Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wychowujemy przyszłych bezrobotnych
rustsaltz napisał(a):Egzamin maturalny to taka sztuka, ze dziwie sie, ze ktokolwiek moze nie zdac. Przeciez 30% mozna osiagnac czytajac to, co jest w arkuszu. No, a potem dziwimy sie, ze kodeksu pracy ludzie nie znaja. Jak maja znac, skoro nie potrafia czytac. Rosnie pokolenie kompletnych kretynow i taka jest smutna prawda.

To prawda. Czytanie ze zrozumieniem to chyba najsłabsza strona Polaków. Część młodzieży ledwo czyta a jak już czytają to nie rozumieją co. Nie trzeba być megawybitnym, żeby w tych czasach zdać maturę (nie wiem jak było kiedyś). Sama nie miałam samych szóstek, w technikum zdarzały się gorsze momenty i średnia 2.X, z matematyki same pały bo niestety ten przedmiot bardzo opornie mi wchodzi do głowy, ale maturę zdałam, na 44% ale zdałam. Wtedy matura z matmy była trudna, 21% jej nie zdało, mnie też zadania przeraziły, otwarte niewiele ruszyłam, ale wystarczyło wypisać dane, szukane, jakiś wzór wpisać, zadanie zrobione w 20% ale już 1-2 pkt wpadły. Można zdać samymi zamkniętymi.
Matura może nie jest niezbędna, ale co szkodzi ją mieć? Wink Masz to masz, nie masz to nie - też przeżyjesz. Jeszcze chyba żaden pracodawca nie powiedział "po co ty zdawałeś tą maturę?? przecież to niepotrzebne!". Ale jak to już ktoś wspomniał, jeśli nie masz ani zawodu ani matury to już trochę nieciekawie.
Odpowiedz

Nie napiszę kim trzeba być, żeby nie zdać tej matury, bo jeszcze by się ktoś ciężko obraził Wink

Ja jak pisałem maturę z polskiego to pisałem wyłącznie na podstawie fragmentu, nie czytałem lektury wcześniej, jednak co nieco pamiętałem z lekcji. I miałem 80%.

@RenataSz, jesteś z rocznika '91?
Jaro

Odpowiedz

Jestem pierwszym rocznikiem który pisał obowiązkową maturę z matmy i powiem tak - żeby nie zdać matury trzeba było na nią nie przyjść, dosłownie :-D Nie byłem orłem w liceum - mogłem co prawda przysiąść i lecieć na trójkach z matmy, ale był to czas świetnych imprez i wielu różnych pierwszych przeżyć, szkoda było go marnować na naukę 8-) O wiele ciężej było zdać z matmy 3 klasę liceum czy biologię niż napisać maturę do której się w ogóle nie uczyłem. No i zdałem ją na luzie - z matmy miałem 70% z hakiem jakoś.

Na maturę z WOSu rozszerzoną (która do niczego mi nie była potrzebna i ją wpisałem sobie przy wyborze przedmiotów dla beki, co mój nauczyciel wyśmiał znając moje podejście do nauki :-D ) miałem nie pójść, ale poszedłem dosłownie prosto z imprezy będąc jeszcze pijanym, nawet bardzo ;-D Wyszedłem po ponad godzinie z sali, łeb mi pękał od kaca i miałem wrażenie że lepiej było pójść spać niż się daremnie męczyć. I co? 45%, zdałem :-D To dopiero była beka jak się pojawiły wyniki xD

Z resztą już ta moja matura to był śmiech na sali dla starszych roczników, popytajcie starszych datą kolegów, rodziców czy dziadków - te matury teraz są robione dla półdebili, sklonowana owca czy gówno w błyszczącym dresie cytując klasyka mogłoby spokojnie je zdać :-) Nie rozumiem czemu ta młodzież jest tak tępa, a winę się zwala nie na ich lenistwo i tępotę tylko na ministerstwo i nauczycieli! :-O Kiedyś to dopiero były matury - z polskiego czy z matmy trzeba było ogarniać o wiele więcej materiału, ówczesny ósmoklasista napisałby spokojnie te obecne śmieszne matury i lajtowo by zdał.

Mam Babcię polonistkę, która była wykładowcą, później nauczycielką i dyrektorką szkoły i śmiech pomieszany z zażenowaniem ją ogarnia jak ona widzi obecne matury z polskiego czy innych przedmiotów. W stosunku do tego co za jej czasów się pisało i zdawało to trzeba być jakimś kompletnym jemiołem, tłukiem żeby takiej prościzny nie zdać, tym bardziej że co roku okrajają i tak już ubogi zasób materiału.
Odpowiedz

Matura to bzdura. Teraz wystarczy zwykła pamięciówka klucza, nawet lektur nie trzeba czytać.
Odpowiedz

ET40 napisał(a):Nie napiszę kim trzeba być, żeby nie zdać tej matury, bo jeszcze by się ktoś ciężko obraził Wink

Ja jak pisałem maturę z polskiego to pisałem wyłącznie na podstawie fragmentu, nie czytałem lektury wcześniej, jednak co nieco pamiętałem z lekcji. I miałem 80%.

@RenataSz, jesteś z rocznika '91?
yep

wybacz zapłon, długo nie wchodziłam na forum Smile
Odpowiedz

Nie wiedziałem gdzie umieścić, więc idzie tu:

Słów parę o głośnej ostatnio sprawie Pani, która uratowała życie pasażerowi w autobusie.

"Mężczyzna założył bowiem 12-osobowy związek zawodowy i zwolnić się go nie da."

Związki zawodowe Smile

http://www.tvn24.pl/pracownicy-mpk-rzes ... 277,s.html
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2

Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
Odpowiedz

Ja odświeżę ten temat, ponieważ mnie zainteresował, a też miałbym tutaj coś do przekazania, bo nie wypowiadałem się w tym temacie.

Ja myślę, że obecna edukacja w Polsce nie sprzyja ludziom, którzy zdobywaliby dobre zawody i umiejętności.
To prawda, w Polsce nastała moda na licea i studia i tych kierunków i samych uczelni jest pełno, wszędzie. Tylko co z tego, jak wiele kierunków jest teoretycznych, gdzie nie ma żadnego, praktycznego zawodu. Tak samo w liceach, w których są tylko przedmioty i żadnych zawodów.
Oczywiście, są takie licea, w których są zawody, ale nie każdy się tam nadaje.
Nie rozumiem też ludzi, którzy wybierali kierunki na studiach, które w ogóle ich nie interesowały.
Po za tym, ilu jest takich studentów, którzy, niby są na tych studiach, ale nie przykładają się do nauki, olewają sobie i potem nie zaliczają egzaminów.
Niektórzy wylatują ze studiów za nieodpowiednie zachowanie i za niezaliczone egzaminy.
Takie osoby niczego dobrego ze studiów nie wynoszą.

Ale w Polsce ktoś nadał taką "modę na studiowanie", dlatego uczniowie, po liceach idą na te studia, niekoniecznie po to, żeby się rzeczywiście uczyć, przykładać do nauki, tylko dla samego zapisania się na studia i zniżki na przejazdy kolejowe.
Gdyby w Polsce nie zaniedbano szkół praktycznych, takich jak: szkolnictwo zawodowe i technikum z dobrymi zawodami, jak to było kiedyś, to nie byłoby teraz problemów z dobrymi zawodami i pracą w tych kierunkach.
Ale ktoś w rządzie to zaniedbał, stworzył licea, bez żadnych zawodów i kierunki na uczelniach, gdzie wiele z nich nie ma dobrych kierunków, bo po tych kierunkach jest ciężko o dobrą pracę.
Kiedyś system edukacji był dużo lepszy, bo kładziono nacisk na naukę zawodów praktycznych i było wiele dobrych zawodów, oraz bardzo dobrzy nauczyciele, którzy potrafili uczyć dobrze do zawodów.
Zresztą, byli inni nauczyciele, panowała w szkołach dyscyplina i uczniowie nie byli tak "rozwydrzeni", jak teraz.
Nie chce obrażać uczniów, ale taka jest prawda.
Dzisiaj, studiowanie to jest tak naprawdę "dla szpanu", bo ktoś w społeczeństwie tak to narzucił i tak się tym kieruje.
Wmawia się młodym ludziom, że bez studiów są nikim, bo tylko ten dyplom daje drogę do dobrej przyszłości, a to nie jest pełna prawda.

Tak samo ludzie powinni się liczyć tylko ze średnią szkołą i z zawodową, bo mają dobre zawody, a wyjątkiem są normalne licea, gdzie zawodów nie ma.
Samo skończenie studiów, z byle jakim kierunkiem, i to jeszcze bez zrobionego magistra, też niewiele komuś daje, bo ktoś może nie mieć praktycznego zawodu, żadnych umiejętności po takich studiach.
Nie każdego też przyjmą do biur po studiach ekonomicznych, czy innych z podobnymi kierunkami, bo i do tego trzeba się nadawać, a biurokracji u nas jest i tak za dużo.
Właśnie przez tą biurokracje niszczy się zawody praktyczne, które są bardzo potrzebne, bo lepiej jest mieć studia, dostać robotę w jakimś biurze, siedzieć sobie na tyłku, nie brudzić rączek.
Na biurokrację się przeznacza miliardy złotych, a nie patrzy się na zakłady pracy, które teraz są w ruinie i nie stworzy się dobrej, praktycznej edukacji, żeby potem ludzie mogli w tych zakładach pracować.
Ale nie każdy też może być biurokratą, bo nie każdy się do takiej roboty nadaje z różnych względów.

[ Dodano: 2016-07-14, 17:04 ]
Wiele zależy od samych ludzi, czy ktoś chce się przykładać do nauki, chce mieć dobre oceny, czegoś się nauczyć, czy nie.
W liceum też trzeba mieć dobre oceny i potem na MATURZE, żeby się dostać na dobre studia. Oceny na świadectwach świadczą o uczniach.
Nie sądzę, żeby ktoś, kto chce zostać lekarzem, chirurgiem, prawnikiem dostał się na takie studia ze słabymi ocenami.
To są szczególne zawody. W wielu zawodach i na samych studiach, ważna jest matematyka i umiejętność liczenia.
Na pewno ktoś, kto zawsze był słaby z matematyki i miał najsłabsze oceny, raczej nie dostanie się na INŻYNIERIĘ, ARCHITEKTURĘ czy na MECHANIKĘ.

Ważne są dobre umiejętności w danych zawodach, żeby sobie poradzić.
Mogą być studia z danym kierunkiem, ale brakuje dobrych umiejętności i zaangażowania w pracę.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Faktycznie polski system edukacji jest dostosowany tylko do samego siebie. Zajmuje się głównie zatrudnianiem nauczycieli. Ale prawda jest taka, że z pustego i Salomon nie naleje. Zaczną w podstawówce uczyć programistów, wkrótce masę będzie bezrobotnych programistów Java. Za mało jest miejsc pracy i tyle. I to w każdym zawodzie. Nawet adwokaci bywają bezrobotni. Rzadko bo rzadko ale zdarza się. Trzeba naprawić rynek pracy poprzez zatrudnienia interwencyjne. Gmeranie przy edukacji wiele nie da.
Odpowiedz

Nie wiem, czy szkolnictwo prywatne w Polsce to dobra sprawa? Są przecież podstawówki i szkoły średnie prywatne, ale to mało których rodziców stać na płacenie za naukę w takich szkołach.
Takie szkoły, szczególnie średnie to uczą bardzo dobrze, bo za to się nie mało płaci.

Nie wiem, jak to wygląda jeżeli chodzi o studia prywatne? Ale jeżeli ktoś chce płacić sporo kasy ( i musi go na to stać ) za studia, to już muszą to być bardzo dobre studia i kierunki.
Nikt nie płaciłby na darmo za takie studia, gdyby miał sobie tam olewać naukę i nie uczyć się.
Myślę, że na takich studiach wymaga się od studentów bardzo dużo i dlatego, mając takie studia, z dobrymi kierunkami, jest szansa na dobrze płatną pracę w danych zawodach.
Nie znam się na edukacji, ale tak myślę. Raczej chyba nie ma zbyt dobrych kierunków na studiach niepłatnych, albo nie przygotowują tam dobrze?

Niestety nie każdego jest stać na szkoły prywatne. W szkołach prywatnych, płatnych to raczej uczą się osoby z umiejętnościami.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Uczelnie prywatne to zazwyczaj (oczywiście, są wyjątki chlubne, Akademia Leona Koźmińskiego, KUL itd.) uczelnie, których dyplomów nie honorują pracodawcy Tongue
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

Koni napisał(a):Nie wiem, czy szkolnictwo prywatne w Polsce to dobra sprawa?

To zależy jakie. Szkolnictwo niższe to ma taką różnicę, że jest mniej patologii nauczycielskich. Do szkół prywatnych z płatnym czesnym nie przyjmuje się psychopatów, których nie brakuje w szkołach państwowych. Każdy z nas miał do czynienia w swojej edukacji z jakimś nienormalnym nauczycielem.

Ale wyższe uczelnie prywatne to podobne dno co i państwowe.

rustsaltz napisał(a):Uczelnie prywatne to zazwyczaj (oczywiście, są wyjątki chlubne, Akademia Leona Koźmińskiego, KUL itd.) uczelnie, których dyplomów nie honorują pracodawcy Tongue

Honorują, ale są słabiej oceniane. Rzeczywiście jak płacić to za zaoczne w państwowych. Lepiej się na papierze wychodzi. A najlepiej to kupić dyplom po angielsku. Robi to piorunujące wrażenie. Ale to wszystko wobec znajomości. :-)
Odpowiedz

Ale jeżeli tacy uczniowie, czy ich rodzice płacą nie mało np. za prywatne studia, to po co w ogóle uczyć się na takich studiach, chodzić na takie studia i za pół darmo płacić im kasę, skoro są tak samo beznadziejne, jak i niepłatne studia?
To nie miałoby większego sensu.
Podobnie jak ze studiami zaocznymi, gdzie pewnie też nie mało się płaci.

Ja bym np. nie chciał wyrzucać na darmo kasy na jakieś prywatne studia albo zaoczne, które są beznadziejne, gdzie wykładowcy nie uczą dobrze i ja nie będę przygotowany na to, żeby zdobyć dobrą pracę.
To już lepiej pójść na normalne, niepłatne studia, gdzie przynajmniej nie płaciłbym za naukę.
Ale zawsze jakieś koszty z tym związane są, bo trzeba niekiedy płacić za dojazdy do uczelni z innych rejonów, gdzie mieszka się w małych miastach albo miejscowościach.
Trzeba kupować materiały na uczelnię, które są potrzebne. No ale to są raczej drobne koszty, w porównaniu z płatnościami za studia prywatne i zaoczne.

No i na te dojazdy każdy student ma zniżkę. Rzeczywiście, w szkolnictwie państwowym ( i to nie tylko na studiach ) jest sporo patologii, również ze strony samych uczniów, studentów.
Widać, jak teraz się zachowują studenci, np. na imprezach studenckich lub innych imprezach, gdzie robią z siebie debili, zachowują się jakby byli z jakiegoś buszu, śmiecą i nie sprzątają po sobie.
Ja nie twierdzę, że każdy student i uczeń średnich szkół tak się zachowuje, bo są i normalni studenci.
Ale to jest plaga wśród studentów i to jest patologia. Teraz studenci "dziczeją", odbija im i potem przychodzą im do głowy różne rzeczy, a konsekwencje tego są różne.
Kiedyś nie było takich studentów, bo była kultura w zachowaniu, dyscyplina i nauczyciele byli autorytetami. Teraz tego nie ma.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Koni napisał(a):Ale jeżeli tacy uczniowie, czy ich rodzice płacą nie mało np. za prywatne studia, to po co w ogóle uczyć się na takich studiach, chodzić na takie studia i za pół darmo płacić im kasę, skoro są tak samo beznadziejne, jak i niepłatne studia?
To nie miałoby większego sensu.
Podobnie jak ze studiami zaocznymi, gdzie pewnie też nie mało się płaci.


No własnie tu jest różnica. Ale najpierw trzeba powiedzieć, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że celem edukacji, zwłaszcza wyższej, jest utrzymanie kadry, a nie nauczanie czegokolwiek. Więc z nadzieja płacą za edukację swoich dzieci. A różnica jest w papierze. Inaczej wygląda dyplom uczelni z Pułtuska tudzież Suchej Beskidzkiej, a inaczej Politechniki
Poznańskiej czy Wrocławskiej. Poza tym jest więcej miejsc zaocznych niż dziennych. Oczywistym wiec jest, że na zaoczne się łatwiej dostać. I generalnie nie opłaca się za mocno uwalać zaocznych, bo to jest niekorzystne dochodowo. A tak w ogóle, to teraz studia dzienne-bezpłatne to tylko konieczny dodatek do płatnych.
Ale generalnie jako absolwent polskiej państwowej wyższej uczelni i to studiów dziennych (czyli niby tej lepszej), choć to się stało już trochę dawno temu polecam, aby raczej kupić dyplom niż studiować. Bo studiuje się głównie absurdy polskiej edukacji.

Cytat:Widać, jak teraz się zachowują studenci, np. na imprezach studenckich lub innych imprezach, gdzie robią z siebie debili, zachowują się jakby byli z jakiegoś buszu, śmiecą i nie sprzątają po sobie.
Ja nie twierdzę, że każdy student i uczeń średnich szkół tak się zachowuje, bo są i normalni studenci.

Bo alkoholu ludzie głupieją. Normalna sprawa.

Cytat:Ale to jest plaga wśród studentów i to jest patologia. Teraz studenci "dziczeją", odbija im i potem przychodzą im do głowy różne rzeczy, a konsekwencje tego są różne.
Kiedyś nie było takich studentów, bo była kultura w zachowaniu, dyscyplina i nauczyciele byli autorytetami. Teraz tego nie ma.

Są. Ale konsekwencje kiedyś były większe. Ktoś chuliganił to został spałowany przez milicję i nie było sprawy. A teraz policja często nie może. bo jest tzw. "demokracja liberalna". Co prawda, co słowo to kłamstwo w tym terminie i bynajmniej nie z powodu obecnych rządów, ale chuliganić można bardziej bez konsekwencji.
Odpowiedz

Oczywiście, że uczelnie dzienne, niepłatne są zawsze zapełnione, bo cieszą się największą popularnością z uwagi na fakt nie płacenia za naukę.
Dlatego nie łatwo jest się jest tam dostać nowym osobom, i to jeszcze na wybrane kierunki, które są popularne.
Co do zaocznych studiów, jest się łatwo dostać, bo już się płaci, ale nie każdego stać na naukę.
Poza tym, czy jest jakaś różnica między zarobkami wykładowców w uczelniach państwowych, niepłatnych, a zaocznych i prywatnych uczelniach?
Czy lepiej ci wykładowcy zarabiają w prywatnych uczelniach?

Tu chodzi o to, żeby jakaś uczelnia dobrze przygotowywała w danym kierunku, żeby były to kierunki praktyczne, popularne, po których jest szansa na dobrą pracę.
Oczywiście to nie gwarantuje jeszcze tego, że ktoś dostanie taką pracę, bo wiele też zależy od samych ludzi, od ich dyspozycyjności, pracowitości, dokładności i uczciwości.
Bez tych cech nikt takich ludzi nie trzymałby dłużej w pracy.
W dzieciństwie wychowywałem się na torach kolejowych szczecińskiego dworca i stąd pozostał sentyment do kolei.

Odpowiedz

Myślicie, że teraz po reformie edukacji coś się zmieni? Mam nadzieje, że tak, że w koncu szkoła będzie szkołą Smile
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
5 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.