07.02.2015, 11:44
rustsaltz napisał(a):Jeżeli za coś płacę to wymagam.Bzdura. Jeśli za coś płacisz, to jesteś wiązany umową, a jazda umowa ma jakieś warunki.
Konkurencja na torach i związki zawodowe po raz kolejny
|
07.02.2015, 11:44
rustsaltz napisał(a):Jeżeli za coś płacę to wymagam.Bzdura. Jeśli za coś płacisz, to jesteś wiązany umową, a jazda umowa ma jakieś warunki.
07.02.2015, 12:30
I wymagam, żeby towar dotarł na określony umową czas.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
07.02.2015, 15:00
… z poszanowaniem przepisów bezpieczeństwa i uwzględnieniem siły wyższej.
07.02.2015, 15:04
To, że banda wychodzi na ulice i robi co chce to nie jest siła wyższa, to jest niemoc państwa.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
07.02.2015, 15:33
Wobec tego powódź również może nie być siłą wyższą, bo to niemoc państwa może ją spowodować np. poprzez zaniedbania w budowie i utrzymywaniu wałów przeciwpowodziowych. Czy wobec tego będziesz wymagał od przewoźnika terminowego dowozu, pomimo powodzi?
Najczęściej blokady dróg wyglądają tak, że piesi tłumnie chodzą po przejściu dla pieszych i mając pierwszeństwo blokują ruch. Gdzie tu niemoc państwa? Jaki wpływ ma przewoźnik na taką sytuację? Żaden. Musi stać i czekać. Dlaczego więc wymagasz, aby pomimo takiej sytuacji dowiózł on przesyłkę na czas? Przecież taka argumentacja w ogóle nie trzyma się sensu.
07.02.2015, 16:25
Domagam się, aby bydło uprzątnąć z drogi. Dla mnie a za mnie mogą i czołgami. Jeżeli jakiś rejon dotyka powódź to i odbiorca jest zalany, więc na guzik mu ładunek, natomiast nie podejrzewam, żeby ktoś (poza KW) pozwolił sobie blokować zakład.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
07.02.2015, 18:40
rustsaltz napisał(a):Jeżeli jakiś rejon dotyka powódź to i odbiorca jest zalany, więc na guzik mu ładunek […].Nie, nie zawsze tak jest.
09.02.2015, 10:14
ET40 napisał(a):Damian, dlaczego mi nie odpowiedziałeś? Ehhh, zapomniałem Chodziło mi o migrację wewnętrzną. Zgadzam się z całym Twoim wpisem. Przy zmianie miejsca zamieszkania nigdy nie jest łatwo, ale jak nie zaryzykujesz w wielu przypadkach, to pożyjesz na garnuszku rodziców, albo - co gorsza - państwa. A tak, jeśli masz szanse na rozwój zawodowy, to chyba warto zaryzykować. Skończyły się czasy, gdzie to państwo zapewniało pracę. Dzisiaj trzeba sobie samemu jej poszukać. Oczywiście wyjeżdżając do innego miasta napotkamy innych, podobnych do nas, szukających tego samego. Tworzy się konkurencja. Wygrywa najlepszy. Ale to tez podnosi umiejętności i przede wszystkim nie rozleniwia.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2
Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
09.02.2015, 18:35
DamianT napisał(a):Dzisiaj trzeba sobie samemu jej poszukać. Oczywiście wyjeżdżając do innego miasta napotkamy innych, podobnych do nas, szukających tego samego. Tworzy się konkurencja. Wygrywa najlepszy. Ale to tez podnosi umiejętności i przede wszystkim nie rozleniwia.Z praktycznej strony wygląda to trochę inaczej. Przykładowo, na początek masz test kwalifikacyjny. 5 najlepszych przechodzi dalej. Przy 30-50 osobach na jedno stanowisko decyduje często jeden „głupi” punkt. To bardziej mechaniczne odrzucenie niż rzeczywista ocena wiedzy i umiejętności – o cechach osobowościowych w ogóle nie wspominając, bo na teście nie masz jak ich przedstawić. No chyba że ktoś do naboru zatrudnia znawcę pisma, który wywnioskuje Twoje cechy osobowościowe po tym jak się podpisałeś. Tylko raz na już chyba kilkadziesiąt razy spotkałem się z przypadkiem, kiedy test przechodził każdy, kto uzyskał 60%. I to miało jak najbardziej sens, każdy miał równe szanse. Odpadasz. Oczywiście polega to na tym, że pracodawca po prostu nie daje żadnego kontaktu, czasem nawet nie zapraszając na rozmowę kwalifikacyjną. Nie wiesz, czy byłeś najgorszy i masz szukać czegoś innego, czy źle wypadłeś na rozmowie kwalifikacyjnej czy ktoś był mocno lepszy czy po prostu się nie nadajesz do takiej pracy. Przy otwartych konkursach z opisu nie zawsze można wywnioskować dlaczego ktoś inny wygrał nabór a Ty nie. Więc jak tu chcesz podnieść umiejętności, skoro nie wiesz co z Tobą nie tak? Do tego wymogi doświadczenia. Rozumiem na jakieś wyższe stanowiska, ale na najniższe? Skoro na najniższe stanowisko jest doświadczenie, to jak je zdobyć? W grę wchodzi wyłącznie wcześniejsza praca w innym zakładzie pracy, który na zbliżone stanowisko nie zastosował tego wymogu. A jeśli nie ma wymogu, to pracodawca zazwyczaj zatrudnia „tego lepszego”, który ma większe doświadczenie, nie zważając na wiele innych czynników, jak chociażby to że osoba świeżo po studiach dziennych nie miała jak tego doświadczenia zdobyć. Pracodawcy łatwiej zatrudnić z doświadczeniem, bo potem nie musi przejmować się wyszkoleniem pracownika. Po jakimś czasie dopada Cię zniechęcenie. O ile pierwsze swoje oferty przygotowywałeś dokładnie, o tyle kolejne robisz już zwyczajnie kopiuj-wklej, bo i tak zazwyczaj nie ma to większego znaczenia. Przeglądając oferty pracy już nic nie jest w stanie Cię zdziwić. Przy ubieganiu się, jeżeli widzisz swoich kontrubiegających się, to czasami z widzenia kojarzysz te same twarze. To trochę niebezpieczne, bo po 1 roku już w ogóle idzie stracić nadzieję – po tym czasie bardzo łatwo wpaść w bezrobocie długoterminowe. To tyle z praktyki. Piszę to jako osoba zarejestrowana od w urzędzie pracy od… O kurde, już prawie pół roku. W bardzo dużym mieście gdzie największym zakładem pracy jest urząd miasta. Jako osoba aktywnie poszukująca pracy – jak dotąd bez rezultatu. DamianT, z ładnego teoretycznego opisu wnioskuję, że nigdy nie szukałeś pracy dłużej jak 2 miesiące. Mylę się?
10.02.2015, 09:34
ET40 napisał(a):No ale sam to chyba znasz tylko z teorii? Fakt, sam póki co tego nie doświadczam, ale kilku moich znajomych już tak i widzę, i wiem z ich opowiadać jak to z ich strony wygląda. Mariusz W., odpowiem ci w ten sposób: Żeby pracować przy tym, gdzie pracuję, już w trakcie szkoły średniej udzielałem się charytatywnie w tym miejscu. Nabierałem doświadczenia, dałem się poznać. Nie ma co leżeć, bawić się w trakcie lat szkolnych, czy studiów. Trzeba juz wtedy jakież życie zawodowe prowadzić. Przepraszam, że o tym wspominam, ale czy w Twojej sytuacji ruchowej nie ma jakichś pomocy UP w poszukiwaniu pracy? U mnie dość prężnie to działa.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2
Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
10.02.2015, 12:31
No ale sam jednak z tej opcji nie skorzystałeś, a piszesz, jakby to było prostsze od sikania. Zresztą nie wiem z czego żyją twoi znajomi i ile zarabiają, ale większość ludzi nie może liczyć na pieniądze większe, niż 2 tys. PLN do ręki miesięcznie na start (a często długo później), a to w dużym mieście wiąże się z dziadowaniem. Sam wyjazd też nie jest łatwy, z przyczyn, które opisałem.
I coś jeszcze: Cytat:Oczywiście wyjeżdżając do innego miasta napotkamy innych, podobnych do nas, szukających tego samego. Tworzy się konkurencja. Wygrywa najlepszy. Ale to tez podnosi umiejętności i przede wszystkim nie rozleniwia.To, o czym piszesz to zwykły wyścig szczurów, w Polsce napompowany do niebotycznych rozmiarów, prowadzący do rozkładu więzi społecznych. I on ma miejsce tak samo w Warszawie, Wrocławiu, jak i w Częstochowie, Włocławku i Bydgoszczy. Aczkolwiek istotnie tak jest, że, tam, gdzie jest więcej świeżo przybyłych, tam tempo wyścigu jest jeszcze bardziej podkręcone i wyścig ten prowadzi nie tylko do "podnoszenia umiejętności", choć masz rację, że tak jest. Tylko czy cena za to jest warta ponoszenia w imię podnoszenia umiejętności i walki z "rozleniwieniem"? Zresztą niektórzy wolą mieszkać tam, gdzie się urodzili i wychowali - zabronisz im? Dlaczego mieszkając nawet w małym mieście mają biedować na zapomogach z MOPS lub włóczyć się od jednej budowy do drugiej, pracując na czarno w skandalicznych warunkach?
10.02.2015, 14:44
DamianT napisał(a):Przepraszam, że o tym wspominam, ale czy w Twojej sytuacji ruchowej nie ma jakichś pomocy UP w poszukiwaniu pracy? U mnie dość prężnie to działa.Jest. Osobne stanowisko obsługi w PUP-ie. :-D A tak na serio, jest program stażów (z osobnej puli pieniędzy). Jest większe dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Ale z pustego nawet Salomon nie naleje, jeśli sytuacja zawodowa jest w mieście kiepska, to na nic się te środki zdają. Jest także dofinansowanie na przystosowanie stanowiska pracy. Od tego roku odnosi się ono do każdej zatrudnianej osoby, wcześniej wyłącznie do osób zarejestrowanych w PUP-ie. Bodajże 15-krotność średniej krajowej, jak dobrze pamiętam. Pracodawca ma obowiązek zatrudniać osobę przez 3 lata. Sprawdzana jest m.in. jego stabilność finansowa, czy jest w stanie działać przez te 3 lata. W rzeczywistości tylko większe firmy z tego korzystają. Prosty przykład: oferta pracy na pomocnika spedytora. Praca możliwa do wykonywania przez osobę niepełnosprawną, w budynku jest dźwig osobowy. Ale do wejścia prowadzą schody, a cały budynek i jego najbliższe otoczenie nie należy do tego zakładu pracy, wobec tego nie może on uzyskać dofinansowania na to. Nie wiem czy nie stać go na wyłożenie pieniędzy na to – nawet gdyby to musi to rozliczyć i wszystko uzgodnić z właścicielem budynku, a ten nie ma żadnego interesu w tym i jest niechętny. Inny przykład: koordynator rozkładów jazdy. Moja oferta była najlepsza, nieoficjalnie wiem że było nią pewne zainteresowanie. Ale pracodawca potrzebował kogoś „na już”, nie chciał się bawić w żadne udogodnienia, a miejsce pracy umieszczone jest na 1 piętrze bez dźwigu osobowego/towarowego i możliwości przeniesienia miejsca pracy, więc mnie zwyczajnie odrzucono. Tak więc w teorii wszystko ładnie i pięknie, rzeczywistość jest jednak nędzna i w obecnej sytuacji gospodarczej się nie poprawia. ET40 napisał(a):Zresztą nie wiem z czego żyją twoi znajomi i ile zarabiają, ale większość ludzi nie może liczyć na pieniądze większe, niż 2 tys. PLN do ręki miesięcznie na start (a często długo później), a to w dużym mieście wiąże się z dziadowaniem.Dokładnie. Ja znalazłem tylko raz ofertę pracy pode mnie mnie za 2 300 zł brutto. Wszystkie inne o jakie się obiłem to najniższa krajowa, czyli 1750 zł brutto. Na rękę zostaje ok. 1400 zł. Wynajem mieszkania to ok. 1000 zł, czyli na życie zostaje ok. 400 zł miesięcznie.
10.02.2015, 18:35
No a za 400 złotych miesięcznie żyć się nie da, nie mówiąc o odłożeniu czegokolwiek. Zresztą przy minimalnej to chyba wychodzi nawet mniej.
Jasne, można zawsze wynająć pokój w mieszkaniu, ale to nadal w dużym mieście co najmniej 500 złotych miesięcznie. A bywa znacznie więcej. A jeżeli, jak w twoim przypadku, w ofertach mieszkań nie da się przebierać jak w ulęgałkach, z racji ograniczeń wymagających określonego standardu, to już w ogóle kaplica. I tak wygląda rzeczywistość odległa od opowieści znajomych, którym się udało (łut szczęścia, pomoc rodziców, rzadkie umiejętności, dobre wykształcenie dzięki ogólnodostępnej edukacji itd.).
Jaro
10.02.2015, 20:04
ET40 napisał(a):To, o czym piszesz to zwykły wyścig szczurów, w Polsce napompowany do niebotycznych rozmiarów, prowadzący do rozkładu więzi społecznych.Ja bym to nazwał po prostu niewolnictwem, na które społeczeństwo się zgodziło. O przyczynach proponuję nie dyskutować, bo wrócimy do skoków przez płoty, "Bolków" itp., a do niczego nie dojdziemy. Cytat:Mariusz W., odpowiem ci w ten sposób: Żeby pracować przy tym, gdzie pracuję, już w trakcie szkoły średniej udzielałem się charytatywnie w tym miejscu. Nabierałem doświadczenia, dałem się poznać. Nie ma co leżeć, bawić się w trakcie lat szkolnych, czy studiów. Trzeba juz wtedy jakież życie zawodowe prowadzić.Nie do mnie, ale skomentuję: jak ja w szkole średniej pracowałem charytatywnie to koledzy (i koleżanki) zwykle pukali się w czoło. O czymś to świadczy...
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL |
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
O Łodzi raz kolejny | rustsaltz | 6 | 4 286 |
01.06.2015, 17:37 Ostatni post: ET40 |
|
Idioci na torach wolumin 2 | Virakocha | 62 | 24 656 |
25.09.2014, 05:09 Ostatni post: przem710 |
|
Związki zawodowe. Jesteście za czy przeciw? | REGIOchłopak | 14 | 8 357 |
23.06.2014, 09:25 Ostatni post: DamianT |
|
"Prawdziwy MK" - idioci na torach | przem710 | 38 | 16 600 |
30.08.2011, 09:14 Ostatni post: DamianT |
|
Samobójcy na torach | Groszekino | 5 | 5 659 |
06.10.2010, 18:29 Ostatni post: Ewa24 |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |