiem jedzie się płynnie i szybko, po torach widać, że był jakiś remoncik.
W Radomiu jestem przed 5:00. Na torach postojowych pełno składów KM (starych i nowych) a wśród nich jeden samotny kibelek PR. Jako, że już świta udaję się obejrzeć miasto Całkiem sympatyczna starówka, aczkolwiek nie znalazłem takiego typowego rynku a jedynie kilka placów, które pełnią podobne funkcje. Według statystyk Radom jest najsmutniejszym miastem w Polsce. Koło dworca kolejowego znajduje się dworzec PKS, na którym zastaję autokar Polskiego Busa oraz parking Park & Ride. Budynek dworca w remoncie, zastępują go kontenery, w których niezbyt ładnie pachnie. W Tunelu przy wejściach na perony takie wyświetlacze jak jeszcze do niedawna w tunelu MAGDA w Krakowie Głównym. Po drugiej stronie tunelu pani sprzedaje drożdżówki. Towarzyszy jej pokaźny rój os, który obsiada ją oraz jej towar. Słońce wyszło, więc oczywiście dokumentacja stacji, na której jestem po raz pierwszy. W czasie focenia zapowiedź przez megafony, że „Podróżny, który zakupił bilet do Warszawy Żwirki i Wigury ze zniżką 50 % proszony jest o zgłoszenie się do kasy”. Gdy PR-owy kibel zostaje podstawiony zajmuję w nim miejsce. O dziwo, nawet jacyś ludzie jadą tym jedynym regio odjeżdżającym z tej stacji. Początkowo jedziemy równolegle wzdłuż linii w kierunku Skarżyska (a potem widać ją w oddali). Dopiero za Radomiem Potkanowem, ostatecznie się od nas oddala. W Kończycach Radomskich dołącza się łącznica z tamtej linii, z tym że trochę nietypowo bo dopiero za peronem (trochę podobnie jak łącznica z Karbia w Bytomiu Bobrku). Początkowo szlak jednotorowy (drugi tor w stanie agonii). Dokumentuję stacje i przystanki. Podczas robienia zdjęć widzę, że kilka okien dalej też ktoś fotografuje. Przystanek Radzice znajduje się obok cmentarza. Kawałek dalej odgałęzia się łącznica umożliwiająca wjazd na CMK, pod którą niedługo później przejeżdżamy. Można jej jednak nie zauważyć bo schowania jest między drzewami, a prędkość pociągu na tym odcinku wysoka. Chwilę później dołącza się druga łącznica z Idzikowic, z której korzystają TLK-i z Krakowa do Łodzi. Na stacji Dęba Opoczyńska nieco dłuższy postój. Stacja znajduje się na odludziu, a mimo to zatrzymują się tu TLK, być może ze względu na stosunkowo bliskie położenie Opoczna. Przystanek Tomaszów Mazowiecki Białobrzegi znajduje się w szczerym polu przy polnej drodze. Gdyby nie było tablicy to w ogóle bym nie wiedział, że tu jest przystanek. W Tomaszowie głównym dosiada trochę osób. Po odjeździe z Tomaszowa kierownik pyta mnie czemu fotografuję stacje. Mówi też, że osoba, która razem ze mną fociła do Drzewicy to był kolejarz. Na przejeździe kolejowym w Skrzynkach mijamy pieszą pielgrzymkę. W Koluszkach zmiana czoła i zmodernizowaną trasą docieram do Łodzi Widzewa.
Mam teraz 4 godziny czasu, więc pozaliczam sobie brakujące kawałki na sieci tramwajowej, których nie zdążyłem zrobić w czerwcu. Na pierwszy ogień Telefoniczna i Stoki. Na przystanku Puszkina wsiadam w 8. Podjeżdżam nią do Śmigłego-Rydza – Przybyszewskiego. Ze względu na remont jednego odcinka 12-ka jeździ teraz objazdem, przez co można w nią wsiąść właśnie tutaj, co oczywiście czynię. Przejeżdżamy m.in. nad rozebranym odcinkiem Łódź Widzew – Łódź Fabryczna. Zajezdnia i pętla Telefoniczna jest już w nieco odludniejszej okolicy. My jedziemy dalej do pętli Stoki. Ostatni odcinek wiedzie przez osiedle domków i ma klimat bardziej wiejski niż miejski, a sama pętla znajduje się w lasku. Po drodze przejeżdżamy też pod wiaduktem kolejowym. Tak samo 12-ką (bo jest to jedyna linia, która dociera na Stoki) powracam do zajezdni Telefoniczna. Przesiadam się tu na 15-kę. Jadąc m.in. przez Rondo Solidarności docieram do Zachodnia-Legionów. Do zaliczenia pozostała mi jeszcze krańcówka Wyszyńskiego, jednak jest ona po drugiej stronie miasta, blisko dworca Łódź Kaliska, więc zostawię ją sobie na koniec. Teraz zaglądam na chwilę do centrum handlowego MANUFAKTURA. Oprócz samej galerii jest tu także rozległy plac z knajpkami i fontannami. Jako, że w Łodzi nie ma typowego rynku pełni on funkcje kulturalno-rekreacyjne. Jeździ tutaj też tramwaj na gumowych kołach. Następnie postanawiam przejść się ul. Piotrkowską. Kiedyś to właśnie ona była miejscem schadzek, jednak ostatnimi czasy podupadła. Na ul. Struga dostrzegam resztki torowiska tramwajowego. Docieram do przystanku Mickiewicza-Kościuszki, gdzie wsiadam w 12-kę. Jadę nią bezpośrednio na krańcówkę Wyszyńskiego. Zaglądam na chwilę do położonego obok niewielkiego Tesco. Gdy z niego wychodzę zaczyna padać, ale zdążam jeszcze szybko zrobić fotki. Następnie wsiadam w 14-kę, którą powracam na Dworzec Kaliski.
Tym razem moje regio do Ostrowa zostaje podstawione wcześniej i udaje się dorwać miejsce przodem do jazdy. Kibelek w malowaniu dolnośląskim. Połączenie to samo, którym wracałem z mojej poprzedniej wizyty w Łodzi jednak z powodu prac torowych regio Łódź-Ostrów ma zmieniony rozkład i przyjeżdża do Ostrowa 2 minuty po odjeździe ostatniego w dobie pociągu do Kluczborka!!! Przed wyjazdem zasięgnąłem jednak informacji w odpowiednim miejscu i dowiedziałem się, że mimo brakujących 2 minut skomunikowanie jest realizowane jeśli tylko są chętni i jest zgłoszone. W momencie odjazdu z Łodzi znowu ściana deszczu, jednak po niedługim czasie wychodzi Słońce. Za Sieradzem zgłaszam kierpociowej przesiadkę na Kluczbork. Spogląda w rozkład w terminalu i jest bardzo zdziwiona, że zgłaszam taką przesiadkę. Tłumaczę jej jednak jak się sprawy mają. Ostatecznie stwierdza, że zgłosi dopytując się czy na pewno jest tak jak mówię, bo ona nie chce się ośmieszyć. W Kaliszu troszkę dłuższy postój. Po peronie spacerują żule, które są na tyle bezczelne, że stukają w okna naszego pociągu domagając się pieniędzy. Do Ostrowa dojeżdżamy 3 minuty przed czasem, szybko przebiegam i gdy na zegarze wybija 17:07 jestem już w kiblu do Kluczborka, więc może odjechać planowo, ale i tak oczekuje jeszcze chwilę. Z kolei dolnośląski klop, którym przyjechałem z Łodzi przechodzi na regio do Wrocławia. Podczas kontroli kierownik widząc mój bilet informuje mnie o której odjeżdża regio Kluczbork-Katowice. Prostuję go, że przesiadam się na Opole. Gdy przybywamy do Kluczborka opolskiego szynobusu jeszcze nie ma więc musimy chwilę na niego poczekać. Spokojnie jedziemy sobie przez opolskie bory, wzdłuż Stobrawskiego Parku Krajobrazowego. W Opolu Gosławicach mechanik chyba się zagapił bo nie wyhamował przy peronie tylko zatrzymał się na środku przejazdu kolejowego i tam wysadził ludzi, ku zdziwieniu kierowców oczekujących na tymże przejeździe. W Opolu przesiadka na regio Wrocław-Racibórz i o 21:00 jestem w Kędzierzynie.
Fotki, skany biletów: <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.kolejomania.rail.pl/rad.html">www.kolejomania.rail.pl/rad.html</a><!-- w -->
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
Witam!
Kolejna zaległa relacja.
11.09.2012.
Kędzierzyn - Gliwice - Katowice - Tychy Lodowisko - Katowice - Częstochowa - Katowice - Gliwice - Kędzierzyn
Jako, że w pierwszej połowie września nie miałem żadnych planów wyjazdowych, postanowiłem zrobić sobie krótki wyjazd do województwa śląskiego. Celem były Tychy Lodowisko oraz nowa linia tramwajowa w Częstochowie. Wyruszam regio do Gliwic o 7:00. Tam przesiadka na KŚ do Częstochowy. Ruszamy +8 z niewiadomych mi przyczyn. Do okolic ZNTK jedziemy bardzo wolno, przez co jeszcze zwiększamy nasze plecy. Na przeciwległej czwórce siedzi kasjerka PKP IC z Kędzierzyna. W Chorzowie Batorym dosiada się Tomek, który jedzie do szkoły. W Katowicach szybko zakupuję strefówkę w automacie i wsiadam do kibelka Sosnowiec-Tychy Lodowisko rozstając się z Tomkiem. Do stacji Tychy trasa, którą jechałem wiele razy, tutaj nic się nie zmieniło. Odcinek Tychy – Tychy Lodowisko zmienił się nie do poznania. Przystanek Tychy Zachodnie został zmodernizowany, pojawiły się też nowe: Tychy Bielska i Tychy Grota Roweckiego. Stacja Tychy Miasto obecnie nie jest używana w ruchu pasażerskim, pociągi dojeżdżają kilkaset metrów dalej do również nowego przystanku Tychy Lodowisko, który posiada tylko 1 peron, przy torze w kierunku Tychów Miasta. Są tutaj (podobnie jak na pozostałych tyskich przystankach) wyświetlacze z odjazdami pociągów i autobusów (na nim między innymi kierunek Wilkowyje ) oraz automat biletowy, który nie działa. Ze względu na remonty część pociągów została odwołana, więc mój pociąg powrotny kursuje w mega długiej relacji Tychy Lodowisko – Tychy. Na stacji docelowej według rozkładu jest 0-minutowa przesiadka na kibel z Bielska do Katowic. Zobaczymy jak będzie w praktyce. Uwieczniam przystanki. Odległość między Tychy Grota Roweckiego a Tychy Bielska jest śmiesznie mała (widać to na jednej z powyższych fotek), pociąg jeszcze dobrze nie ruszy a już się zatrzymuje. W Tychach głównych kibel do Katowic czeka na skomunikowanie o czym informuje nas kierownik. Szybka przesiadka i ruszamy dalej. Pociąg jest jednak przyspieszony, więc nie obsługuje wszystkich katowickich przystanków.
W Katowicach jestem ok. 9:20. Chyba ktoś się szkoli na megafonie, bo słyszę nowy głos i bardzo niepewne zapowiedzi. W pewnym momencie chyba zaciął się przycisk i nie wyłączył się mikrofon, więc przez dłuższą chwilę cały dworzec może słuchać sobie rozmów z megafonu. Przy peronie 4 zjawia się IR BOLKO z Wrocławia do Chełma skomunikowany z IR-BUSEM do Przemyśla. Jest specjalna osoba z tablicą, która po przyjeździe IR zbiera wszystkich przesiadkowiczów i prowadzi ich na miejsce odjazdu autobusu. Mam do wyboru 2 pociągi do Częstochowy: zwykły i przyspieszony. Zobaczymy jaki tabor się trafi. Zwykła osobówka przybywa splecowana i nabita, a w dodatku jest to zwykły stary kibel (nawet nie AKŚ), więc odpuszczam ją sobie i jadę pustawym przyspieszonym Elfem po 10:00. W Częstochowie jestem niewiele później niż osobówką. Zakupuję potrzebne bilety tramwajowe oraz na podróż powrotną i udaję się na przystanek przed dworcem. Specjalnie wycelowałem tak, aby zaliczać brygadą obsługiwaną Twistem i właśnie taki tramwaj po niedługim czasie podjeżdża. Wnętrze tramwaju bardzo komfortowe w porównaniu ze 105-kami, które w Częstochowie stanowią większość. Do Estakady jedziemy starą trasą, a następnie odbijamy na nową. Trasa wiedzie głównie przez blokowiska, a także nasypem wzdłuż linii kolejowej łączącej Częstochowę Stradom z trasą w kierunku Kielc (z pominięciem Częstochowy Osobowej). Na pętli stoją jeszcze poprzednie brygady, więc mam czas na wykonanie zdjęć. Powracam również Twistem, po drodze trafiła się kontrola biletów. Wysiadam przy Al. Najświętszej Maryi Panny. Po powrocie na dworzec zajmuję miejsce w osobówce do Gliwic, którą tym razem jest Flirt. Jest jeszcze trochę czasu do odjazdu, więc korzystam z okazji, żeby jeszcze pochodzić po stacji. Przyjeżdża TLK KORMORAN z Olsztyna do Bielska-Białej. Odjeżdżamy zaraz po nim. W Zawierciu nasz postój się wydłuża, wyprzedza na EC SOBIESKI z Warszawy do Wiednia. Złapaliśmy na tyle pleców, że wjeżdżając do Katowic wyprzedza nas przyśpiech, który wyjechał z Częstochowy pół godziny po nas (wyprzedza nas wjeżdżając na tor przy peronie 5). Od Katowic straszny tłok, zaczynają kończyć się miejsca stojące. Postanowiłem, że nie będę zgłaszać przesiadki na regio do Kędzierzyna bo za godzinę jest następne, tylko zajdę sobie jeszcze do galerii FORUM. Po przyjeździe do Gliwic okazuje się, że kibel jednak czeka. Wysiadając mijam się z kol. Spinem. W Kędzierzynie jestem o 17:00.
Fotki, skany biletów: <!-- w --><a class="postlink" href="http://www.kolejomania.rail.pl/slnow.html">www.kolejomania.rail.pl/slnow.html</a><!-- w -->
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
IR przez Staszów +130 z powodu rozerwania towara. Ale zaliczenie udane i wesoła atmosfera. Dzięki Kasia, Pepe i Stmichal za towarzystwo. :-) A jeśli ktoś ma ochotę przyłączyć się na drugi wyjazd to zapraszam. ;-)
Liczba postów: 609
Liczba wątków: 2
Dołączył: 21.11.2011
Reputacja:
0
Kolejoman, opóźnienie Łysicy wynosiło 145 minut, 130 to wersja z mojej ADNOTACJI na bilecie ]->
Wesoło się podróżowało, również dzięki za towarzystwo W osobówkach w drodze na Warszawę co pewien czas widzieliśmy z Pepe Pana z Łysicy, który podobno docelowo miał jechać do Lublina :-D
Pozdrawiam i do następnego
Liczba postów: 1 712
Liczba wątków: 37
Dołączył: 28.10.2011
Reputacja:
8
W KK mieliśmy 130. Wysiadłem tylko ja, wsiadły 3(!) osoby. :-P
|