Korea północna:
-Zrobi wszystko co się by zachować staus quo. Czyli rządy rodziy Kimów. I nie obchodzi ich to że inni ludzie umierają z głodu.
-Wydaje im się, że wystraszą świat atomówkami.
-Nowy Kim musi pokazać generałom, z armii, że ma jaja i wystraszy USA.
-Dotych czas Kimom, żyło się dobrze, jednak nowe sakcje ONZ po ostatniej próbie atomowej Kolei pn. dotyczą między innymi zakazu sprzedaży korei dóbr luksusowych, więc do puki kraj głodował to było OK, ale teraz Kim nie może sobie sprowadzić legalnie nowego Playstation czy ubranek od francuskich projektantów dla swojej żony. Oczywiście kim może sobie je sprowadzić nieoficjalnym kanałem, jednak czy sprowadzi dla każdego z klanu Kimów (a jest ich ponad 2000, taka duża rodzinka) i do tego wszystkim swoim generałom? Cóż widać brak playstation 4 dla kuzynów Kima wywołało taką furię jak widzimy...
-Kim 2 lata incognito studiował w Szwajcarii, nikt go nie rozpoznał, był mało toważyski, jednak lubił koszykówkę. Koszykówka w Korei jest sportem narodowym. USA podsyła więc Denisa Rodmana wraz z egipą magików z Harlem Globtrotters, urządzają pokazy Rodman siedzi w loży z kimem, nazywa go przyjacielem, ma tam jechać znowu. Myślę, jednak, że to sprytny trick służb USA, by choć takim sposobem coś się dowiedzieć.
Chiny:
Nie życzą sobie tam wojny bo nie chcą by:
-Wojna tuż za granicą psuła gospodarkę
-Ktoś robił porządki w ich strefie wpływów, a sami nie zrobią tam porządku bo Chiny nie mają misji niesienia światu demokracji, po prostu im to bez różnicy.
Rosja:
-Będzie w ONZ głosować przeciw interwencji, by być w opozycji do USA. Nie jestem Rusofobem jak wiele osób w naszym kraju (Chciałbym pojechać pozwiedzać Rosję), nie wierzę na podstawie aktualnych dowodów, że Tupolew to był zamach, sam z siebie kiedyś z nudów nauczyłem się cyrylicy. Jednak Putin jest rodem z zimnowojennych lat 80, wtedy był szpiegiem KGB w Berlinie zachodnim i tak już mu zostało. Jak USA mówi A to Rosja mówi C.
Japonia:
W przypadku wojny dołączy do koalicji, sama jednak nic nie zrobi.
Korea Pd:
Chcieli by się ich pozbyć ale:
-Seul jest 60 km od granicy z Korea pn. To znaczy, ze nie potrzeba atomówki by zniszczyć Seul. Wystarczą środki konwencjonale, których przy granicy korea Pn ma w cholerę i wycelowane w Seul. Nie ma opci wojny z koreą Pn. na której by nie ucierpiała Korea Pd. A straty były by znaczne.
-Popsuło by to bisnesy firmom koreańskim jak samsung (nam zdrożały by telefony, pamięci, niektóre części komputerowe, ogólnie elektronika itd.)
-A co po wojnie? Czy Korea pd. poradzi sobie z milionami uchodźców. Czy ma pieniądze na opcje jak w NRD?
USA:
-widać, że już zaczyna ich korea irytować, a po wycofaniu z Iraku część wielkiej armii USA się nudzi. Jenak nie uzyskają oficjalnej zgody w ONZ bo nie zgodzi się Rosja i Chiny. Co prawda na irak udeżyli bez ich zgody ale tu chodzi o kraj graniczący z Rosją i Chinami i mogło by to spowodować konflikt może nie zbrojny ale bardzo ostry konflikt dyplomatyczny z tymi krajami. O ile Rosję USA może olać bo nie potrzebuje od nich gazu a ich 10.000 atomówek się nie boją bo sami też mają 10.000 głowic. O tyle problemem są Chiny bo gospodarka USA jest bardzo związana z gospodarką Chin, konflikt z Chinami może spowodować problemy dla gospodarki USA. Dodatkowo USA w czasie ostatniego kryzysu pozyczyło od chin 500 miliardów USD.
Kim jednak głupi nie jest, nawet w swojej egoistycznej główce chyba rozumie, że całego świata nie pokona a jak przylecą amerykańskie bombowce to już po nim. Bomba atomowa też mu nic nie da bo jeśli użyje takiej to dostanie kilka z powrotem. Bedzie więc straszył, budował bomby atomowe. Czy odważy się ich użyć. Ja wątpie. No ale zobaczymy.
A mnie ciekawi co by było gdybym dostał wizę do Korei i zamiast zwiedzać pomniki Kimirsena to poszedł na dworzec pofocić tabor na tekstury
. Mają tam dużo Gagarinów i fajne wagony, stare typy Rosyjskich stodół.
Mám rád Českých Drah.