14.07.2011, 19:03
Nie każdemu pasuje mieszanie życia prywatnego i służbowego.
Jaro
Wychowujemy przyszłych bezrobotnych
|
14.07.2011, 19:07
No chyba, że sypiasz z szefem A co weekend wyjazd integracyjny i gangbang z kolegami. No przecież skoro w pracy taki zgrany team może przenieść to na inne płaszczyzny.
Yo pasa de todo!
14.07.2011, 19:16
Tak z mojego małego bagienka: ja w pierwszym dniu praktyk usłyszałem od kierownika, że mam pytać o to, co mi przyjdzie do głowy, jak pytanie będzie o dziewczyny to też można. I od razu było luźniej, bo wiedziałem, że nie mam do czynienia ze służbistą czy człowiekiem o wąskich horyzontach.
Na skansenie wszyscy o wszystkich opowiadają, wielu sobie wzajemnie wjeżdża na ambicję ale i tak jest fajnie i nikt nie czuje dystansu, że ten jest starszy, a ten więcej wie
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
14.07.2011, 19:27
Czyli co, wjeżdżanie na ambicje i rąbanie d... w pracy to całkowicie normalna sprawa?
Czekam tylko na to, aż dowiem się, że trzymanie pracowników po godzinach jest normalne i nie ma w tym nic złego.
Jaro
14.07.2011, 19:31
mrug napisał(a):A co weekend wyjazd integracyjny i gangbang z kolegami Skoro nie potrafisz sobie wyobrazić takiego wyjazdu inaczej... :-( ET40 napisał(a):rąbanie d... w pracy Ja tam wolę, jak mogę swobodnie wspomnieć współpracownikom co u mnie, albo jak spędziłem weekend.
Bahnfahren ist unser Business
14.07.2011, 19:36
ET40 napisał(a):Czyli co, wjeżdżanie na ambicje i rąbanie d... w pracy to całkowicie normalna sprawa?No nie powiesz mi, że kumplom w szkole nie "wbijałeś". Do pewnego momentu jest to sympatyczne i motywujące. A wiadomo, że co za dużo to i świnia nie zje. Cytat:Czekam tylko na to, aż dowiem się, że trzymanie pracowników po godzinach jest normalne i nie ma w tym nic złego.Geniusz zarządzania w branży motoryzacyjnej za siedzenie po godzinach zwalniał, gdyż uważał, że taki człowiek nie potrafi się zmieścić w przewidzianym czasie, więc nie nadaje się na to stanowisko .
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
14.07.2011, 19:39
Miejsce pracy to nie gimnazjum. Jest miejsce na pracę i wynagrodzenie a nie na wjazdy na ambicję i "wbijanie" czegokolwiek.
Są pracodawcy, którzy nie wiedzą za dużo o prawidłowej organizacji pracy - niewiedzę maskują wyzyskiem i niepotrzebnym stresowaniem pracowników, niekiedy także poniżaniem i wymaganiem lojalności bez dawania niczego w zamian (poza głodową płacą). Zostawanie pod groźbą wyrzucenia po godzinach przy wymogu stuprocentowej wydajności nie jest niczym niezwykłym w tym kraju. Rynek pracy w Polsce pełen jest patologii i dziwi mnie, że są nadal osoby, które tych patologii nie widzą. Z niewolnika nie ma pracownika - warto o tym wiedzieć.
Jaro
14.07.2011, 19:40
rustsaltz napisał(a):Geniusz zarządzania w branży motoryzacyjnej za siedzenie po godzinach zwalniał, gdyż uważał, że taki człowiek nie potrafi się zmieścić w przewidzianym czasie, więc nie nadaje się na to stanowisko . No różne są podejścia. U kogoś innego gdybyś się wyrobił za szybko dowaliliby Ci następną fuche.
Yo pasa de todo!
14.07.2011, 19:46
Ale miejsce pracy to nie jest obóz. Chyba, że pracujesz na taśmie. Wszelkie prace mają to do siebie, że czasem trzeba do kogoś otworzyć gębę, wiadomo, można tylko w razie wyższej konieczności, ale chyba przyjemniej iść do pracy, gdzie są normalni ludzie? Nie wiem czy wszędzie tak jest, ale np. w moim miejscu praktyk było tak, że ludzie z sąsiednich działek znali się wzajemnie i mimo, że ich zakres prac był zasadniczo inny i tak ze sobą rozmawiali. Dobrym zwyczajem było też witanie się z innymi pracownikami. Niezależnie od tego, czy człowieka znasz czy nie, kłaniasz się mu i chwilę rozmawiasz czy żartujesz. Zawsze to luźniejsza atmosfera i wzajemne ostrzeganie się o sytuacjach groźnych (bo tu ktoś widzi, że coś urwane zanim "góra" się zorientuje). Kierowcy autobusów, maszyniści i motorniczowie wzajemnie sobie machają w trasie, mimo, że żaden przepis tego nie narzuca. Ot, po prostu życzliwość.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
14.07.2011, 19:52
rustsaltz napisał(a):Kierowcy autobusów, maszyniści i motorniczowie wzajemnie sobie machają w trasie, mimo, że żaden przepis tego nie narzuca. Ot, po prostu życzliwość.Tak mamy taka koleżankę motorniczą, która macha do wszystkich. Przez to zdarzyło się jej wywołać już kilka kolizji ;D Czy praca to nie obóz? Zależy od szefa, mój kiedyś twierdził, że zawsze jest coś do roboty.
Yo pasa de todo!
14.07.2011, 19:56
@rustsaltz - piszesz tu o zwykłej życzliwości - świetnie, jeżeli trafi się w pracy na ludzi życzliwych (tak, jak np. w miejscu moich praktyk) i potrafią oni być czynnikiem naprawdę motywującym, ale my tu piszemy o patologii jaką jest wtrącanie się szefostwa, a czasem i współpracowników w prywatne sprawy, co z życzliwością nie ma nic wspólnego.
Jaro
14.07.2011, 19:57
mrug napisał(a):Czy praca to nie obóz? Zależy od szefa, mój kiedyś twierdził, że zawsze jest coś do roboty.Owszem, zawsze jest, ale dobry szef wie, że nie należy się przepracowywać, bo wpływa to negatywnie na efektywność. Moje podejście "panie kierowniku, jest coś do roboty, czy mam sobie instrukcję wziąć?" też było uznawane za chore.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
14.07.2011, 20:13
Zboczyliśmy chyba nieco z tematu.
Chodzi tu o to, że najzdrowszymi stosunkami panującymi w pracy na linii szef-pracownik jest życzliwy i zdrowy dystans. Nazywam tak postawę, w której nie ma miejsca na zbytnią poufałość, ale pracownik nie czuje się zestresowany, poniżany ani wyzyskiwany, wie co należy do jego obowiązków, co robi dobrze, a co źle. Pracownik nie pracuje pod presją, chyba, że popełnia błędy lub się nie nadaje - wtedy wie o tym i wie, co i jak ma poprawić. Zaś między pracownikami panują stosunki po prostu życzliwe, bez żadnych "wjazdów", a w stosunku do praktykantów pracownicy i kierownictwo wykazują chęć czynnej pomocy, jednocześnie stawiając określone wymogi (w przypadku praktykantów nie są to zwykle wymogi zbyt wysokie, nie oszukujmy się). O tak prozaicznych sprawach jak umowa o pracę oraz nieobowiązkowe i odpowiednio płatne nadgodziny wspominać chyba nie muszę. Niestety takiego miejsca pracy ze świecą szukać. Tak było w zakładzie, w którym odbywałem praktyki i jest to jedyne miejsce pracy, które wspominam dobrze i chyba tylko dzięki temu nie straciłem jeszcze całkowicie wiary w ludzi i pracodawców (a także ludzi-pracodawców) ;-). Ze świadomością, że poszukując pracy mam małą szansę trafić w takie miejsce.
Jaro
14.07.2011, 20:24
ET40 napisał(a):Zaś między pracownikami panują stosunki po prostu życzliwe, bez żadnych "wjazdów"Ależ właśnie "wjazdy" są stałym elementem życzliwości. Wiadomo, nie do stopnia, który widział @Szczur w Warszawie, bo to sytuacja ekstremalna (nie każdy rozumie specyficzne poczucie humoru), ale w pewnych granicach jest to normalne. Tak samo na skansenie ja śmieję się z niedomalowanej lokomotywy, natomiast opiekun śmieje się z zarośniętych rozjazdów. I nikt się na nikogo nie obraża i nikt nie czuje się szczuty, natomiast nie zaprzeczam, że mnie to motywuje do działania. Cytat:a w stosunku do praktykantów pracownicy i kierownictwo wykazują chęć czynnej pomocy, jednocześnie stawiając określone wymogi (w przypadku praktykantów nie są to zwykle wymogi zbyt wysokie, nie oszukujmy się)To też jest element życzliwości i zdrowych stosunków. Ja spałem na tej części szkolenia, Ty na innej, razem sobie wzajemnie pomożemy. Nie ukrywajmy też, że ci, którzy pracują krótko i nie wpadli w rutynę mają wiele pomysłów na racjonalizację i poprawę efektywności. Cytat:Niestety takiego miejsca pracy ze świecą szukać.Sami tworzymy atmosferę miejsca. To, że na FK dyskutuje się na pewnym poziomie a nie uprawia pyskówek to też jest zasługa nas wszystkich, bo każdy jakąś swoją cegiełkę dokłada.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
14.07.2011, 20:25
ET40 napisał(a):najzdrowszymi stosunkami panującymi w pracy na linii szef-pracownik jest życzliwy i zdrowy dystans Ale uzasadnij. Moim zdaniem i z mojego doświadczenia wynika, że nie ma nic złego, jeśli (za obopólną zgodą) stosunki są lepsze niż splendid isolation. Może Ty po prostu masz taki typ charakteru - ale nie ogłaszaj, że jest to najlepsze podejście zawsze i wszędzie. Przy pracy zespołowej jest inaczej.
Bahnfahren ist unser Business
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
6 gości |